-Caaamz - szturchnęłam brunetkę, która leżała obok mnie na łóżku.
-Daj mi spać - naciągnęła kołdrę na uszy.
-Jestem głodna - jęknęłam.
-Niedawno jadłyśmy. Był piknik, pamiętasz?
-To było wczoraj wieczorem - sprostowałam.
-Która godzina? - spojrzała na mnie zza kołdry.
Wyglądała cholernie uroczo z lekko zmrużonymi oczami i tym zdezorientowanym wyrazem twarzy.
-Zaraz jedenasta. - odpowiedziałam.
-Boże, dawno tak dobrze nie spałam. - ziewnęła.
-Byłaś zmęczona po całym dniu obmacywania mnie.
-Akurat to mogłabym robić bez przerwy - mruknęła i jakby na potwierdzenie swoich słów włożyła dłoń pod moją koszulkę i wtuliła się w mój bok. Wyglądała tak cholernie uroczo.
-Jestem głodna - przypomniałam.
-Jesteś pewna?
-Tak! Nie śpię od ósmej, Camila.
-Co robiłaś przez ten czas? - zapytała nie spoglądając na mnie.
Obserwowałam cię jak chrapiesz i ślinisz się przez sen. To był uroczy widok.
-Starałam się zasnąć, ale z marnym skutkiem.
-Nie mogłaś iść sobie czegoś zrobić?
-Chcę zjeść z tobą, na tarasie. - grymasiłam jak małe dziecko.
-Ugh, okej. - podniosła się i przetarła oczy, a następnie się rozciągnęła - więc, co moja księżniczka sobie życzy do jedzenie, huh? - zapytała z delikatnym uśmiechem.
-Gofry, gofry, proszę gofry, proszę, proszę.- zaczęłam błagać.
-No nie wiem, nie wiem - przygryzła wargę z uśmiechem.
-Z bitą śmietaną, mango, granatem i liczi, proooszę. I do tego kolorowa posypka!
-Ale ty obierasz granata i liczi - zastrzegła.
-Nie rozumiem dlaczego nie lubisz tego robić.
-On pryska sokiem, delikatnie naciśniesz i bum, a liczi ma tą chujową skórkę. - wyjaśniła, żywo gestykulując rękoma i robiąc zgorzkniałą minę.
-Dobra, ja obieram, niech będzie. - poddałam się, chociaż też nie lubiłam tego jak kuleczki z granata "wybuchały" i plamiły sokiem wszystko dookoła.
****
Po zjedzonym śniadaniu jeszcze chwilę siedziałyśmy na tarasie. Brunetka piła wino, a ja ją obserwowałam. Bez skrupułów gapiłam się jak brunetka moczy wargi w czerwonej cieczy, bierze łyk, a potem koniuszkiem języka oblizuje usta. Ona sama była wpatrzona gdzieś w horyzont, ale nie przeszkadzało mi to, przynajmniej mogłam popatrzeć na tę ślicznotkę, bez jej głupich komentarzy typu "gapisz się". Dziewczyna chyba intensywnie nad czymś myślała, ponieważ co chwilę przygryzała wargę i marszczyła brwi. Zastanawiało mnie tylko nad czym, ale nie chciałam wyjść na wścibską, więc nie pytałam, chociaż znając życie i tak by mi nie odpowiedziała, albo wymyślołaby jakieś kłamstwo. Tak było gdy zadałam jej pytanie, o to jakim cudem mnie znalazła na tym klifie, wtedy mnie zbyła "ważne, że żyjesz" tsa, lub wczoraj gdy zapytałam o pokoje na górze. Jakoś nie chce mi się wierzyć, że za wszystkimi są sypialnie, ale cóż, nie mam zamiaru wnikać.
-Lo - odezwała się moja dziewczyna.
Boże, jak to pięknie brzmi, MOJA DZIEWCZYNA.
__________
Za niedługo niespodzianka 😏
CZYTASZ
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗