2\4

1.5K 138 24
                                    

Camili nie było już od dwóch godzin, a przecież dojazd do najbliższego sklepu nocnego zajmuje maksymalnie dwadzieścia pięć minut. Droga w obie strony daje pięćdziesiąt minut, no jakieś maks trzydzieści minut w sklepie. Słowem - powinna już być w domu, a nadal jej nie ma. Zaczynam się martwić. Wzięłam telefon z szafki nocnej i postanowiłam do niej zadzwonić.

Jeden sygnał...

Drugi...

Trzeci...

Czw...

-Halo? - usłyszałam jej głos.

-Camz, gdzie jesteś?

-W sklepie jest kolejka, będę za pół godzinki. Mam twoje śledzie - nie widziałam tego, ale wiedziałam, że się uśmiecha.

-Dobrze, bądź ostrożna.

-Obiecuję kochanie - na użyty przez nią zwrot mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Czekam. Kocham cię - powiedziałam cicho.

-Co? - oczywiście musi się ze mną drażnić. 

-Kocham cię - przygryzłam wargę.

-Wiem, ale ja ciebie mocniej. 

-Nieprawda. Kochamy się tak samo i nie kłóć się ze mną tylko wracaj do domu z moimi śledziami.

-Tylko na śledziach ci zależy?

-No swój piękny tyłek też tu przywieź - zaśmiałam się.

-Dobrze, dobrze maleńka. Za niedługo będę.

-Bądź ostrożna, proszę. Wiesz, że o tej godzinie ludzie jeżdżą jak pojebani - naprawdę się o nią martwiłam.

-Będę ostrożna. Naprawdę. Połóż się do łóżka i poczekaj na mnie. 

-Dobrze - postanowiłam dostosować się do jej rady i położyłam się na łóżku. Byłam spokojniejsza po usłyszeniu jej głosu. Teraz pozostało czekać. 

_________
Nie żeby coś, ale mam złe przeczucia 😖😉

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now