Camili nie było już od dwóch godzin, a przecież dojazd do najbliższego sklepu nocnego zajmuje maksymalnie dwadzieścia pięć minut. Droga w obie strony daje pięćdziesiąt minut, no jakieś maks trzydzieści minut w sklepie. Słowem - powinna już być w domu, a nadal jej nie ma. Zaczynam się martwić. Wzięłam telefon z szafki nocnej i postanowiłam do niej zadzwonić.
Jeden sygnał...
Drugi...
Trzeci...
Czw...
-Halo? - usłyszałam jej głos.
-Camz, gdzie jesteś?
-W sklepie jest kolejka, będę za pół godzinki. Mam twoje śledzie - nie widziałam tego, ale wiedziałam, że się uśmiecha.
-Dobrze, bądź ostrożna.
-Obiecuję kochanie - na użyty przez nią zwrot mimowolnie się uśmiechnęłam.
-Czekam. Kocham cię - powiedziałam cicho.
-Co? - oczywiście musi się ze mną drażnić.
-Kocham cię - przygryzłam wargę.
-Wiem, ale ja ciebie mocniej.
-Nieprawda. Kochamy się tak samo i nie kłóć się ze mną tylko wracaj do domu z moimi śledziami.
-Tylko na śledziach ci zależy?
-No swój piękny tyłek też tu przywieź - zaśmiałam się.
-Dobrze, dobrze maleńka. Za niedługo będę.
-Bądź ostrożna, proszę. Wiesz, że o tej godzinie ludzie jeżdżą jak pojebani - naprawdę się o nią martwiłam.
-Będę ostrożna. Naprawdę. Połóż się do łóżka i poczekaj na mnie.
-Dobrze - postanowiłam dostosować się do jej rady i położyłam się na łóżku. Byłam spokojniejsza po usłyszeniu jej głosu. Teraz pozostało czekać.
_________
Nie żeby coś, ale mam złe przeczucia 😖😉
YOU ARE READING
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗