66.

2K 175 11
                                    

-Więc co mam zrobić? - zapytałam zestresowana.

-Zatańcz ze mną - uśmiechnęła się zadziornie.

Gdy to usłyszałam odetchnęłam z ulgą. Miałam pewne obawy czy dziewczyna nie wymyśli czegoś gorszego, ale pozytywnie się zaskoczyłam. Tylko dlaczego ona się tak uśmiecha?

-Jaki jest haczyk? - zapytałam.

-Nie ma żadnego, po prostu zatańcz z mną na moich zasadach.

Proszę, niech ona tylko wybierze muzykę.

-To jakie są twoje zasady?

-Najpierw się zgódź - powiedziała stanowczo.

-Podpisujesz umowy bez zapoznania się z jej warunkami? - zapytałam, przecież kieruje ogromną firmą, niech spojrzy na to z tej perspektywy.

-Nie, ale...

-Nie ma "ale", dajesz mi warunki, albo idę na spacer. I nie zatańczę z tobą. - uśmiechnęłam się z wyższością.

-Właśnie o to mi chodziło - uśmiechnęła się cwaniacko.

-O co? - zapytałam zdezorientowana.

-Właśnie kolejny raz mi się sprzeciwiłaś. Wygrałam. - posłała mi dumny uśmiech.

-Wcale nie! Nie przegrałam! - krzyknęłam.

-Znowu mi się sprzeciwiasz kotku. - zaczęła powoli do mnie podchodzić.

-Nie sprzeciwiam się - zrobiłam krok do tyłu, ale spotkałam się z balustradą.

-Sprzeciwiasz - stała centralnie przede mną i położyła dłonie na moich biodrach.

-Nie - wyszeptałam. Jej bliskość nadal mnie trochę onieśmielała.

-Po prostu ze mną zatańcz - naparła swoim ciałem na moje, przyciskając mnie mocniej do barierki - to tylko taniec - zbliżyła twarz do mojej szyji i złożyła na niej delikatny pocałunek - taniec ze mną, a nie dla mnie - mówiła cicho - nie martw się tak.

-Nie możesz odpuścić? Dlaczego zawsze wszystko musi być po twojemu? - zapytałam zdenerwowana.

-Nie mogę odpuścić, od dawna chciałam z tobą zatańczyć. - troszeczkę się odsunęła, ale nadal czułam jej oddech - jeśli wygrasz cały tydzień będziemy robić wszystko po twojemu.

-Jeden taniec - zaznaczyłam.

-Okej - mruknęła i przygryzła wargę z uśmiechem.

Nie podoba mi się to...


 

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now