92.

1.9K 161 54
                                    

-Nigdy się tak dobrze nie bawiłam - powiedziałam, rzucając się na łóżko w domku Camili. Znowu byłyśmy same, powieważ Dianh i Normani, były już w samolocie i wracały do Miami.

-Mhmm, ja też - mruknęła moja dziewczyna kładąc się obok mnie i wtulając w mój bok. Od sytuacji na jachcie zrobiła się z niej straszna przylepa.

-Mogę cię o coś zapytać?

-Zadajesz ostatnio strasznie dużo pytań skarbie.

-Kto pyta nie błądzi - uśmiechnęłam się delikatnie, choć wiedziałam, że tego nie zauważy.

-No tak, pytaj więc.

-Co jest za drzwiami obok?

Camila poniosła się do siadu i przetarła twarz dłońmi.

-Więc to ten czas szczerych wyznań? - zakpiła.

-Po prostu chciałabym wiedzieć - również usiadłam i spojrzałam na jej twarz.

-Pokażę ci - wstała i wyciągnęła dłoń w moją stronę.

Podeszłyśmy pod ciemno brązowe drzwi. Camila wyjęła kieszeni klucz i drżącymi dłońmi otworzyła pomieszczenie. Szczerze mówiąc spodziewałam się wszystkiego, ale nie tego. To był normalny pokój. Miał szaro - białe ściany, z plakatami zespołów piłkarskich, takich jak na przykład Real Madryt, czy Manchester United. Pod oknem stało dębowe biurko z laptopem. Przy równoległej ścianie stało duże łóżko, z ciemnoszarą pościelą, a naprzeciw niego wisiał duży telewizor.

-Spodziewałam się jakiegoś innego pokoju - powiedziałam.

-Czerwonego z pejczami i innymi takimi?

-Szczerze mówiąc, tak. Czyj to pokój?

-Josha, mojego brata - jej głos się załamał.

Od razu mocno ją przytuliłam i zaczęłam ją uspokajać.

-Przepraszam - wyszeptałam - nie powinnam była na ciebie naciskać.

-Nie przepraszaj. Musimy być ze sobą szczere skarbie - znowu szybko się uspokiła.

-Chcesz mi powiedzieć co się stało? - zapytałam delikatnie.

-Napisał w liście, że był nieszczęśliwy. Podobno dziewczyna go wykorzystywała. On był w niej strasznie zakochany, a ona tylko chciała pieniędzy, a gdy zaczął być asertywny i delikatnie jej odmawiać, zostawiła go i nastawiła wszystkich przeciwko niemu. Załamał się i skoczył. Nikt z naszej rodziny nie widział, że coś było nie tak, nauczyciele nie reagowali na zaczepki innych względem niego. Po tym zdecydowałam, że chcę pomagać innym i poszłam na psychiatrię. Skończyłam studia, ale nie przyszło mi pracować w zawodzie, ponieważ mój tata zdecydował, że przejmę firmę. Możemy już o tym nie rozmawiać, proszę.

-Jasne kochanie - znów ją mocno przytuliłam.

-Dziękuję, że jesteś kochanie. - wyszeptała.

___________
Chyba zrobię 2 część 👌😎

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now