23.

3.2K 249 17
                                    

Może ona potrafiłaby zdjąć ze mnie ten brud? Może udałoby się jej sprawić, że nie czułabym obrzydzenia do samej siebie? Podążałam za Camilą ze spuszczoną głową, czułam się jak pierdolona dziwka. Znam tę dziewczynę kilka dni i już byłam w stanie iść z nią do łóżka, to chore, nie? Dlaczego ona nie starała się mnie powstrzymać?

-Lauren, co jest? - usłyszałam zmartwiony głos Camz. Byłam tak bardzo zatracona we własnych myślach, że nawet nie zwróciłam uwagi na moment gdy znalazłyśmy się w garderobie dziewczyny.

-Tak, wszystko okej. - odpowiedziałam, nie zaszczycając brunetki spojrzeniem.

-Nie zapytałam, czy wszystko okej, tylko co się stało, przecież widzę, że coś cię gryzie.

Nie odpowiedziałam. Opierałam się o ścianę i bawiłam się palcami.

-Lauren - podeszła do mnie i położyła dłoń na moim policzku - spójrz na mnie, proszę.

Jej dotyk był tak bardzo przyjemny, mogłabym trwać w takiej pozycji do końca życia i jeden dzień dłużej, gdyby nie moje myśli. Przymknęłam oczy.

-Powiedz mi, co się stało, proszę.

-Dlaczego mnie nie powstrzymałaś? - zapytałam, a ona spojrzała na mnie zdziwiona.

-Ale dlaczego miałabym cię powstrzymywać?

Westchnęłam, no tak ona nie wie.

-Chcesz mi o czymś powiedzieć? - zapytała delikatnie.

Chyba lepiej żebym była z nią szczera. Najlepiej będzie jeśli powiem jej to teraz, dopóki jest to świeże, żeby później nie rozdrapywać starych ran.

Wzięłam głęboki wdech.

-Więc... - zaczęłam, a na samo wspomnienie tych wydarzeń łzy zaczęły spływać po moich policzkach - gdy mój brat dowiedział się, że jestem lesbijką postanowił coś z tym zrobić, nie chcę znowu wymawiać tego słowa, proszę - spojrzałam na nią błagalnie - spróbuj się domyślić o co chodzi.

-Raz? - zapytała.

-Wiele razy, nawet nie jestem w stanie zliczyć. - zaczęłam szlochać, na co brunetka niemal natychmiastowo przyciągnęła mnie do siebie i mocno przytuliła.

-Nie musisz mówić nic więcej. Po prostu ja będę pytała, a ty krótko odpowiadaj, dobrze? Tak będzie ci prościej.

-Dobrze - wyszeptałam w jej szyję.

-Nie wytrzymywałaś, więc postanowiłaś odebrać sobie życie?

-Nie do końca. Gdy robił to tylko on, jakoś to znosiłam, ale...

-Cii - przerwała mi - jak wiele razy robił to ktoś inny?

-Raz, ale z widownią. - nie wiedziałam jak określić trzech pozostałych.

-Ilu ich było? - uspokajająco pocierała moje plecy.

-Czterech. W tym mój brat i mój eks.

-Eks? - zapytała zdziwiona.

-Chciałam, żeby Chris przestał mi to robić, więc zaczęłam się umawiać z Bradem. - wyjaśniłam.

-Rozumiem.

-To co stało się niedawno, nie powinno mieć miejsca, ja nie wiem dlaczego to...

-Cii - powiedziała i mocniej mnie przytuliła.


(Camila)

Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszyłam się, że Lauren postanowiła mi o tym powiedzieć, ale z drugiej byłam tym przerażona. Po tym co zrobiła w kuchni, nie przypuszczałabym, że została wielokrotnie zgwałcona. Po kilku minutach moich rozmyślań postanowiłam się odezwać. Moje milczenie musiało wystraszyć dziewczynę.

-Lauren, nie mogę powiedzieć, że wiem jak się czujesz, ponieważ nie mam zielonego pojęcia jak to jest przeżyć takie piekło. Mogłabym teraz powiedzieć tyle bzdur, ale i tak by w niczym nie pomogły, więc sobie daruję, wyjaśnię ci tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, to co stało się w kuchni, to był twój mechanizm - zastanowiłam się chwilę - obronny, chyba tak to mogę nazwać. Chodzi o to, że każdy stara się inaczej sobie poradzić z takimi traumatycznymi wydarzeniami. Działałaś pod wpływem chwili i impulsu, bo nie sądzę, że twoje działanie było przemyślane i zaplanowane. - mówiłam powoli, miękkim tonem - Nie obwiniaj się, proszę. Druga sprawa - odsunęłam ją od siebie i spojrzałam jej w oczy - to nie zmienia mojego spojrzenia na ciebie. Dla mnie nie będziesz brudna, naznaczona czy nie wiem co jeszcze chodzi ci po głowie. Nie będziesz dziwką. Nigdy. - podkreśliłam to słowo. - Nie będziesz gorsza, rozumiesz?

W odpowiedzi pokiwała głową.

-Powiedz, że rozumiesz - poprosiłam.

-Rozumiem - powiedziała zachrypniętym głosem.

Uśmiechnęłam się delikatnie i pocałowałam ją w czoło.
Podałam jej ubrania, które zdążyłam wcześniej wyjąć, gdy dziewczyna była w swoim świecie. Podziękowała mi skinieniem głowy.

-Mogę cię o coś zapytać? - wyszeptała.

-Pewnie - odpowiedziałam.

-Skąd tak wiele o tym wiesz?

-Skończyłam psychiatrię, ale musiałam przejąć firmę ojca, więc nie mam zbytnio możliwości, żeby spełniać się w moim zawodzie.

-Dziękuję.

-Nie masz za co mała. Chcę ci pomóc. Po prostu ze mną rozmawiaj, okej?

-Dobrze.

-Przebierz się i przyjdź na śniadanie. - powiedziałam, po czym zostawiłam zielonooką samą.

__________
1.
Mam nadzieję, że ten rozdział rozwiał wszelkie wątpliwości co do zachowania Lo w kuchni...

2.
U Was też ten poprzedni rozdział jest taki jakby pomieszany? 😕

3.
Podziękujecie mi jakoś ładnie komentarzami? 😘



Uratować Samobójczynię | CAMREN ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz