42.

2.9K 205 36
                                    

Bałam się spojrzeć na Camilę, po tym co powiedziałam, ale w pewnym sensie mi ulżyło, pomogło mi to, że komuś o tym wszystkim powiedziałam. Milczałyśmy. Ja ze strachu, a ona? Czasami żałuję, że nie potrafię czytać ludziom w myślach.

-Lo - nareszcie się odezwała - to jest przeszłość.

-Wiem - westchnęłam - po prostu czasami do niej wracam.

-Przeszłość powinna być zamkniętym rozdziałem, ale...

-Tutaj nie ma żadnego "ale" Camila - przerwałam.

Nie wiedziałam jej twarzy, ale chyba znowu ją zdenerwowałam, bo usłyszałam jak ze świstem wciągnęła powietrze.

-Lauren - zdecydowanie ją zdenerwowałam, słyszę to w jej głosie - nie lubię jak ktoś mi przerywa.

-Przepraszam.

-Wracając - zignorowała moje przeprosiny, ale głos jej złagodniał - ale twoje wspomnienia są częścią ciebie i nie mam prawa zabraniać ci o nich pamiętać.

Dopiero teraz odwróciłam się w jej stronę.

-Dziękuję.

-Ale nie masz za co - również na mnie spojrzała.

-Mam. Dziękuję, że mnie wysłuchałaś i że jesteś. - uśmiechnęłam się lekko i spuściłam głowę.

-Awh, jesteś urocza - zaśmiała się, zapewne z powodu moich czerwonych policzków.

-Wcale nie - mruknęłam.

-Wcale tak, kochanie.

Uwielbiałam gdy się tak do mnie zwracała, za każdym razem w moim brzuchu wariowały motyle.

-Mam dla ciebie ubrania. Są w białej torbie. - oznajmiła.

-A gdzie ta torba? - wstałam.

-Umm, no tak - zaśmiała się - przyniosę ci ją.

Usiadłam na krawędzi łóżka i czekałam na brunetkę. Po kilku minutach wróciła z dwoma torbami, jedną zieloną, a drugą białą.

-Dlaczego tych ubrań jest tak dużo? - zapytałam otwierając swoją.

-Pomyślałam, że może zrobimy sobie małe wakacje?

-Znowu wydajesz na mnie pieniądze - westchnęłam.

-Po prostu mnie pocałuj i się zgódź.

Podeszłam do niej trochę niepewnie i delikatnie musnęłam jej usta.

-Zgadzam się, dziękuję.

-Za dużo dziękujesz - stwierdziła, przytulając mnie do siebie.

-Jestem po prostu dobrze wychowana.

-I uległa - wyszeptała.

-Ej, wcale nie! - odsunęłam się od niej z udawanym oburzeniem.

-Ale odpowiada mi to myszko. - znowu mnie zignorowała.

Tylko pokręciłam głową z delikatnym uśmiechem. Zakochuję się w niej, a chyba nie powinnam. Zresztą to nie ma znaczenia i tak z nią nie będę, a na pewno nie na takich zasadach jakich bym chciała. Jakoś nie widzę brunetki na romantycznej kolacji ze świecami, albo na plaży przy zachodzie słońca.

-Loluuuś - wyrwała mnie z zamyślenia, kładąc dłonie na moich biodrach.

-Hm? - spojrzałam jej w oczy i znowu w nich utonęłam, były jak mleczna czekolada.

-Co się stało? - zapytała z troską.

-Nic, dlaczego pytasz?

-Jakoś posmutniałaś.

-Serio? Po prostu się zamyśliłam.

-O czym myślałaś? - uśmiechnęła się delikatnie.

-O niczym ważnym - odwzajemniłam uśmiech.

Gdybyś tylko​ wiedziała...

-Powiedz mi - zrobiła przerwę, jakby wahając się przed zadaniem tego pytania - ty coś jeszcze czujesz do tej całej Lucy?

-Tak - odpowiedziałam bez chwili wahania - jedynie nienawiść - musnęłam jej usta.

(Camila)

Cholernie się bałam zadać to pytanie, no kto by pomyślał, że ja będę się czegoś bać.

-Powiedz mi - zawahałam się - ty coś jeszcze czujesz do tej całej Lucy? - njemal wyplułam jej imię.

-Tak - odpowiedziała, a moje serce przestało bić - jedynie nienawiść. - pocałowała mnie.

Boże co za ulga.

__________
Jak dobrze nie chodzić do szkoły 😏
Pamiętajcie, że komentarze motywują! 😀

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now