24.

3.3K 236 55
                                    

(Lauren)

Byłyśmy już po śniadaniu i właśnie schodziłyśmy schodami do garażu. Chyba znowu byłam w swoim świecie, ponieważ trzy sekundy temu przed oczami mignęła mi ręka Camili.

-Przepraszam, co mówiłaś?

-Pytałam czy chcesz wybrać samochód, którym pojedziemy. - powiedziała z delikatnym uśmiechem.

-To nie jedziemy R8?

-Niee - pokręciła głową - ten samochód - spojrzała na zegarek - za godzinę już tam będzie.

-No dobrze, to pojedźmy S8.

-Co ty masz do tych ósemek? - uśmiechnęła się.

-S8 jest szybka. A no i jest ładna.

-Dobra - wzięła kluczyki - to chodźmy, bo czekają nas cztery godziny drogi.

Kiwnęłam głową i skierowałyśmy się w stronę czarnego matowego samochodu. Gdy już siedziałyśmy w środku, brunetka włączyła nawigację, a ja po zobaczeniu trasy coś sobie uświadomiłam.

-Raczej nie pojedziemy cztery godziny, co? - spojrzałam na jej skupioną twarz, gdy wyjeżdżała w garażu.

-Dlaczego? - zerknęła na mnie.

-Spójrz na fakty. - powiedziałam - Jedziemy samochodem, który ma pięćset dwadzieścia koni mechanicznych i którego prędkość maksymalna wynosi dwieście pięćdziesiąt kilometrów na godzinę. Większość drogi to prościutka autostrada. Mam wierzyć, że będziesz jechać cały czas przepisowo? - spojrzałam na nią z uniesionymi brwiami.

-Mam wrażenie, że ty wiesz więcej o tych samochodach niż ja. - zaśmiała się - Masz rację, jeśli warunki pozwolą dojedziemy w niecałe trzy. Prześpij się.

-Nie - stanowczo zaprzeczyłam - będę robić za DJ-a - uśmiechnęłam się.

Muzyka i samochody to moje oderwanie od rzeczywistości. Dzięki tym dwóm rzeczom zapominam o wszystkich zmartwieniach.

(Camila)

Lauren musi naprawdę kochać samochody. Jeszcze trzydzieści minut temu opowiadała mi o swoim horrorze, a teraz gdy rozmawia ze mną o czterech kółkach widzę u niej szczerą radość. Mówi te wszystkie rzeczy z takim uśmiechem, że nigdy bym nie pomyślała, że przeżyła takie piekło.

-Lauren - odezwałam się, a zielonooka spojrzała na mnie pytająco - dlaczego nie masz prawka?

-Cóż moja mama uważa, że samochody nie są dla kobiet, a sama ma prawo jazdy. Hipokrytka.

-Potrafisz jeździć?

-Chris mnie uczył dwa lata temu, chyba coś jeszcze pamiętam.

-Chcesz się zamienić miejscami? - zapytałam i spojrzałam na dziewczynę. Na jej twarzy malował się szok.

-Ale, że teraz?

-Tak.

-Wiesz co, chyba wolę dojechać na tor w jednym kawałku - zaśmiała się.

-W takim razie pojeździsz na torze.

-Nie boisz się o samochód?

-Nie. Jeśli już uważasz, że powinnam się o coś bać, to boję się o ciebie. Samochód mogę kupić nowy, a ciebie nikt nie zastąpi.

-To słodkie.

-To tylko prawda ko...

Przerwał mi dzwonek telefonu zielonookiej, który odebrała z widoczną niechęcią.

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now