81.

2K 174 10
                                    

-Camz - odezwałam się po skończeniu posiłku - zrobisz coś dla mnie?

-Co takiego kochanie?

-Pocałuj mnie, proszę.

Brakowało mi jej ust, w te kilka godzin zdążyłam się za nimi cholernie stęsknić, ale też widziałam, że ten pieprzony kelner cały czas na nas patrzy, a dosłownie trzy sekundy temu ruszył w naszą stronę z tym szerokim uśmiechem, więc postanowiłam mu go zmazać.

-Oczywiście - uśmiechnęła się szeroko, a potem nachliła nad stolikiem w moją stronę i zaczęła składać na moich ustach czułe pocałunki, mówiąc pomiędzy nimi - moja mała zazdrośnica - a potem wpiła się w moje usta bardziej namiętnie.

-Chodziło o tego kelnera, prawda?

-Cóż, zafundowałyśmy mu niezłe show - uśmiechnęłam się delikatnie - może teraz nie będzie się do ciebie dostawiał.

-Oj Lolo - Camila pokręciła głową z uśmiechem.

Camila POV

-Czy mogę zaproponować paniom jakiś deser?

Spojrzałam Lauren i przygryzłam wargę, ona będzie moim deserem.

-Nie dziękujemy - zwróciłam się do chłopaka w białej koszuli - poproszę rachunek.

-Płatność odbędzie się gotówką czy kartą?

-Gotówką - odpowiedziałam szybko - proszę się pospieszyć, nie mamy całego dnia - dopowiedziałam, a kelner tylko kiwnął głową i poszedł po rachunek.

-Camz, co to było?

-Już zjadłyśmy, nie muszę być dla niego miła, nie napluje nam do jedzenia - uśmiechnęła się słodko.

-O mój Boże - Lo się zaśmiała - serio byłaś dla niego taka miła, żeby nam nie napluł do jedzenia?

-Tak - wzruszyłam ramionami.

Gdy kelner przyniósł rachunek od razu zapłaciłam zostawiając niewielki napiwek i zwrócilam się do Lauren, tak aby chłopak to usłyszał:

-Kochanie, możemy iść?

Zerknęłam na niego, już nie był tak cholernie uśmiechnięty i szybko odszedł, prawidłowo.

-Możemy iść. - zielonooka wstała,  jednak gdy to zrobiła widelec upadł jej na podłogę, więc schyliła się by go podnieść, a wtedy moja dłoń wylądowała na jej pośladku.

-Camila!! - syknęła od razu się prostując i patrząc na mnie z mordem w oczach.

-Przyzwyczajaj się kotku - uśmiechnęłam się zadziornie.

LAUREN POV

Już od kilkunastu minut byłyśmy w piewszym sklepie z strojami kąpielowymi i szczerze mówiąc miałam dość. Camila nie pozwoliła mi samej wybrać sobie kompletu, tylko chodziła ze mną za rękę i szukała czegoś co będzie odpowiedać zarówno mnie jak i jej. Dopiero po około trzydziestu minutach wybrzydzania wybrała dwa stroje, jeden szary, a drugi czarny i zaprowadziła mnie do przymierzalni.

-Zapukaj jak się przebierzesz.

Po dwóch minutach wykonałam jej polecenie, a ona weszła do środka i od razu zaczęła pożerać mnie wzrokiem.

-Bierzemy ten, nie interesuje mnie jak wyglądasz w tym szarym. - powiedziała szybko, bez przerwy skanując mnke wzrokiem.

-Okej, wyjdź. Przebiorę się.

-A może - podeszła bliżej mnie i położyła dłoni na mojej talii - wykorzystamy to, że jesteś już prawie naga?

-Nie, nie wykorzystamy - odwróciłam się do niej przodem-  wypad.

-Okej, rób to szybko, bo musisz mnie zakryć swoim ciałem żeby nie było przypału mała.

-Ty już się...? - zapytałam patrząc na jej krocze.

-Jeśli będziesz dłużej tak stać, to będzie bardziej widać.

-To wyjdź.

Szybko się przebrałam i wyszłam z przymierzalni. Skierowałam się w stronę Camili, która stała przy kasie i położyłam na blacie strój, który wspólnie wybrałyśmy. Gdy dziewczyna stojąca za ladą, podała cenę moje oczy omal nie wyleciały z orbit, a Camila tylko pokiwała głową i wyciągnęła z portfela należną sumę.

-Czy ciebie powaliło skarbie? - zapytałam gdy wyszłyśmy ze sklepu - kto normalny płaci prawie trzysta pięćdziesiąt funtów*  za strój kąpielowy?!

-Ja - uśmiechnęla się szeroko.

-Wydajesz na mnie za dużo pieniędzy - westchnęłam - źle mi z tym.

-A ja się cieszę, że nareszcie mam je na kogo wydawać  - zatrzymała się i spojrzała mi w oczy. Uniosła wolną dłoń do mojego policzka i zaczęła głaskać go kciukiem, ale to ja pokonałam dzielącą nas odległość i złączyłam nasze wargi.

-Dziękuję - powiedziałam cicho gdy oderwałyśmy się od siebie i oparłyśmy nasze czoła o siebie - dziękuję - powtórzyłam jeszcze ciszej i przytuliłam się do niej.

-Nie masz za co skarbie - uśmiechnęła się - idziemy dalej?

-Mhm, bo musimy jeszcze tobie coś kupić. - powiedziałam, jednak nie puściłam jej, uwielbiałam być w  ramionach brunetki, a teraz jeszcze dziwnie się czułam i potrzebowałam bliskości mojego skarba.

-Więc chodźmy - delikatnie mnie od siebie odsunęła - poprzytulamy się później myszko - pocałowała mnie w czoło.

Czułam się przy niej tak cholernie dobrze. Cały świat przestawał istnieć gdy byłam w jej ramionach, ale musiałyśmy dokończyć zakupy.
Gdy kierowałyśmy się do następnego sklepu, ktoś mocno potrącił moje ramię i gdyby nie fakt, że Camz trzymała mnie za rękę, zapewne bym upadła.

-Ej uważaj jak chodzisz co?! - Camila krzyknęła do dziewczyny, ktora na mnie wpadła.

- Przepraszam - miałam wrażenie, że skądś znam ten głos, a gdy dziewczyna odwrociła się w naszą stronę i odgarnęła włosy, które spadły jej na twarz, nie miałam wątpliwości, że to ona.

______________
*350 funtów to ok 1600 złotych
1/6

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now