-Camz - odezwałam się po skończeniu posiłku - zrobisz coś dla mnie?
-Co takiego kochanie?
-Pocałuj mnie, proszę.
Brakowało mi jej ust, w te kilka godzin zdążyłam się za nimi cholernie stęsknić, ale też widziałam, że ten pieprzony kelner cały czas na nas patrzy, a dosłownie trzy sekundy temu ruszył w naszą stronę z tym szerokim uśmiechem, więc postanowiłam mu go zmazać.
-Oczywiście - uśmiechnęła się szeroko, a potem nachliła nad stolikiem w moją stronę i zaczęła składać na moich ustach czułe pocałunki, mówiąc pomiędzy nimi - moja mała zazdrośnica - a potem wpiła się w moje usta bardziej namiętnie.
-Chodziło o tego kelnera, prawda?
-Cóż, zafundowałyśmy mu niezłe show - uśmiechnęłam się delikatnie - może teraz nie będzie się do ciebie dostawiał.
-Oj Lolo - Camila pokręciła głową z uśmiechem.
Camila POV
-Czy mogę zaproponować paniom jakiś deser?
Spojrzałam Lauren i przygryzłam wargę, ona będzie moim deserem.
-Nie dziękujemy - zwróciłam się do chłopaka w białej koszuli - poproszę rachunek.
-Płatność odbędzie się gotówką czy kartą?
-Gotówką - odpowiedziałam szybko - proszę się pospieszyć, nie mamy całego dnia - dopowiedziałam, a kelner tylko kiwnął głową i poszedł po rachunek.
-Camz, co to było?
-Już zjadłyśmy, nie muszę być dla niego miła, nie napluje nam do jedzenia - uśmiechnęła się słodko.
-O mój Boże - Lo się zaśmiała - serio byłaś dla niego taka miła, żeby nam nie napluł do jedzenia?
-Tak - wzruszyłam ramionami.
Gdy kelner przyniósł rachunek od razu zapłaciłam zostawiając niewielki napiwek i zwrócilam się do Lauren, tak aby chłopak to usłyszał:
-Kochanie, możemy iść?
Zerknęłam na niego, już nie był tak cholernie uśmiechnięty i szybko odszedł, prawidłowo.
-Możemy iść. - zielonooka wstała, jednak gdy to zrobiła widelec upadł jej na podłogę, więc schyliła się by go podnieść, a wtedy moja dłoń wylądowała na jej pośladku.
-Camila!! - syknęła od razu się prostując i patrząc na mnie z mordem w oczach.
-Przyzwyczajaj się kotku - uśmiechnęłam się zadziornie.
LAUREN POV
Już od kilkunastu minut byłyśmy w piewszym sklepie z strojami kąpielowymi i szczerze mówiąc miałam dość. Camila nie pozwoliła mi samej wybrać sobie kompletu, tylko chodziła ze mną za rękę i szukała czegoś co będzie odpowiedać zarówno mnie jak i jej. Dopiero po około trzydziestu minutach wybrzydzania wybrała dwa stroje, jeden szary, a drugi czarny i zaprowadziła mnie do przymierzalni.
-Zapukaj jak się przebierzesz.
Po dwóch minutach wykonałam jej polecenie, a ona weszła do środka i od razu zaczęła pożerać mnie wzrokiem.
-Bierzemy ten, nie interesuje mnie jak wyglądasz w tym szarym. - powiedziała szybko, bez przerwy skanując mnke wzrokiem.
-Okej, wyjdź. Przebiorę się.
-A może - podeszła bliżej mnie i położyła dłoni na mojej talii - wykorzystamy to, że jesteś już prawie naga?
-Nie, nie wykorzystamy - odwróciłam się do niej przodem- wypad.
-Okej, rób to szybko, bo musisz mnie zakryć swoim ciałem żeby nie było przypału mała.
-Ty już się...? - zapytałam patrząc na jej krocze.
-Jeśli będziesz dłużej tak stać, to będzie bardziej widać.
-To wyjdź.
Szybko się przebrałam i wyszłam z przymierzalni. Skierowałam się w stronę Camili, która stała przy kasie i położyłam na blacie strój, który wspólnie wybrałyśmy. Gdy dziewczyna stojąca za ladą, podała cenę moje oczy omal nie wyleciały z orbit, a Camila tylko pokiwała głową i wyciągnęła z portfela należną sumę.
-Czy ciebie powaliło skarbie? - zapytałam gdy wyszłyśmy ze sklepu - kto normalny płaci prawie trzysta pięćdziesiąt funtów* za strój kąpielowy?!
-Ja - uśmiechnęla się szeroko.
-Wydajesz na mnie za dużo pieniędzy - westchnęłam - źle mi z tym.
-A ja się cieszę, że nareszcie mam je na kogo wydawać - zatrzymała się i spojrzała mi w oczy. Uniosła wolną dłoń do mojego policzka i zaczęła głaskać go kciukiem, ale to ja pokonałam dzielącą nas odległość i złączyłam nasze wargi.
-Dziękuję - powiedziałam cicho gdy oderwałyśmy się od siebie i oparłyśmy nasze czoła o siebie - dziękuję - powtórzyłam jeszcze ciszej i przytuliłam się do niej.
-Nie masz za co skarbie - uśmiechnęła się - idziemy dalej?
-Mhm, bo musimy jeszcze tobie coś kupić. - powiedziałam, jednak nie puściłam jej, uwielbiałam być w ramionach brunetki, a teraz jeszcze dziwnie się czułam i potrzebowałam bliskości mojego skarba.
-Więc chodźmy - delikatnie mnie od siebie odsunęła - poprzytulamy się później myszko - pocałowała mnie w czoło.
Czułam się przy niej tak cholernie dobrze. Cały świat przestawał istnieć gdy byłam w jej ramionach, ale musiałyśmy dokończyć zakupy.
Gdy kierowałyśmy się do następnego sklepu, ktoś mocno potrącił moje ramię i gdyby nie fakt, że Camz trzymała mnie za rękę, zapewne bym upadła.-Ej uważaj jak chodzisz co?! - Camila krzyknęła do dziewczyny, ktora na mnie wpadła.
- Przepraszam - miałam wrażenie, że skądś znam ten głos, a gdy dziewczyna odwrociła się w naszą stronę i odgarnęła włosy, które spadły jej na twarz, nie miałam wątpliwości, że to ona.
______________
*350 funtów to ok 1600 złotych
1/6
YOU ARE READING
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗