73.

2.1K 182 11
                                    

Tak jak przewidywała Camila, jej przyjaciółki po równej godzinie weszły do domu.

-Dinah Jane wbiła na chatę suki! - usłyszałam głośny krzyk jakiejś dziewczyny, na co zmarszczyłam brwi.

-Jesteśmy w kuchni! - Camila poinformowała naszych gości podniesionym głosem.

Po chwili do wspomnianego wcześniej pomieszczenia weszły dwie kobiety.
Jedna wyglądem przypominała Beyonce, była wysoka, miała długie, blond włosy, ale nie był to ich naturalny kolor, ponieważ zauważyłam lekkie odrosty. Natomiast drugą okazała się dziewczyna, która pomogła mi i Camili na parkingu, z moją matką.
Stałam jak kołek nie wiedząc co zrobić, ale na szczęście wspomogła mnie moja dziewczyna.

-Lauren, poznaj moje przyjaciółki, Dinah - wskazała na blondynkę - oraz Normani.

-DJ, dla przyjaciół - powiedziała z uśmiechem ta pierwsza, gdy podałam jej dłoń i się przedstawiłam.

Po chwili tą czynność powtórzyłam, ale tym razem z dziewczyną z parkingu, która poinformowała mnie, że mam się do niej zwracać "Mani".

-Dobra, koniec tych uprzejmości. Mila, daj mi jeść. Dinah Jane jest głodna, a głodna ja, to zła ja.

-Jedzenie jest już w salonie grubasie - odpowiedziała jej Camz, z delikatnym uśmiechem.

-Chodźmy więc! - krzyknęła blondynka i pobiegła do wskazanego pomieszczenia, a za nią ruszyła Mani, lecz trochę spokojniej.

-Co o nich sądzisz? - zapytała Camila gdy na chwilę zostałyśmy same.

-One poważnie są razem?

-Tak. Od dwóch lat.

-Cóż, DJ jest - zrobiłam krótką pauzę - jakby pozytywnie stuknięta? - bardziej zapytałam niż stwierdziłam - a Mani taka spokojna i opanowana.

-Poczekaj, aż Normani wypije - powiedziała Camila z delikatnym uśmiechem.

-Camila! Bierz swoją laskę i widzę was tu w sekundzie!

-Idziemy do nich? - wyszeptała brunetka.

-Oczywiście, że tak! Napracowałam się i teraz chcę zjeść, chodź. - pociągnęłam dziewczynę za rękę.

Gdy tylko weszłyśmy do salonu, Dinah zlustrowała nas wzrokiem.

-Siadać i opowiadać - wskazała na kanapę.

-Co opowiadać? - zapytała Camila, gdy już usiadłyśmy.

-Chcę wiedzieć wszystko. Znać całą waszą historię laski.

-Nie wiem czy to dobry pomysł - spięłam się

-Lo, spokojnie - Camila chyba wyczuła moje zdenerwowanie, bo objęła mnie ramieniem i pocałowała czubek mojej głowy.

-Pasujecie do siebie - stwierdziła Normani z uśmiechem.

Byłam jej wdzięczna, że zmieniła temat, bo naprawdę nie miałam ochoty opowiadać historii swojego życia ledwo co poznanym osobom.

-Wiemy - odpowiedziała Camila.

-Jak zwykle skromna - westchnęła czarnoskóra.

-Takie życie - moja dziewczyna wzruszyła ramionami, ale na twarzy miała uśmiech, ten, który tak bardzo lubiłam podziwiać, ten prawdziwy.

________________
Tylko ja piszę i dodaję rozdział z 38,8°C gorączki xd 😷


Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now