-Wymieszaj jajka z mlekiem - poleciła mi. Nie byłoby w tym nic denerwującego gdyby, dwie sekundy wcześniej nie kazała mi robić kanapek z pomidorem.
-Kurwa mać, zdecyduj się! - rzuciłam nożem o blat.
Camila coraz bardziej mnie denerwowała. "Zrób to, zrób tamto, ale szybko, bo już musisz robić to, a później jeszcze to". Ileż można, co w nią wstąpiło?!
-O co ci chodzi kochanie? - uśmiechnęła się słodko.
-O nic. - wzięłam głęboki wdech - Co muszę zrobić jeszcze?
Camila powiedziała mi jeszcze raz co dokładnie muszę wykonać, a ja starałam się nie denerwować i nie sprzeciwiać. Tylko potakiwałam brązowookiej i posłusznie wykonywałam jej polecenia, co wcale nie było takie proste, biorąc pod uwagę, że było ich trzydzieści na minutę. "Nakryj do stołu, pokrój warzywa i owoce, zrób kawę, tylko pamiętaj, że nie słodzę, dlaczego jeszcze nie wymieszałaś tych jajek z mlekiem? Gdzie są kanapki?"
Można było oszaleć.-Dobrze ci poszło księżniczko. - powiedziała gdy jedzenie leżało już na stole, na tarasie.
Przytuliła mnie od tyłu i położyła głowę na moim ramieniu.-Ale to dopiero poranek, mała. Czeka nas jeszcze dzisiaj wiele atrakcji. - wymruczała mi do ucha.
-Zapewne tak - uśmiechnęłam się, wiedziałam jak wygrać i nie dać satysfakcji Camili.
-Przegrasz Lauren, naprawdę przegrasz i jutro na tyłku nie usiądziesz. - stwierdziła, a ja to przemilczałam, bo w głowie miałam już plan jak ją pokonać.
________
Nie będę prosić o komentarze, bo chyba wiecie, że mi na nich zależy, prawda? 😊
YOU ARE READING
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗