64.

2K 185 14
                                    

-Wymieszaj jajka z mlekiem - poleciła mi. Nie byłoby w tym nic denerwującego gdyby, dwie sekundy wcześniej nie kazała mi robić kanapek z pomidorem.

-Kurwa mać, zdecyduj się! - rzuciłam nożem o blat.

Camila coraz bardziej mnie denerwowała. "Zrób to, zrób tamto, ale szybko, bo już musisz robić to, a później jeszcze to". Ileż można, co w nią wstąpiło?!

-O co ci chodzi kochanie? - uśmiechnęła się słodko.

-O nic. - wzięłam głęboki wdech - Co muszę zrobić jeszcze?

Camila powiedziała mi jeszcze raz co dokładnie muszę wykonać, a ja starałam się nie denerwować i nie sprzeciwiać. Tylko potakiwałam brązowookiej i posłusznie wykonywałam jej polecenia, co wcale nie było takie proste, biorąc pod uwagę, że było ich trzydzieści na minutę. "Nakryj do stołu, pokrój warzywa i owoce, zrób kawę, tylko pamiętaj, że nie słodzę, dlaczego jeszcze nie wymieszałaś tych jajek z mlekiem? Gdzie są kanapki?"
Można było oszaleć.

-Dobrze ci poszło księżniczko. - powiedziała gdy jedzenie leżało już na stole, na tarasie.
Przytuliła mnie od tyłu i położyła głowę na moim ramieniu.

-Ale to dopiero poranek, mała. Czeka nas jeszcze dzisiaj wiele atrakcji. - wymruczała mi do ucha.

-Zapewne tak - uśmiechnęłam się, wiedziałam jak wygrać  i nie dać satysfakcji Camili.

-Przegrasz Lauren, naprawdę przegrasz i jutro na tyłku nie usiądziesz. - stwierdziła, a ja to przemilczałam, bo w głowie miałam już plan jak ją pokonać.

________
Nie będę prosić o komentarze, bo chyba wiecie, że mi na nich zależy, prawda? 😊

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now