-Uważasz, że dzięki temu co zrobiłaś, wygrasz zakład? - zapytała Camila, gdy zeszłyśmy do kuchni.
-Kilka minut temu nie byłaś taka zgryźliwa.
-Dobra, dobra. Robimy jedzonko, myj rączki - uśmiechnęła się lekko.
-A co dokładnie? - zapytałam puszczając wodę.
-Boeuf Strogonov i steki półkrwiste z młodymi ziemniaczkami i sosem pieczarkowym. Do tego surówka z białej kapusty.
-Jak w restauracji - powiedziałam cicho.
-Całkiem możliwe - przytaknęła mi z uśmiechem.
Wytarłam ręce w papierowy ręcznik i stanęłam obok Camili, która wybierała jakieś mięso, po chwili położyła na desce do krojenia i podała mi duży nóż.
-Pokrój to w plastry o grubości jednego centymetra. - poleciła.
-Mam mierzyć linijką? - zakpiłam.
-Nie, nie wiesz ile to jest jeden centymetr? - zabrała ode mnie nóż i ukroiła plaster mięsa - o tyle.
-Rozumiem.
Mięsa nie było dużo, więc szybko się z nim uwinęłam.
-Co z ziemniakami? - zapytałam.
-Są tam - wskazała palcem za siebie - masz - podała mi gąbkę do mycia teflonu - tym będzie łatwiej i szybciej je obrać.
-A nie nożem?
-Nie. Po prostu to zrób jak ci każę, ok?
Zrobiłam zdziwioną minę. Brunetka przewróciła oczami i podeszła do mnie. Zabrała mi gąbkę i zaczęła pocierać nią o ziemniaka, chwilę później mi go pokazała.
-Ma wyglądać tak, rozumiesz? Wtedy zostaje na nim taka ładna skórka. - powiedziała - i załóż sobie gumowe rękawiczki, bo dłonie, po obieraniu tych ziemnaków wyglądają okropnie.
Pokiwałam głową i zabrałam się do pracy. Camila była teraz inna, taka spokojniejsza. W takim stanie widziałam ją tylko w samochodzie, gdy prowadziła. Muszę przyznać, że dziewczyna jest specyficznym człowiekiem. Jej humor szybko się zmienia, co z jednej strony jest dobre, ponieważ potrafi się szybko uspokoić jeśli jest zdenerwowana, a drugiej złe, ponieważ szybko się może zdenerwować, a zdenerwowana Camila, to najgorsza jej wersja.
Po kilkunastu minutach brunetka powiedziała, że ilość ziemniaków jest wystarczająca, więc zdjęłam rękawiczki, a następnie wyrzuciłam je do kosza.-Jak zrobić surówkę?
-Wystarczy wyjąć ją z lodówki - zaśmiała się.
-Czemu tego jedzenia jest aż tyle? - zapytałam zdziwiona.
-Ponieważ będziemy miały gości - uśmiechnęła się.
Że kurwa co?
-Słucham? - uniosłam brwi.
-Pamiętasz tą dziewczynę, która pomogła nam z twoją matką? - zapytała.
Zastanowiłam się chwilę.
-No tak. Pamiętam.
-Ona przyjeżdża ze swoją dziewczyną. Powinny być -spojrzała na zegarek - za godzinę.
-Mhm. - pokiwałam głową - myślisz, że mnie polubią? - zapytałam.
-Na pewno, czemu miałyby cię nie polubić?
-Moja powiedziała to samo gdy szłam do liceum i jakoś tam mnie nie polubili. - spuściłam wzrok.
-To był największy błąd w ich życiu. - Camila podeszła do mnie i przyciągnęła moje ciało do siebie, a ja wtuliłam się w nią i zaciągnęłam się jej zapachem - tak cholernie dużo stracili - wyszeptała jakby do siebie, ale ja to doskonale słyszałam.
Wtedy było idealnie.
____________
Znalazłam go!! 😁😁
YOU ARE READING
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗