-Wysiadamy mała - ktoś mnie szturchnął, ale nie zwróciłam na to uwagi, to pewnie tylko koszmar, w którym ktoś mnie budzi.
-Kochanie, wstajemy - usłyszałam, ale nie miałam zamiaru otwierać oczu.
-Loloo, obudź się - znowu ten sam głos.
-Hej, żyjesz w ogóle skarbie? - ktoś uderzył delikatnie w mój policzek.
-Masz - poczułam czyjeś usta na moim czole - trzy - znowu pocałunek, ale tym razem w lewy policzek - sekundy - prawy policzek - żeby się obudzić - jej wargi na moich, były niezwykle miękkie, nie potrafiłam nie oddać pocałunku, poczułam jak się uśmiecha, a potem jeszcze bardziej pogłębia pocałunek. Tylko jedna osoba mnie tak całowała...
-Camz? - wychrypiałam i otworzyłam oczy, moja dziewczyna
-Ooo, jednak nie śpisz kocie? - szturchnęła mój nos swoim.
-Jesteś mistrzynią w budzeniu kochanie, ale możesz tak budzić tylko mnie - zaznaczyłam.
-Wiesz jak zajebiście brzmisz? Tę chrypkę, którą naturalnie masz w głosie, po przebudzeniu słychać jeszcze lepiej. To jest podniecające mała. - chwyciła moją dolną wargę między zęby i delikatnie przygryzła.
-Już jesteśmy? - nagle się przebudziłam, gdy dziewczyna się ode mnie odsunęła.
-Tak, próbuję cię obudzić od dwudziestu minut.
-Przepraszam, że to trwało tak długo, ale myślałam, że to jakiś koszmar, dopóki nie poczułam twoich ust na mojej twarzy - uśmiechnęłam się delikatnie.
-Jesteś urocza - stwierdziła Camila - ale musimy iść, bo jeszcze pomyślą, że robimy tutaj nie wiadomo co.
-Chciałabym tu jeszcze z tobą posiedzieć - westchnęłam.
-Z tego co wiem - zaczęła brunetka - dziewczyny chcą iść za pół godziny na spacer, więc możemy potem jakoś wykorzystać czas ich nieobecności.
-Brzmi kusząco misiek - musnęłam jej usta - chodźmy.
Camila wysiadła pierwsza, a potem podała mi dłoń i pomogła mi opuścić pojazd.
-Który jest twój? - zapytałam.
-Pokażę ci - złapała mnie za rękę i zaprowadziła do wielkiego, białego jachtu - ten.
-Wow - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.
-Chodź - pomogła mi wejść na pokład, gdzie były już dziewczyny.
-Jezu, co tak długo?! Nie mamy całego dnia na ten spacer skoro za godzinę chcesz wpływać! Chodź Mani, idziemy - Dinah pociągnęła swoją dziewczynę w stronę wyjścia - tylko grzecznie mi tu! - zawołała z zewnątrz.
-Pokaż mi gdzie będziemy spać.
-Jejku, ty tylko o tym spaniu - przewróciła oczami, ale zaprowadziła mnie pod pokład i pokazała pokój z dwuosobowym łóżkiem.
-To jest nasze, dziewczyny mają wyżej.
Od razu rzuciłam się plecami na miękki materac.
-Chodź tu - wyciągnęłam dłoń w stronę Camili, a gdy położyła się na łóżku, wtuliłam się w jej bok wplątując lewą nogę pomiędzy jej obie, przerzucając rękę przez jej brzuch i kładąc głowę na jej miękkich piersiach.
-Straszna przylepa dzisiaj z ciebie - Camila pocałowała mnie w czoło.
-Nadrabiam stracone lata gdy cię nie znałam - uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.
________________
Jeszcze jeden został 😘
CZYTASZ
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗