85.

1.9K 168 23
                                    

-Wysiadamy mała - ktoś mnie szturchnął, ale nie zwróciłam na to uwagi, to pewnie tylko koszmar, w którym ktoś mnie budzi.

-Kochanie, wstajemy - usłyszałam, ale nie miałam zamiaru otwierać oczu.

-Loloo, obudź się - znowu ten sam głos.

-Hej, żyjesz w ogóle skarbie? - ktoś uderzył delikatnie w mój policzek. 

-Masz - poczułam czyjeś usta na moim czole - trzy - znowu pocałunek, ale tym razem w lewy policzek - sekundy - prawy policzek - żeby się obudzić - jej wargi na moich, były niezwykle miękkie, nie potrafiłam nie oddać pocałunku, poczułam jak się uśmiecha, a potem jeszcze bardziej pogłębia pocałunek. Tylko jedna osoba mnie tak całowała...

-Camz? - wychrypiałam i otworzyłam oczy, moja dziewczyna

-Ooo, jednak nie śpisz kocie? - szturchnęła mój nos swoim.

-Jesteś mistrzynią w budzeniu kochanie, ale możesz tak budzić tylko mnie - zaznaczyłam.

-Wiesz jak zajebiście brzmisz? Tę chrypkę, którą naturalnie masz w głosie, po przebudzeniu słychać jeszcze lepiej. To jest podniecające mała. - chwyciła moją dolną wargę między zęby i delikatnie przygryzła.

-Już jesteśmy? - nagle się przebudziłam, gdy dziewczyna się ode mnie odsunęła.

-Tak, próbuję cię obudzić od dwudziestu minut.

-Przepraszam, że to trwało tak długo, ale myślałam, że to jakiś koszmar, dopóki nie poczułam twoich ust na mojej twarzy - uśmiechnęłam się delikatnie.

-Jesteś urocza - stwierdziła Camila - ale musimy iść, bo jeszcze pomyślą, że robimy tutaj nie wiadomo co.

-Chciałabym tu jeszcze z tobą posiedzieć - westchnęłam.

-Z tego co wiem - zaczęła brunetka - dziewczyny chcą iść za pół godziny na spacer, więc możemy potem jakoś wykorzystać czas ich nieobecności.

-Brzmi kusząco misiek - musnęłam jej usta - chodźmy.

Camila wysiadła pierwsza, a potem podała mi dłoń i pomogła mi opuścić pojazd.

-Który jest twój? - zapytałam.

-Pokażę ci - złapała mnie za rękę i zaprowadziła do wielkiego, białego jachtu - ten.

-Wow - tylko tyle byłam w stanie z siebie wydusić.

-Chodź - pomogła mi wejść na pokład, gdzie były już dziewczyny.

-Jezu, co tak długo?! Nie mamy całego dnia na ten spacer skoro za godzinę chcesz wpływać! Chodź Mani, idziemy - Dinah pociągnęła swoją dziewczynę w stronę wyjścia - tylko grzecznie mi tu! - zawołała z zewnątrz.

-Pokaż mi gdzie będziemy spać.

-Jejku, ty tylko o tym spaniu - przewróciła oczami, ale zaprowadziła mnie pod pokład i pokazała pokój z dwuosobowym łóżkiem.

-To jest nasze, dziewczyny mają wyżej.

Od razu rzuciłam się plecami na miękki materac.

-Chodź tu - wyciągnęłam dłoń w stronę Camili, a gdy położyła się na łóżku, wtuliłam się w jej bok wplątując lewą nogę pomiędzy jej obie, przerzucając rękę przez jej brzuch i kładąc głowę na jej miękkich piersiach.

-Straszna przylepa dzisiaj z ciebie - Camila pocałowała mnie w czoło.

-Nadrabiam stracone lata gdy cię nie znałam - uśmiechnęłam się, choć wiedziałam, że tego nie zobaczy.

________________
Jeszcze jeden został 😘


Uratować Samobójczynię | CAMREN ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz