Ta sytuacja była co najmniej żenująca.
-Zabierz te ręce, proszę...
-Nie podoba ci się to? - mogłabym przysiąc, że na jej ustach pojawił się zadziorny uśmieszek, choć tego nie widziałam.
-Ugh, Camz, wystarczy już tego macania. - wyprostowałam się i założyłam bieliznę do końca.
-Okej, zostawię sobie tę przyjemność na jutro - klepnęła mnie w tyłek.
-Camila! - odwróciłam się do niej oburzona.
-Tak skarbie? - zapytała jak gdyby nigdy nic.
Zmrużyłam nienawistnie oczy i wyszłam z pokoju, a dziewczyna zaraz za mną.
-Loo - złapała mnie w pasie.
-Czego chcesz Cabello?
-Jesteś urocza jak się złościsz - pocałowała mnie w policzek i zrównała krok ze mną, pozostawiając jedną rękę na mojej talii.
Dobrze, że nie zsunęła jej na tyłek.
-Gdzie jest torba z moimi ubraniami? - zapytałam obojętnie.
-A jesteś pewna, że ich potrzebujesz? Jeśli chodzi o mnie, to widok ciebie w samej bieliźnie mi nie przeszkadza.
-Ale mi przeszkadza. Gdzie? - zadałam pytanie kolejny raz.
-Na blacie w kuchni. Idź do salonu. Przyniosę ci ubrania.
-Teraz to mi przyniesiesz - powiedziałam z udawaną złością - ale jak chciałam żebyś mi podała stanik i majtki, to już nie.
-Miałam sobie odpuścić okazję...
-Przynieś mi je do salonu - zignorowałam ją i przyspieszyłam, jednak dziewczyna nie pozwoliła mi za bardzo się oddalić, ponieważ chwyciła mój nadgarstek i przyciągnęła mnie do siebie.
-Mam ci przypomnieć z kim rozmawiasz? - znowu miała zaciśnięte zęby.
Niedobrze.
-Proszę, przynieś mi ubrania do salonu. - chciałam ją udobruchać - kochanie. - dodałam po sekundzie.
-Tak lepiej słoneczko - uśmiechnęła się słodko i wyminęła mnie.
Pozostało mi tylko iść do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i poczekać na brunetkę, ale postanowiłam najpierw iść zrobić siku. Nie wiem jakim cudem trafiłam na odpowiednie pomieszczenie, ale nie zaprzątałam sobie tym głowy. Gdy wyszłam z łazienki skierowałam się na dół, mijając po drodze jeszcze cztery pary drzwi. Weszłam do salonu akurat gdy Camila otwierała usta, prawdopodobnie po to by mnie zawołać.
-Nie wołaj, jestem. Byłam w ubikacji. - wyjaśniłam, widząc pytające spojrzenie dziewczyny.
-Umm, no dobrze. Tutaj masz ubrania.
Podała mi czarną koszulkę, tego samego koloru dresy i białą bluzę, które od razu założyłam.
-Camila - zaczęłam.
-Tak? - zeskanowała mnie wzrokiem i w końcu spojrzała na moją twarz.
-Co jest za tymi wszystkimi drzwiami na górze?
-Pokoje.
-Zapewne tak, ale jakie?
-Sypialnie. - odpowiedziała szybko, za szybko.
Okłamała mnie.
_____________
Poświęciłam dla Was jakieś pół godziny snu (a kocham spać). Słodkich snów 😴 😘 💗
YOU ARE READING
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗