25.

3K 235 29
                                    

Tak jak się spodziewałam na tor dojechałyśmy w niecałe trzy godziny. Zapewne mogłybyśmy być wcześniej, ale musiałyśmy się zatrzymać, żeby zatankować i iść do łazienki. Byłam już przebrana w czarno-czerwony kombinezon i czekałam na Camilę, która teraz prawdopodobnie dopiero się przebierała.

-Cześć, jestem Jason - przede mną pojawił się młody blondyn.

-Um, cześć, Lauren - uścisnęłam jego dłoń.

-Masz może ochotę na kawę?

-Camz, kazała mi tutaj czekać, ale dzięki - uśmiechnęłam się delikatnie.

-W takim razie jaką kawę lubisz?

-Karmelową.

-Więc taką ci przyniosę, daj mi trzy minuty. - uśmiechnął się szeroko, jakby właśnie znalazł najlepszą fuchę na świecie i wybiegł z pokoju. Szalony koleś. Może był na dopalaczach? Kto to wie?

-Więc ty i pani Cabello jesteście razem? - zapytał blondyn podając mi kawę. Szybko wrócił.

-Co? - zdziwiłam się - niee, nie jesteśmy razem. Skąd takie przypuszczenia?

-Po prostu widziałem jak na ciebie patrzy. O, przyszła - kiwnął głową.

Gdy ją zobaczyłam wyplułam kawę, którą miałam w ustach.Miała na sobie czarno-niebieski kombinezon, a w ręce trzymała kask o tych samych kolorach. Czy ona we wszystkim musi wyglądać tak seksownie? Założę się, że nawet gdyby ubrała na siebie worek z ziemniaków, wyglądałaby bajecznie.

-Lauren wszystko okej? - Camila szybko do mnie podeszła.

-Umm, tak, wszystko okej - unikałam jej wzroku jak tylko mogłam.

-Zostaw nas - powiedziała władczym tonem do Jasona.

-Lo... - nie zmieniła tonu.

-Tak? - zapytałam patrząc na niezwykle ciekawą posadzkę.

-Patrz na mnie jak do ciebie mówię Jauregui - nawet moje nazwisko niesamowicie brzmiało w jej ustach, ale skąd ona je zna?

-Nie zachowuj się jak daddy, Camz. - spojrzałam jej w oczy z lekkim rozbawieniem.

Rzuciła swój kask na ziemię i przycisnęła moje nadgarstki do ściany. Zbliżyła usta do mojego ucha i wyszeptała:

-Nigdy więcej...

-Camila puść, proszę - w moich oczach pojawiły się łzy.

Wykonała moją prośbę i gdy zobaczyła w jakim jestem stanie od razu mnie przytuliła.

-Przepraszam Lolo, tak strasznie cię przepraszam.

-To wróciło, bałam się.

-To już nigdy więcej się nie powtórzy skarbie, wybacz mi. - złożyła delikatny pocałunek na mojej szyji. I jak tu się na nią gniewać?


_____________
Uuu, nowa twarz Camili? 😏

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now