41.

2.8K 193 13
                                    

Po cichu weszłam do sypialni.

-Loluś śpisz? - zapytałam cicho.

Odpowiedziała mi cisza, ale wiem, że dziewczyna udawała, jej oddech był zbyt niespokojny.

-Porozmawiaj ze mną. Powiedz mi co się stało?

-Nic.

-To dlaczego jesteś zła?

-Nie jestem.

-Więc wyjdź z łóżka i porozmawiaj ze mną normalnie. - nakazałam

(Lauren)

-A nie możemy jutro? Jestem zmęczona. - powiedziałam cicho.

Znowu jej się stawiam, a ona tego nie lubi, cóż takie życie.

-Loloo - jęknęła - proszę, nie zasnę ze świadomością, że między nami nie jest okej.

No kto by pomyślał...

Podniosłam się i usiadłam na łóżku, opierając się o ścianę. Przyciągnęłam nogi pod brodę i objęłam je ramionami. Camila usiadła przede mną i patrzyła na mnie z troską.

-Cokolwiek cię gryzie, cokolwiek się stało Lo - zawiesiła się na dwie sekundy - powiedz mi o tym. Nie bój się.

Westchnęłam, chyba czas żeby podzielić się z nią tym wszystkim co mnie trapi.

-Usiądź obok mnie, nie dam rady o tym wszystkim mówić gdy tak na mnie patrzysz.

Camila spełniła moją prośbę.

Wzięłam głęboki wdech.

-Więc, czasami mam takie dni, kiedy na mam na nic ochoty, kiedy wszystko mnie przytłacza, a sił mi wystarcza tylko na zamknięcie oczu. Wiesz... - zrobiłam krótką przerwę, żeby chwilę się zastanowić - zanim mnie uratowałaś, zanim w ogóle zaczęłam myśleć o samobójstwie, miałam dziewczynę, Lucy - zaśmiałam się gorzko na samo wspomnienie - byłam w niej szaleńczo zakochana, żyłyśmy w ukryciu przed rodzicami, znajomymi w szkole... Wszyscy byli przekonani, że się przyjaźnimy. Na początku dziewczyna była niesamowita - uśmiechnęłam się delikatnie - zabierała mnie do kina, na kolacje, nawet spędzałyśmy noce na plaży, wpatrując się w gwiazdy. Tylko ja, ona, szum fal i bezchmurne, błyszczące niebo. Po jakimś czasie wszystko zaczęło się sypać. Była zazdrosna o każdą moją koleżankę, a nawet o kolegów. Odseparowała mnie od wszystkich. W tamtym okresie mogłabym wyłączyć telefon na miesiąc, a po ponownym włączeniu nie miałabym żadnej wiadomości. Lucy bywała często u mnie, więc nie musiała pisać. Dopiero po jakimś czasie zaczęłam zauważać, że jestem dla niej tylko osobą z którą spędza czas gdy jej się nudzi. Ona pewnego dnia wyjechała, a ja nawet nie wiem dokąd, ani dlaczego. - pokręciłam głową - Byłam taka dzisiaj, bo zaczęłam wspominać. Wspominałam te wszystkie radosne chwile, kiedy jeszcze dziewczyna była tylko moją księżniczką. Bo wiesz są takie wspomnienia, o których chcemy pamiętać, nawet jeśli ta pamięć o nich sprawia nam ból.

_____________
Zakochałam się w tym ostatnim zdaniu, ok? To takie true 😔

Uratować Samobójczynię | CAMREN ffWhere stories live. Discover now