(Lauren)
-Camz, a gdzie my tak właściwie jedziemy? - zapytałam gdy następnego dnia wsiadałyśmy do samochodu.
-Najpierw na śniadanie - uśmiechnęła się.
-Śniadanie?
-No tak, jest dopiero szósta rano.
-Obudziłaś mnie tak wcześnie? - nagle znowu zachciało mi się spać. Nie wiem jakim cudem nie spojrzałam na żaden zegarek, ale teraz to już nie jest istotne.
-No tak, im szybciej wyjedziemy, tym szybciej dojedziemy. - wyjaśniła spokojnie.
-Ty się w ogóle wyspałaś?
-Tak, a nawet bardzo.
-O Boże - jęknęłam - jakim cudem ja się zwlekłam z łóżka? - zapytałam retorycznie.
Zlustrowała mnie wzrokiem.
-Dlaczego zaciskasz nogi? Chcesz siku?
-Troszkę.
Zła odpowiedź Lauren.
-Zaraz zatrzymam się na jakieś stacji - spojrzała na mnie, posyłając mi delikatny uśmiech.
-Nie musisz - westchnęłam, nie chciałam jej okłamywać - to nie potrzeba fizjologiczna.
-A jaka?
-Inna - powiedziałam z naciskiem.
-Jaka?
Zmrużyłam oczy i spojrzałam na nią.
-Ty już dobrze wiesz jaka.
-Nie wiem - wzruszyła ramionami.
-Oh, czyżby? - zapytałam z lekkim oburzeniem - a przypomnieć ci co mi rano zrobiłaś?
Flashback
-Lauren, wstawaj - usłyszałam i poczułam jej dłoń na moim brzuchu. Delikatnie muskała moją skórę opuszkami palców i schodziła nimi coraz niżej, ale bardzo powoli.
-Loluuś - mruknęła mi do ucha - musimy jechać - przygryzła jego płatek, na co cicho westchnęłam.
-Wiem, że już nie śpisz - zaczęła całować moją szyję. Tak bardzo starałam się być cicho i pokazać, że jednak śpię, ale gdy zassała skórę na moim obojczyku i zrobiła malinkę, nie powstrzymałam jęku.
-Lo - nadal miała tę cholernie seksowną chrypkę, więc chyba też niedawno wstała. Przeniosła dłoń na moje udo i przysunęła się bliżej mnie, a ja poczułam co twardego w dole moich pleców.
-Camz - jęknęłam, gdy pozostawiła kolejną malinkę na moim ciele.
-Hm? - jej dłoń zaczęła sunąć w górę, ale tym razem po wewnętrznej stronie mojego uda.
-Okej, już wstaję - zerwałam się na równe nogi.
-Co tak szybko oddychasz? - zapytała niewinnie, a ja tylko spojrzałam na nią nienawistnie. - i słodko ci z rumieńcami - wyszłam do łazienki.
End flashback.
-Już wiesz?
-Mogłaś powiedzieć, pomogłabym ci - położyła dłoń na moim udzie i delikatnie je ścisnęła.
-Tak, oczywiście - mój głos był przesiąknięty sarkazmem.
-Nie to nie - wzruszyła ramionami i wróciła z ręką na kierownicę, a ja tylko westchnęłam i zaczęłam podziwiać widoki za oknem.
***
Camila zatrzymała się przy jakieś restauracji, sądząc po jej wyglądzie, drogiej restauracji.
-Wychodzisz? - zapytała otwierając mi drzwi.To słodkie z jej strony. Uśmiechnęłam się szeroko i wysiadłam z samochodu. Dziewczyna złapała mnie za rękę, to było coś nowego, ale nie skomentowałam jej zachowania, ale ona już tak.
-Widziałam ten chłopak na ciebie patrzył - skinęła głową, a ja od razu podążyłam za jej wzrokiem.
-Camz, zmywamy się. - spojrzała na mnie zdziwiona - wyjaśnię ci jak będziemy w samochodzie.
-Ale dlaczego? - zapytała.
-Jeśli on tutaj jest, to znaczy, że mój brat również. - coraz bardziej się bałam.
-Cześć Lauren - usłyszałam obrzydliwy głos mojego eks.
Zignorowałam go i pociągnęłam Camilę w stronę samochodu.
-Nie przywitasz się ze mną kochanie? - poczułam uderzenie w pośladek.
-Ej! Kim ty do cholery jesteś?! - krzyknęła Camila - z tego co wiem Lo już kogoś ma, więc łaskawie się odczep!
-Brad, czego chcesz? - musiałam odciągnąć jego uwagę od brunetki.
-Ciebie, podobały mi się twoje jęki jak cię pieprzyłem.
-Ty ją zgwałciłeś! - odepchnęła od nas chłopaka.
-Zmywamy się - zaczęłyśmy biec w stronę samochodu, na szczęście był blisko.
-Jeszcze się z tobą policzę kurwo! - usłyszałam krzyk Brada.
-Teraz się cieszę, że noszę kluczyki w kieszeni, a nie w torebce - powiedziała Camila, gdy wsiadłyśmy do samochodu.
Nie odpowiedziałam.
-Kochanie, już jesteś bezpieczna, a zjemy coś na lotnisku. - chwyciła moją dłoń i splotła nasze palce.
-Na lotnisku? - co ona kombinuje?
-Lecimy do Londynu. - wyjaśniła.
_____________________
Musiałam tu zrobić małą dramę, wybaczcie 😊
CZYTASZ
Uratować Samobójczynię | CAMREN ff
FanfictionNie chciała ratunku, nie potrzebowała go, była już na samym skraju egzystencji, ale los ponownie postanowił pokrzyżować jej plany. 16# ff 💗💗💗