Hermiona i Draco⚡

8.1K 172 17
                                    

Dziś był wielki dzień Hermiony Granger. Pracowała w Ministerstwie Magii od czasu, gdy skończyła siódmy rok nauki w Hogwarcie. Wiele się zmieniło. Ron ożenił się z Lavender, a Harry z Ginny. Ona ze Złotej Trójki została sama z pracą. Właśnie w ten poniedziałek miała się odbyć konferencja z szefem Ministerstwa Magii we Francji, a ona jako asystentka Ministra Magii także miała być na tym zebraniu. Ubrała się w rozkloszowaną, czarną spódnicę, która miała wysoki stan. Do tego pastelowo różowa koszula zapięta pod szyją i czarna marynarka. Szpilki w kolorze ecru, naszyjnik, delikatny makijaż i podkreślone, malinowe usta dawały oszałamiający efekt. Został problem z włosami, jednak kobieta szybko go rozwiązała. Długie włosy spływały falami po jej plecach. Była gotowa. Wyszła z domu i ruszyła w stronę Ministerstwa Magii.

~.~.~.

- Hermiono, mam prośbę, idź jeszcze do mojego biura i przynieś moją teczkę z dokumentami, ponieważ one mogą się przydać. - powiedział Korneliusz Knot.

- Dobrze, panie Ministrze - opowiedziała i ruszyła na dół.

~.~.~.

- Wybaczcie mi panowie, ale moja najwspanialsza asystentka właśnie poszła po te papiery. Za chwilę powinna się zjawić. - Usłyszała zza drzwi i w tej samej chwili weszła do pokoju.

- Proszę bardzo, panie Ministrze. - powiedziała i rozejrzała się po sali.

Znała niektórych tych ludzi, ale gdy zobaczyła ich szefa, nagle zrobiło jej się niedobrze. Był nim sam Draco Malfoy. Ten, który prześladował ją siedem lat. Zobaczyła jego nerwowy ruch, gdy odpinał guzik swojej koszuli. Prawdopodobnie poczuł się tak samo źle jak ona.

- Panie Ministrze, niech pan mi wybaczy, ale wspomnę, że źle się poczułam.

- Och, moja droga, może chciałabyś iść do św. Munga? - zapytał z nagłą troską.

- Nie, poprowadzę oczywiście to zebranie. - Rzuciła tylko Malfoy'owi ostatnie spojrzenie. - Złota kobieta, już wam o niej mówiłem, panowie. - Większość zebranych parsknęła śmiechem, natomiast blondyn próbował się uśmiechnąć, jednak na jego twarzy pojawił się tylko nerwowy grymas.

Mimo faktu, że szefem z Francji okazał się Malfoy, konferencja przebiegła pomyślnie. Hermiona nie pomyliła się ani razu, a panowie podpisali nowe kontakty międzynarodowe. Największym sukcesem był fakt, że Draco Malfoy nie wstał i nagle nie rzucił jakiejś klątwy oraz nie nazwał ją szlamą. Wręcz przeciwnie. Zwracał się do niej panno Granger, a na pożegnanie ucałował ją w dłoń. Kobieta zastanawiała się ile godzin będzie musiał się odkażać po tym niewinnym dotyku.

~.~.~.

Siedziała w swojej ulubionej, mugolskiej restauracji-kawiarni. Można było tutaj dobrze zjeść, a potem wypić pyszną kawę. Uwielbiała to miejsce z jeszcze jednego powodu. Było tu pełno książek jak w bibliotece. Właśnie po skończeniu pracy udała się tutaj. Usiadła i zatopiła się w lekturze. Nie była zadowolona, gdy nagle ktoś się dosiadł i przerwał jej czytanie.

- Witaj, Granger. - Usłyszała znajomy głos nad uchem.

- Malfoy. - Zamknęła książkę z głośnym trzaskiem. - Co ty tu robisz?

- To co inni. Usiadłem, zamierzam wypić kawę i przeczytać książkę, choć, widząc ciebie mam ochotę cię podenerwować. - Uśmiechnął się ironicznie, ale kobieta była bezradna.

Odgrodził jej jedyne wyjście. Po jednej stronie miała książki, a po drugiej szybę. Żeby wyjść musiałaby przejść mu przez kolana lub przeskoczyć stolik, co byłoby niemożliwe.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now