Draco i Hermiona cz.2⚡

3.1K 102 0
                                    


Westchnęła, gdy odpowiedzią były jedynie ich uśmiechy.

- Uważam, że to wysoce... - zaczęła poważnym tonem, idąc ciemnymi uliczkami Pokątnej za nimi.

- Wypiliśmy eliksir - przypomniał jej Ron, poprawiając okulary - Jak ty w nich chodzisz Harry?
- Normalnie Ronald - odparła za niego Hermiona, przeczesując swoją krótką fryzurę - Powinniśmy lepiej wybrać osoby, w które się zmienimy.

- Będzie dobrze Miona - odezwał się Harry - Nikt się nas tam nie spodziewa!

- Ponieważ każdy wie, że to... - przerwała, widząc w oddali Gringotta - Chłopaki...

- Co? - zapytali, przewracając oczami - Miona wszystko...

- Czy wy widzicie to, co ja? - zapytała, wskazując palcem bank.

- On jest zamknięty? - zdziwili się - Jak to możliwe?

- Mieliście przez ten czas, gdy byliśmy w ukryciu jakieś wiadomości, co stało się po naszej ucieczce z banku? - zapytała, marszcząc czoło.

- Eee - Harry podrapał się po nosie - Remus coś wspominał... eee...

- W sumie... - Ron spojrzał na przyjaciół zdezorientowany - Zawsze, gdy pytałem, zmieniali temat...

- Nie chcieli nam powiedzieć - domyśliła się Hermiona - Stało się coś strasznego, a my nie wiemy co!

- Dowiemy się - powiedział Harry, podchodząc do jednego z budynków, pod którym leżała porzucona gazeta - Jest tylko wzmianka...

Bank Gringott z powodu święta Goblinów, zostaje zamknięty do końca miesiąca...

- Do wojny - wyszeptała Hermiona.

- Voldemort przejął bank - dodał Harry.

- Co teraz? - zapytał po chwili Ron.

- Musimy coś wymyślić - zdecydował Harry, rozglądając się na około - Wracajmy do domu Syriusza. Stworek mówił, że jest już bezpiecznie.

Hermiona spojrzała przez okno i westchnęła. Dwa tygodnie siedzenia i odrzucania każdego pomysłu. Dumbledore, gdy tylko dowiedział się, gdzie się ukrywają, przesłał list, w których prosił ich o cierpliwość i nie robienie niczego głupiego.

- Czekanie na koniec - wyszeptała, zamykając oczy.

Harry z Ronem od dawna spali, a ona siedziała i wpatrywała się w list od Dracona.

Nie chciałem, żebyś się denerwowała. Wiedziałem, że nie siedziałabyś w bezpiecznym miejscu ze mną, gdybyś wiedziała, że Czarny Pan przejął Bank. Gobliny pracują dla niego ze strachu. Tylko niektórzy zgodzili się pomóc Zakonowi. Nie masz na to wpływu Gryfoneczko, więc siedź na tym zgrabnym tyłku i nie wpadaj w kłopoty!

Prychnęła i zaczęła pisać.

Ty nadęty, denerwujący, tleniony blondynie! Nigdy więcej nic przede mną nie ukrywaj! Zrozumiałeś? Masz na siebie uważać! I pisać mi o wszystkim. Nienawidzę niewiedzy... Co mamy robić, by pomóc? Jak możemy siedzieć bezczynnie, gdy nasi bliscy narażają życie? Boję się bitwy.. lecz z drugiej strony, chcę żeby już nadeszła, żebyśmy wiedzieli na czym stoimy, żebyśmy walczyli...

Mam nadzieję, że oboje ją przeżyjemy, bym mogła cię irytować.

Całusy H.

Hermiono...

Tleniony? TLENIONY?! To mój naturalny kolor kobieto! Zanotuj sobie to! I zapamiętaj! Obiecuję, już nic przed tobą nie ukrywać. Czarny Pan rośnie w siłę, ale Zakon też nie próżnuje. Udało nam się namówić parę olbrzymów, żeby z nami walczyli, kilka wilkołaków, postanowiło przejść na naszą stronę..

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now