Eltanin Black i Ted Lupin⚡

2.9K 62 1
                                    

- Pan Lupin? - zapytała do jego pleców kobieta.

Odwrócił się i zobaczył młodą kobietę, która o ile dobrze pamiętał, szkoliła się na aurora. Kiwnął potakująco głową.

- Znaleziono... ciało pańskiej żony. - Remus spojrzał na nią jak na wariatkę.

Jak, ciało żony? Przecież Dora pobiegła tylko na moment pomóc Seamusowi w walce... Ona żyję, teraz pewnie chodzi po prowizorycznym szpitalu i pomaga leczyć, bo zawsze była w tym dobra. Łzy zebrały się w jego oczach, ale podążał bez słowa za kobietą. I w końcu zobaczył ją. Jej ciało, które leżało ułożone na prześcieradle. Miała czarne włosy, jakby gotowa do pogrzebu.

- Nie! - zawył.

Czuł jak krzyk wydobywa się z klatki piersiowej, prosto z serca.

- Nie! Nie... Nie. Nie. - powtarzał w kółko.

Ona musi żyć. Mają synka. Teddy. Taki malutki, miesiąc skończył, więc Dora musi mu pomóc. Żyć.

- Dora!

Ale ona nie oddychała. Avada Kedavra wydarła z niej ostatnie tchnienie, zaskakując ją podczas bitwy.

~.~.~.

Kiedy Remus karmił pięciomiesięcznego Teddy'ego, zadzwonił dzwonek. Wytarł ręce w ścierkę leżącą na stoliku i podszedł do drzwi. Po chwili przed nim stał Syriusz Black, który wyglądał na zdenerwowanego. W ręce trzymał...

- Chwila, Łapo, to nosidełko? - zapytał Remus i zmarszczył przy tym brwi.

- Eee... To? Nosidełko? Tak. - odchrząknął Syriusz. - I dziecko.

- Dziecko?

- Moje dziecko.

- Twoje dziecko?

- No do cholery jasnej, Remus, mówię, że moje dziecko! - fuknął na szatyna, a ten tylko patrzył na niego oczami wielkości galeonów. - Masz, czytaj. - podał mu trochę wygniecioną kartkę, no dobrze, trochę bardzo wygniecioną.

Drogi Syriuszu!
Otóż dziewięć miesięcy nosiłam to maleństwo pod swoim sercem.
Ta właśnie dziewczynka jest Twoją córką.
Nie mogę się nią opiekować, bo wyjeżdżam do Hogwartu.
Opiekuj się nią, a ja wrócę po moją córeczkę na przerwę świąteczną.
Malutka ma na imię Eltanin. Myślę, że imię będzie Ci odpowiadać ze względu na to, że w Twojej rodzinie pojawiały się tylko imiona od gwiazd.

- Brak podpisu, nic, co by wskazywało kto jest matką El. - powiedział zrozpaczony. - Nawet na drzewie genealogicznym jest tylko ta mała. Matki nie ma. - Remus zamyślił się.

- Z kim wtedy sypiałeś? W grudniu i trochę wcześniej? - zapytał, a Syriusz parsknął śmiechem. - To musi być uczennica.

- Wtedy działaliśmy z Zakonem i było tam sporo uczennic! A z resztą nauczycielek także. - warknął nagle zły na siebie, że nie zapisywał z kim sypia.

- Nie mów, że spałeś z McGonagall albo Sprout. - powiedział lekko, ale jak zobaczył minę Syriusza zbladł gwałtownie. - Żartujesz, prawda?

- No dobra, z nimi nie, ale no... Remmy, pomóż mi! - jęknął, nadal trzymając nosidełko.

- Chodź, właśnie karmiłem Teddy'ego. - przeszli do pokoju, gdzie cierpliwie czekał na nich mały chłopiec o turkusowych włosach. Syriusz zerknął na Nin, która spała spokojnie.

- Och, na Merlina, ja nie potrafię zajmować się dziećmi. Kobietami tak, ale nie dziećmi. - jęknął, a Remus tylko śmiał się z niego. - Do dupy z ciebie przyjaciel. Zamiast pomóc to się bezczelnie śmiejesz. - nagle Lupin ni stąd, ni zowąd spoważniał.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now