Hermiona i Remus⚡

4.2K 83 4
                                    

Hermiona Granger była szczęśliwa przy boku Syriusza Blacka. Mieli mieć dziecko. A dwa miesiące po jego narodzinach, mieli złożyć sobie przysięgi małżeńskie. Mała zostać dumną i szczęśliwą panią Black, żoną Syriusza Oriona i matką Tobiasa Syriusza. Istna sielanka. Jednak jedno słowo wiele zmienia. MOGLI. Czyli jednak coś poszło nie tak. Przepatrzmy tę historię raz jeszcze.
Po wojnie, którą przeżyli, zaczęli się spotykać. Najbardziej bali się reakcji Harry'ego na wiadomość o ich związku. Ten jednak zaskoczył ich mówiąc, iż od dawna o ty wiedział i im kibicuje. Miłość między tą dwójką kwitła. Aż miło było patrzeć. Trzy miesiące po wojnie Syriusz postanowił oświadczyć się Hermionie. W typowy dla nich sposób...

Spokojny poranek na Grimmuald Place 12.

- Mioooonuuuuś!

Cisza.

- Miooooonaaaa!!

Cisza.

- Hermiona!!!

- Co?!

- Zejdź na dół jak cię wołam! - Syriusz stał przy schodach i patrzył w górę, gdzie na trzecim piętrze Hermiona wystawiła głowę z ich pokoju, słysząc krzyki.

- Po co?

- No zejdź!- Zaczął się denerwować.

- Ale powiedz dlaczego!

- Bo cię wołam?

- To nie jest powód!

- Kobieto zejdź to ci powiem czego chcę!

- Oczywiście! Ja zejdę a ty znowu będziesz chciał żebym zrobiła ci kanapkę, bo ty się wykrwawisz przy tym jakże trudnym zadaniu!

- Do jasnej avady! Zejdź na ten cholerny parter, żebym mógł ci się oświadczyć jak człowiek, a nie jak wariat wydzierający się przy schodach!

Wyglądało to mniej więcej tak. Później ona zeszła, on się oświadczył i po domu rozniósł się kolejny krzyk. A właściwie pisk. „Taaaaaaak!" Dwa tygodnie po tym młoda kobieta oświadczyła swojemu narzeczonemu bardzo wesołą nowinę. Cóż to też warto sobie przypomnieć.
Obiad w Grimmuald Place 12.

- Mam dla ciebie prezent.

- A to ja dziś mam urodziny?

- Nie ale ten prezent nie może czekać.

Syriusz uśmiechnął się szeroko.

- Naprawdę?

Hermiona pokiwała głową z uśmiechem.

- Kupiłaś mi psa?! - krzyknął będąc w euforii.

Panna Granger się załamała. Black był czasem taki dziecinny.

- Nie kupiłam ci psa.

- Nie? - zapytał zawiedziony.

- Nie. Ale mam coś innego.

- Kupiłaś kota?! - powiedział lekko uśmiechnięty.

Już wyobrażał sobie jak będzie gonił tego sierściucha jako pies.

- Nie. Umówmy się nie kupiłam żadnego zwierzaka.

- Oh! - okazał swoje zawiedzenie. - Może chociaż miotłę?

- Nic nie kupiłam!

- No to co to za niespodzianka? - teraz nic nie zwróci mu dobrego humoru.

- Jestem w ciąży. Będziesz tatą.

Syriusz zemdlał.

Nie wszystko wtedy poszło po jej myśli. Gdy się ocknął wyszedł z domu i wrócił dopiero po czterech dniach. Bardzo się o niego bała. Pewnie gdyby nie Remus, który wraz z Teddy'm ją odwiedzał, załamałby się. Gdy Syriusz wszedł do wyjąkał, że opijał to, że zostanie ojcem i stracił rachubę czasu. Hermiona nie wierzyła zbytnio, ale dała spokój. Przyszła mama coraz więcej czasu spędzała z synem Lunatyka, co za tym idzie z nim samym też. I tak mijał czas. Ona była poza domem i nie wiedziała co robi Syriusz. Była już w piątym miesiącu, gdy od Remusa wróciła o piętnastej, a nie jak zwykle o szesnastej.

Miniaturki | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz