Hermiona i Draco⚡

6.4K 148 1
                                    

Otworzyłem oczy, a światło mnie oślepiło. Mrugnąłem kilka razy, aby przyzwyczaić się do bieli panującej w pomieszczeniu. Po chwili do sali wbiegła kobieta. Miała kasztanowe loki związane w luźną kitkę, a jej oczy były takie piękne i jakby wypełnione lśniącą czekoladą. Po jej ubiorze stwierdziłem iż jest lekarzem.

- Dzień dobry, panie Malfoy. - powiedziała, a jej głos wydawał mi się znajomy, no i dowiedziałem się, że nazywam się Malfoy.

- Wie pan kim jestem?

- Lekarzem. - Uśmiechnąłem się drwiąco.

- No cóż, nawet po dwóch latach śpiączki jesteś ironiczny. - prychnęła.

- Nazywam się Hermiona Granger i tak, jestem lekarzem.

- Gdzie moja rodzina? - zapytałem i byłem pewny, że za chwile przyprowadzi tu jakieś stadko dzieci, moich rodziców lub żonę.

- Eee... Panie Malfoy, pańscy rodzice zginęli na wojnie, a pan oberwał wtedy klątwą i zapadł w śpiączkę. - Wzrok wbiła w podłogę.

- A moja żona? Dzieci? Jaka wojna? O co chodzi? Jak się nazywam i kim jestem? - zacząłem zasypywać ją pytaniami.

- Nie ma pan żony ani dzieci. Nie będę pana denerwować tłumaczeniem o wojnie. Nazywa się pan Draco Lucjusz Malfoy. - próbowała nadążyć z odpowiedziami.

- Ile będę tu siedział? Gdzie mam się udać potem?

Hermiona wyraźnie po tych dwóch pytaniach spięła się.

- Zostanie pan tu na jakiś miesiąc obserwacji, a następnie nie wiem co z panem się stanie.

                              ~.~.~.

Od czasu wybudzenia Granger przychodziła do mnie codziennie i to nawet kilka razy dziennie. Nie każda jej wizyta była lekarska, ponieważ czasami mi czytała lub z własnej woli dawała jakieś jedzenie lub inne drobiazgi. Dodatkowo dużo mi opowiadała na temat przeszłości. Była wyraźnie zadowolona, gdy zacząłem jej mówić po nazwisku, a za każdą ironiczną uwagę pomrukuje pod nosem „Pięć punktów dla Slytherinu.". Po tygodniu mam wrażenie, że znam ją od wieków. Czuję, że gdzieś w głębi znam ją i to dobrze, niestety, nie mogę sobie tego przypomnieć. Granger nadal nie chce nic mówić o wojnie i staje się to irytujące. Chciałbym wiedzieć co się wydarzyło, ponieważ na niej straciłem ostatnie bliskie mi osoby oraz sam ledwo uszedłem z życiem!

                           ~.~.~.

- Granger, opowiedz mi o wojnie. - zażądałem dwunastego dnia.

- Nie jesteś na to gotowy. - Ta sama gadka od tylu dni.

- Nie gadaj głupot, lepiej gadaj co się stało.

I opowiedziała mi. O tym kim byłem. Śmierciożerca służący szaleńcowi, który próbował zabić jej przyjaciela. Drugi, Ron zmarł w wyniku obrażeń i był to jej chłopak, którego, jak mnie poinformowała, nie lubiłem. W ogóle we wcześniejszym życiu byłem snobistycznym dupkiem dla którego liczyła się kasa i czysta krew. Pogubiłem się w życiu, a teraz zyskałem nowe. Po dwóch latach może uda mi się coś zmienić. Stanę się lepszym człowiekiem

                             .~.~.~.

Minęły dwa tygodnie, a ja wiem o sobie już na tyle dużo, by dziwić się Granger, że w ogóle chce przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu. Przez tyle lat nazywałem ją szlamą, a ona teraz od tak nie tylko zajmuje się mną jako lekarz, ale wręcz jak przyjaciółka. Zawsze czułem, że Gryfoni mają we sobie coś wewnątrz Puchona! Moja pamięć powraca. Przypomniałem sobie już dość sporo, by stwierdzić, iż lepiej byłoby się nie obudzić. Jestem samotnym, egoistycznym i irytującym dupkiem na którego kasę i wygląd lecą panienki. Nie mogę się nadziwić jaki byłem. To co mi się przydarzyło przed klątwą to jakby moje pierwsze życie. Może naprawdę dostałem drugą szansę? Może jednak Bóg, którego w wieku jedenastu lat tak znienawidziłem istnieje? W każdym razie na pewno mam obok siebie przynajmniej jednego, z pewnością pięknego anioła.

Miniaturki | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz