Hermiona Granger bała się uczucia, które się w niej rodziło. Miała tylko w wakacje pomóc bliźniakom w sklepie, żeby móc kupić sobie suknię na bal do szkoły. We wrześniu przecież będzie zaczynała siódmy rok, ale i kończyła edukację w Hogwarcie. Rozpocznie nowe życie. Być może lepsze. Ale po miesiącu pracy w Dowcipach Weasley'ów, zrozumiała, że nie wszystko jest takie proste.
George wyszedł, Fred był na kasie, a ktoś musiał ustawiać Karmelki Trolleńskie na półkach. Z wielką niechęcią weszła na drabinę. Początek nie był aż taki zły. Ucieszyła się, gdy kończyła. Zostały ijeszcze trzy wielkie cukierki.
- Pomóc ci? - zapytał jedyny Weasley w sklepie.
- Nie dzięki. Już kończę.
Wtedy ktoś, przechodząc obok drabiny lekko ją popchnął. Niestety Hermiona nie utrzymała równowagi. I efektownie spadła by na ziemię, gdyby nie szybka reakcja Freda. Chłopka w dwóch krokach znalazł się przy niej i złapał ja. Było romantycznie, patrzyli sobie w oczy i mieli się pocałować. Ale... Tak „ale” okazuje się, że nad czarodziejami też czuwa Murphy!
- Przepraszam Mionka! Nie chciałem! To było niechcący, ja tylko przychodziłem. - plątał się winowajca.
- Spokojnie Neville. Nic się nie stało.
Na szczęście Freddie czuwał.Chłopak postawił ją delikatnie na ziemi, ukłonił się szarmancko i powiedział.
- Zawsze do usług, by ratować panny z opresji. - mrugnął.
Hermiona już wtedy czuła, że będą kłopoty. A kto jak nie ona lepiej wie, kiedy będą kłopoty? Przecież już ponad pięć lat przyjaźni się z Harry'm i Ronem. Cóż, Granger jest gryfonką z krwi i kości, więc nie zrezygnowała i brnęła dalej w tą historię. Na niedzielnym obiedzie u Molly Weasley, na który przychodzą wszyscy z Zakonu Feniksa, ten temat został rozwinięty.
Przy stole siedzi cała rodzina Weasley (bez Charliego, ale on musiał zostać dwa dni dłużej w Rumunii, bo jego ulubiona smoczyca Ingrit, postanowiła zachorować), Lupin, Tonks, Hermiona, kadra nauczycielska, Kingsley i Szalonooki. Harry jeszcze był u wujostwa.
- A ty Fred pamiętaj, że Mioneczka, nam pomaga. - zaczął Geroge.
Wszyscy spojrzeli się na niego z niezrozumieniem.
- O co ci chodzi?
- Widziałem jak nosiłeś pannę Granger – podkreśli ostatnie dwa słowa – na rękach.
Dziewczyna zarumieniła się.
- Neville popchnął drabinę, na której stała. Więc ją uratowałem. Ty zrobiłbyś zapewne to samo.
- I tu się mylisz, bracie.
- Jak to? Pozwolilbyś, aby jej delikatne ciało z dużą siłą uderzyło o kamienną podłogę w naszym sklepie?
- Oczywiście, że nie. Ja po złapaniu pocałowałbym ją. - uśmiechnął się rozbrajająco i posłał w stronę Hermiony buziaka, dziewczyna spuściła głowę na co kilka osób zachichotało.
Dziewczyny chciała zapaść się pod ziemie, od jakiegoś czasu bliźniaki robią wszystko, by ją zawstydzić, i przeważnie im się udaje.
- Och, George. Myślałem, że znasz mnie lepiej. Chciałem to zrobić, niestety Neville postanowił ją przprosić i zpsuł chwilę. Ale następnym razem... - skierował spojrzenie na Granger. - Nikt mi nie przeszkodzi.
Hermiona właśnie tego najbardziej się obawiała. Wiedziała dokładnie, co się dzieje. Zakochiwała się we Fredzie Weasley'u. I tego się obawiała. Czy to możliwe? Przecież on jest bratem Rona, jej najlepszego przyjaciela. A ona? To nie ma sensu. Fred jest radosny, zabawny, pewny siebie, przystojny, zawsze wie, co powiedzieć. Ona jest poważna, zdystansowana, wyuczona, polega tylko, na wiedzy zdobytej z książek. Przeciwieństwa. Ratowała ją nadzieja, obudzona, dzięki mugolskiemu powiedzeniu. Przeciwieństwa się przyciągają.
![](https://img.wattpad.com/cover/150211944-288-k593361.jpg)
YOU ARE READING
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊