Draco i Hermiona⚡

4.2K 101 3
                                    

Słońce właśnie wstawało, powoli oświetlając mały, ponury pokój. Na łóżku, w kącie siedziała skulona postać. Hermiona opierała czoło o kolana, cały czas drżąc. Było zimno, ale nie chciała tego zmienić. Bolały ją mięśnie, a skóra piekła od zimna. Uważała, że zasługuje na ten ból. Nienawidziła się za to co zrobiła. Codziennie żyła z poczuciem winy. Nie, ona nie żyła. Ona istniała. Istniała, nic nie jedząc, nie ruszając się wiele. Co noc nie spała. Jej skóra była blada, a włosy straciły swój dawny blask. Pod oczami widniały cienie, a gdyby przyjrzeć się lepiej, ubrania zwisały z niej. Była wychudzona. 

Czuła się potwornie. Minęło już pół roku od bitwy, a oni wciąż nie pisali. Miała nadzieję, że jej przyjaciele nie odwrócą się od niej. Myliła się. Nie chcieli jej znać. Spędzała w tym małym pokoiku całe dnie, z ogromnymi wyrzutami sumienia. Chciała zniknąć, zapomnieć, ale nie mogła. Czekała cierpliwie na swój wyrok. Chciała cierpieć, tak jak ci których zraniła. 

W południe do jej pokoju wleciała sowa, która opuściła list na łóżko i szybko wyleciała. Dziewczyna podniosła go i zaczęła czytać, a jej twarz była pełna zaskoczenia.

Panno Granger!
W związku z popełnionymi przez panią zbrodniami, zostaje pani wezwana na przesłuchanie, które odbędzie się 30 października 1998 roku, o godzinie 10:00. Do tego czasu, zostanie do pani wysłany auror.

Minister,
Kingsley Shacklebolt

A więc, jeszcze miesiąc. Został jej miesiąc wolności. Zastanawiało ją po co wysyłają aurora. Była ciekawa, kto nim będzie. Po przeczytaniu listu, poczuła się jeszcze bardziej zmęczona. Pierwszy raz od paru tygodni postanowiła usnąć. Pragnęła zasnąć i nigdy się nie obudzić.
Obudziła się w środku nocy, z krzykiem. Znów śnił się jej ten koszmar. Właśnie dlatego nie spała. Bała się wspomnień. Usnęła jednak jeszcze raz, tym razem spokojniej.
Następnego dnia do drzwi jej małego domu, ktoś zapukał. Powoli ruszyła schodami, garbiąc się i zasłaniając oczy przed słońcem wpadającym przez nie zasłonięte okna. Znalazła się już przy drzwiach i otworzyła je. Zdziwiła się widząc przed sobą Dracona Malfoy'a. Wpuściła go jednak bez słowa.

- Witam, zostałem tutaj przysłany przez Ministerstwo, aby przypilnować pani do czasu przesłuchania - powiedział wyćwiczoną regułkę.

Skinęła głową, patrząc na podłogę. Nie potrafiła popatrzeć na niego. Zrobiła coś niesamowicie raniącego go. Żałowała tego, ale czasu nie da się cofnąć. A tak bardzo tego chciała. Mężczyzna spojrzał na jej przykuloną sylwetkę i wspomniał, jej dawny wygląd. Gdy chodzili do Hogwartu, była radosną i przyjacielską dziewczyną. Teraz na jej twarzy nie było widać cienia radości. Mimo, że wyrządziła tyle złego, współczuł jej. Była samotna, zostawiona z problemami, bez nadziei na normalne życie. W końcu postanowił przerwać ciszę, która zapanowała, po jego przywitaniu.

- Mogłaby pani pokazać mi pokój, w którym będę mieszkał? 

- Co? - spytała zachrypniętym głosem.

Od tak dawna nic nie mówiła.

- Mam tutaj zamieszkać, aby być cały czas z panią.

- Dobrze - ruszyła wolnym krokiem na górę.

Poprowadziła go do największego pokoju w tym domu. Był to jednocześnie jedyny pokój, poza jej sypialnią, w którym było łóżko.
Cały pokój był zakurzony, a Draco czekał, aż ona coś powie, zrobi. Nie doczekał się jednak. Stała i myślała. Wspominała czasy, gdy się nienawidzili. Później dołączyła do Voldemorta... To był jej największy błąd w życiu. Mężczyzna w tym czasie wyciągnął różdżkę, a gdy ona to zobaczyła, odsunęła się panicznie w tył. W oczach miała przerażenie. Spoglądała na jego różdżkę, a Draco na nią. Widział jej panikę i zastanawiał się co spowodowało taki strach, przed... Przed czym? Machnął magicznym patykiem, a w pokoju zrobiło się czyściej, jaśniej i świeżej. Schował różdżkę, a kobieta wyraźnie się uspokoiła.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now