Luna i Neville⚡

1.9K 47 2
                                    

Neville'a można było określić jednym słowem: fajtłapa. Ciągle coś mu nie wychodziło, a czego by nie dotknął, niszczyło się w oka mgnieniu. Wystarczyła chwila nieuwagi ze strony jego babci, aby jako chłopczyk przewrócił się, mocno kalecząc kolano.

Jednak trzeba było przyznać, że Augusta Longbottom największy szok przeżyła w chwili, gdy jej wnuk wypadł z okna. Wtedy dopiero można było powiedzieć, że jego bycie fajtłapą omal go nie zabiło. Chyba cud, a może adrenalina, która w tamtym momencie wprawiła serce chłopca w mocne kołatanie oraz pobudziła mózg, bądź co bądź to coś sprawiło, że Neville ukazał swoje magiczne zdolności. Było to szczęście w nieszczęściu, przecież gdyby jej wnuczek wtedy nie odbił się od ziemi niczym piłka, skończyłby marnie. Augusta była pewna, że do końca życia zapamięta swoje przerażenie na widok wypadającego blondynka.

W pierwszej klasie Neville dostał od swojej ukochanej babci przypominajkę. Bo oprócz tego, że był niezdarą to dodatkowo jedyny wnuk pani Longbottom był strasznie zapominalski. Profesorowie nie skarżyli się do Augusty z tego powodu, ale w końcu każda babcia swoje wnuki zna, więc Augusta wiedziała, że Neville jest zapominalski. Jednak najbardziej mogli to odczuć jego rówieśnicy, szczególnie, gdy groźny Snape dyszał Neville'owi nad karkiem, gdy ten zapomniał zabrać swoje wypracowanie z Pokoju Wspólnego. A co do przypominajki - ot, taka szklana kula, która barwiła się na czerwona i dzięki której Harry Potter został najmłodszym szukającym w Hogwarcie. Jednak samego sporu Wybrańca z Malfoyem, choć jakże efektownego, Neville nigdy nie wspominał dobrze. Za bardzo wtedy ucierpiał, a ból w dłoni pamięta do dziś. Po upływie czasu Longbottom zorientował się, że to wcale nie było nic strasznego, ale i tak niemiło wspomina pierwsze oznaki bycia ofiarą.

Bo Neville zawsze padał ofiarą wszelkich żartów i dowcipów, a już szczególnie tych ze strony Ślizgonów. Biedaczyna wiele razy musiał słuchać obraźliwych komentarzy i wszelkich kpin. Liściki z niemiłymi słowami były dla niego codziennością. Najgorsze z tego wszystkiego było to, że Neville wiedział, że jest pulchny, fajtłapowaty i roztargniony. Miał świadomość o swojej żałosności, ale jakże pragnął być wspaniały, tak bardzo wiedział, że nie jest to możliwe. Malfoy często dogadywał mu, że został wychowany przez babcię, ale Neville zawsze był z tego dumny. Bo choć nie chciał nikomu mówić, wiedział, że jego rodzice stali się bohaterami i był z tego dumny jak diabli. I był wdzięczny, że może być ich synem, choć nie do końca na to zasługiwał. To był niemały kompleks Longbottoma, ale starał się, bardzo się starał pokazać babci i innym, że jednak jest godzien swego nazwiska, różdżki ojca oraz swojego Domu.

Blondyn nigdy nie wierzył w siebie i był święcie przekonany, że w jego przypadku Tiara Przydziału się pomyliła. Przecież prosił ją, żeby przydzieliła go do Hufflepuffu, a ta zrobiła swoje. Był nieco sfrustrowany jej wyborem i był pewny, że zrobiła największy błąd w całej swojej karierze. Bo gdzie taka fajtłapa miałaby się nadawać do Gryffidoru? Do Domu, w którym są ludzie waleczni, odważni i mężni? I przy tych wszystkich, przy Harrym Potterze, Hermionie Granger oraz Ronowi Weasleyowi - gdzie tam on, pulchny, zapominalski chłoptaś?

A jednak potem się okazało, że to Neville się mylił. Z biegiem czasu Longbottom zyskiwał coraz więcej pewności, a jego odwaga wychodziła na wierzch spod płaszcza strachu. I tak już w pierwszej klasie stawił czoło swoim przyjaciołom, potem na piątym roku dzielnie walczył w Ministerstwie Magii, aby okazać w całości swój prawdziwy charakter w siódmej klasie. Wtedy już nikt nie był skłonny wytknąć mu jego wad, choć nie ukrywajmy, Neville pozostał Neville'em i nadal był nieco niezdarny oraz zapominalski. Ale tylko troszeczkę.

Jego babcia opiewała swego wnuka. Puchła z dumy, gdy usłyszała, że jej wnuczek walczy i, na Merlina!, zobaczyła go z mieczem samego Godryka Gryffidora. Duma rozpierała jej serce i wiedziała, że równie dumni byliby Alicja i Frank ze swojego syna. Po wszystkim, gdy Lord Voldemort został zamordowany przez Pottera, uścisnęła mocno Neville'a. Nie obchodziło ją, że chłopak jest brudny, zmęczony czy spocony, przytuliła go i powiedziała mu jak bardzo cieszy się, że ma takiego wnuka i napomniała też, że wszyscy są z niego dumni. I dodała, że Frank wraz z Alice też by byli.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now