Rose i Scorpius⚡

3.4K 90 5
                                    

Jaka ona piękna... Te rude włosy upięte w niezgrabny kok, piegi rozłożone na nosku... Nie! Stop! Ja nie mogę o niej TAK myśleć. To jest moja przyjaciółka. Kuzynka mojego najlepszego przyjaciela. Co ze mną się dzieje? Dlaczego to nie może być tak jak dawniej? Chciałbym z nią normalnie rozmawiać nie myśląc o jej wyglądzie... Czy ja ją kocham? Zapewne. Rose nie da się nie kochać. Jest przeurocza. Ale ja jestem dla niej jak brat! Dlaczego to musi być takie trudne?

Scorpius Malfoy zamiast skupić się na zadaniu z numerologii rozmyślał o swoim problemie, gdy nagle ktoś uderzył go z impetem książką w głowę.

- Au! A to za co?! - wrzasnął.

- Zamknij się. - syknęła rudowłosa dziewczyna. - Za chwilę przez ciebie pani Pince nas wywali. A tak w ogóle tłumaczyłam ci coś, a ty w ogóle mnie nie słuchałeś.

- Przepraszam. - wymamrotał blondyn. - Co mówiłaś?

- Na początku tłumaczyłam ci numerologię, a potem zapytałam z kim idziesz na bal. - uśmiechnęła się, a Scorpius zatonął w jej pięknych, zielonych oczach.

Bal! No tak...- przeszło mu przez myśl.

- Ja... ja nie mam jeszcze pary. A ty?

- Ja też nie mam pary. - jej policzki zarumieniły się delikatnie, a młody Malfoy oddałby cały swój majątek, aby móc właśnie teraz je dotknąć.

- Ja to co innego, ale na ciebie czekają wszystkie moje koleżanki z Ravenclawu. No i jestem pewna, że Ślizgonki też na to czekają. Z resztą wątpię, aby jakaś dziewczyna odmówiła akurat tobie... - na jej piękne, czerwone usta wpłynął grymas.

- Mówisz tak, jakby nikt cię nie chciał zaprosić. Jestem pewny, że chcą, ale boją się, że im odmówisz.

Był to dziwny i dwuznaczny moment ich rozmowy. Zielone tęczówki wymieniały spojrzenia z stalowymi oczami Scorpiusa.

-Wedle starych zasad Hogwartu nie powinno się odmawiać pierwszej osobie. - No cóż... A gdzie Albus? - zmienił pośpiesznie temat i atmosfera się rozluźniła.

Zaczęli żartować z nieudolnych prób zwrócenia na siebie uwagi Irmy przez Albusa i tego jak Hugo wraz z Jamesem podbijają Gryffindor. Już nie wrócili do tematu balu.

~.~.~.

I co ja mam niby zrobić? Zaprosić ją na bal? Przecież odbierze to jako przyjacielskie zaproszenie! Znając życie ktoś już ją zaprosił. Ja powinienem wybrać jakąś inną dziewczynę. Może zaproszę tę słodką Charlotte, Puchonkę z czwartego roku, która tak się za mną kręci... Megan z Gryffindoru też nie jest zła. A może Edna z mojej klasy? Jest nawet fajna i ładna. Tak, zaproszę ją. Olać to, że serce podpowiada mi, że to błąd i powinienem iść do Rosie. Nie mogę. Po co stracić tak cudowną przyjaźń na rzecz jednostronnej miłości?Scorpius wstał z łóżka i poprawił koszulę. Teraz trzeba znaleźć tę Ednę.

Wyszedł z dormitorium i po chwili znalazł się w pokoju wspólnym. Na kanapie siedział Albus zabawiając towarzystwo swoimi historyjkami. Przeczesał jeszcze raz wzrokiem pomieszczenie i zauważył ją. Czarne, proste włosy spływały po jej klatce piersiowej. Czekoladowe oczy spowite ciemną kurtnyną rzęs. Raz się żyje. Przełknął głośno ślinę i nie zauważył nawet, że jego najlepszy przyjaciel patrzy na niego. Podszedł do niej.

- Cześć. - jego głos zadrżał.

- Cześć. - dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie, ale to wystarczyło, aby jej skóra wydawała się lśnić.

- Masz już partnera na bal?

- Nie. - jej uśmiech się poszerzył.

- A może chciałabyś iść ze mną? - posłał jej swój firmowy uśmiech.

Miniaturki | Harry Potter Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz