Hermiona i Draco⚡

6K 136 5
                                    

To co działo się wtedy miało swój początek w zamierzchłej przeszłości, gdy Lord Voldemort zwał się jeszcze Tomem Riddle'm i był pilnym uczniem w Hogwarcie. Jednak już jako młody człowiek był on pozbawiony miłości i przez nienawiść do swojego ojca oraz wszystkich mugoli, zaczął zbierać swoich sprzymierzeńców.

To wtedy zaczął dorastać potężny czarnoksiężnik, który z dnia na dzień stawał się coraz silniejszy. I gdy zdawało się, że stanie na podium, wygra i wypleni mugolską krew, nagle powstrzymał go roczny chłopczyk. Tak, właśnie Harry Potter unicestwił Lorda Voldemorta.

Wszystko działo się na przestrzeni wielu lat, a w międzyczasie z pobratymcami Czarnego Pana działo się różnie - jedni trafili do Azkabanu, inni wywinęli się od wszelkich kar. Mój ojciec także żył na wolności, ledwo tknięty mianem Śmierciożercy.

Ale Sami-Wiecie-Kto wrócił i przerażająco szybko rósł w sile, aż w końcu wypowiedział bitwę Zakonowi Feniksa. Właśnie podczas Bitwy o Hogwart, gdy już triumfowaliśmy, nagle Potter ponownie stanął do walki, którą przegrał. W momencie, gdy Molly Weasley zabiła moją ciotkę Bellę, Voldemort wściekł się tak bardzo, że zielony promień bez problemu trafił prosto w klatkę piersiową Harry'ego Pottera i wyciągnął z jego piersi ostatni dech.

Lord Voldemort wygrał, a na Ziemi nastały mroczne czasy.

Po tym jak Czarny Pan ogłosił swoje zwycięstwo, patrzyłem tylko jak ostatni płomień nadziei gaśnie wśród tych, którzy walczyli z Potterem. Widziałem jak uciekają, giną i tracą hard ducha. Już nie miał kto pokonać Lorda Voldemorta, a im zostało poddanie się i ratowanie własnego życia.

I tym sposobem w świecie czarodziejów nastał nowy porządek. Swoje miejsce znalazłem w Ministerstwie Magii, tam pracowałem, a następne wracałem do Malfoy Manor - domu, a zarazem więzienia. W rozbudowanych podziemiach dworku, zamknięci zostali ważniejsi przeciwnicy Czarnego Pana. To właśnie przez nich po moim domu panoszyli się dementorzy, niosąc za sobą uczucie nieszczęścia i smutku. Jednak czy to na pewno były uczucia spowodowane bliskością tych strasznych istot?

Moja matka zdradziła naszego Pana i przez to właśnie została zabita. Miało to służyć przestrodze innym Śmierciożercą, ale tym samym utrzymać w ryzach mojego ojca, aby ten nie zrobił nic głupiego. Właśnie zdrada mojej matki zhańbiła nasze nazwisko, a w oczach reszty sprzymierzeńców widzieliśmy wyraźną kpinę... Jakby oni nigdy nie mieli chwili słabości. Ona zrobiła to tylko dlatego, bo chciała wiedzieć czy żyję. Wcale nie chciałem znać powodu zdrady, wolałem żyć w nieświadomości, lecz Lord Voldemort nie omieszkał o tym opowiedzieć przy egzekucji.

Martwe spojrzenie matki, której ciało bezwładnie pada na posadzkę było jednym z wielu koszmarów przez który budziłem się w nocy zlany potem.

~.~.~.

Zasiadłem za wielkim stołem, a obok mnie miejsce zajęli Jugson i Rookwood. Ludzie, którzy znajdowali się w moim domu w większości kojarzyłem wyłącznie z twarzy bądź czynów, którymi się chełpili.

Huk uderzenia drzwi o ścianę rozbrzmiał po całej jadalni, a do środka wkroczył nasz Pan. Wszyscy zamilkliśmy, a on spojrzał na nas z uśmiechem tak nieszczerym i ociekającym jadem, że po moim ciele przebiegły ciarki. Byłem najmłodszy z towarzystwa, reszta Śmierciożerców z mojego rocznika miała pracę w terenie i tylko ja mogłem spokojnie chodzić do Ministerstwa, a następnie wracać do dworku.

- Co tak zamilkliście? - zaśmiał się donośnie, a nikt nie był w stanie mu odpowiedzieć.

Paraliżujący strach na jego widok, na dźwięk jego głosu... Wszyscy siedzieliśmy sztywno, a nasze spojrzenia wbite były w ciemnobrązowy blat stołu.

Miniaturki | Harry Potter Where stories live. Discover now