- Kochanie, dokroisz jeszcze placka? - zaświergotała Molly Weasley do swojej córki.
- Oczywiście, mamo. - uśmiechnęła się promiennie.
Właśnie trwała rodzinna Wigilia w Norze. Wszyscy byli obecni, cała rodzina Weasley-Potter. Wszystko było idealnie. Ginny miała cudownego męża, dorosłe dzieci i cała ich rodzina była perfekcyjna. Tak jej się wydawało. Ruszyła z nożem w stronę piernika, aby go pokroić. Usłyszała jeszcze krzyk:
- Ginny, uważaj na leżące prezenty za blatem! - ale przestroga dotarła do niej za późno.
Potknęła się i upadła, zadając sobie cios nożem.
~.~.~.
- Gdzie ja jestem? - jeszcze przed otworzeniem oczu, zadała to pytanie.
Powoli, ponieważ było bardzo jasno, uchyliła powieki i krzyknęła. Przed nią stali...
- TO JAKIŚ SEN?! - wrzasnęła, a wszyscy naokoło się zaśmiali.
Leżała zakrwawiona przed rozdrożem dróg. Jedna prowadziła do piekła, druga do nieba. A obok stał Albus Dumbledore, Severus Snape, Fred Weasley, Nimfadora Tonks-Lupin i Remus Lupin. Śmiali się z niej. Widziała w oddali Colina, który także miał sarkastyczny uśmiech. Dupek. Nigdy go nie lubiła, po tym jak pocałował jej Harry'ego na szóstym roku.
- Wybacz, Ginewro, ale reakcje nowo umarłych są takie zabawne. - powiedział Albus.
- Świeżo... CO?! - pisnęła, a jej serce zaczęło... Chwila. Nie czuła bijącego serca!
- Ginny, siostrzyczko droga, umarłaś. Koniec twojego wesołego życia. - zaśmiał się jej brat.
- Dora, to prawda? - Nimfadora wraz z Remusem pokiwali potakująco głową.
- Na Merlina. A co z Harry'm? Moje dzieci! Moja rodzina!
- Bez ciebie jest im zdecydowanie lepiej. - powiedział uśmiechając się drwiąco Severus.
- Nie wtrącaj się ty podły nietoperzu. Pewnie smażysz się w piekle, prawda?! - na jej słowa Snape zaśmiał się tylko i poszedł przed siebie.
Natomiast teraz przemówił Albus:
- Pani Potter, ma pani już czterdzieści siedem lat...
- Czterdzieści pięć! - fuknęła. - I wyglądam na co najwyżej trzydzieści pięć.
- Tak, tak, Ginewro, ale widzisz, w życiu trochę namieszałaś. - powiedział ze spokojem Albus, poprawiając swoje okulary, które zjeżdżały mu z nosa.
- Namieszałam? Dlaczego? Nie rozumiem. - jęknęła.
- Lepiej popatrz co się działo i dzieje.
Najpierw Ginny zobaczyła sypialnię w zielono-srebrnych barwach. Następnie siedemnastoletniego Draco Malfoy'a, przepasanego tylko ręcznikiem. Zdziwiła się na ten widok, bo co Malfoy miał do jej życia? Po chwili jednak, gdy otworzył drzwi i przez nie wszedł młody Harry Potter. Jego oczy otaksowały ciało blondyna, zatrzymując się na kolejnych częściach. Nie wyrażał ani gniewu, ani zdenerwowania.
- W końcu jesteś. - szepnął Malfoy, zbliżając się do jej ukochanego Harry'ego.
- Trudno z drugiego końca świata przenieść się do Malfoy Manor. - parsknął śmiechem, a po chwili pocałował Draco.
Jej ukochany, cudowny, idealny mężczyzna wolał... mężczyzn? Ale jak? W końcu ona została jego żoną i to się liczy, prawda?Oglądała z szeroko otwartymi oczyma całą akcję łóżkową w wykonaniu młodego Pottera.
CZYTASZ
Miniaturki | Harry Potter
FanfictionMiniaturki z świata Harrego Pottera. Miniaturki nie są moje pochodzą z różnych blogów.😊