23

2.1K 88 2
                                    

Obudził mnie znienawidzony budzik. Podniosłam się z łóżka i zaczęłam się szykować na tą jakże wielką uroczystość. Poszłam się do łazienki i wykonałam poranną rutynę. Ubrałam się w miętową, zwiewną sukienkę i do tego czarne sandałki. Zrobiłam lekki makijaż i byłam już gotowa. Miałam niecałą godzinę, żeby dojść do szkoły. Po niecałych 40 minutach byłam już na miejscu i szłam w kierunku sali gimnastycznej. Oczywiście nie zapomniałam o prezencie dla Zuzy. Weszłam na salę a obok mnie przeszła wspomniana wcześniej dziewczyna. Zawołałam ją, ale ona nawet na mnie spojrzała. Zrobiło mi się przykro. Wyszłam z sali i poszłam na jakiś korytarz schować prezent i wróciłam na salę. Ustawiłam się przy swojej klasie i przywitałam się ze wszystkimi. No prawie wszystkimi. Zuza i jej koleżanka nawet na mnie nie spojrzały. Stanęłam i czekałam aż zacznie się ta cała uroczystość. Po jakichś 30 minutach zaczęło się. Była część artystyczna, czyli jakieś denne przedstawienie oraz część oficjalna, czyli wręczenie dyplomów oraz nagród. Po jakiejś godzinie jak nie więcej stania i słuchania w końcu mogliśmy iść do domów. Poszłam jeszcze po ten głupi prezent i udałam się do chłopaków. Wszyscy byli na szczęście w jednym pokoju. Weszłam do środka i położyłam się a raczej rzuciłam się na łóżko. Kątem oka spostrzegłam, że rozmawiają z bts.

J: Hejka.

Js: Ej co się stało?

Jk: Czemu prezent, który miał być dla twojej przyjaciółki masz ze sobą?

J: Ja już nie mam przyjaciółki.

Rm: Ale jak to?

J: Moja była już przyjaciółka znalazła kogoś innego a na mnie nawet nie zwraca uwagi.

Jh, Sm: O niee.

J: Postaram się jakoś to przeboleć.

Rozmawiałam jeszcze z chłopakami dopóki nie zadzwoniła moja mama. Porozmawiałam z nią chwilę i moja rodzicielka stwierdziła, że dobrze by było jakbym przypowradziła chłopaków na obied. Powiedziałam, że chętnie, ale będę musiała tacie pomóc, bo będzie musiał zrobić z potrójnej porcji. Pożegnałam się z mamą i z powrotem usiadłam na łóżku.

J: Mam dla was propozycję. Zawsze na zakończenie roku idziemy na jakieś jedzenie do restauracji, ale w tym roku rodzice postanowili zrobić chińszczyznę i chcecie przyjść do mnie do domu na jedzenie?

Sm: Myślę, że to może być fajne doświadczenie.

Jh: Ej a my?

J: A wy teraz siedzicie w Korei i nie macie jak zjeść, ale objecuję, że jak wrócimy to zrobię chińszczyznę.

Jm: Okej jestem za.

J: No to ustalone. Zbieramy się chłopaki.

BA: Okej.

Pożegnaliśmy się z bts a chłopaki zaczęli się szykować.

J: Możecie się pospieszyć? Czekam na was już 20 minut.

Js: Nie pospieszaj nas. Chcemy ładnie wyglądać.

Przewróciłam oczami i włączyłam telefon. Przejrzałam snapa, później insta, facebooka i twittera a oni dalej nie naszykowani, bo jak to oni stwierdzili nie mają się w co ubrać. Gorzej niż z babami. Wstałam, poprawiłam sukienkę i podeszłam do walizki z ubraniami Somina. Wybrałam mu czarne spodnie do kolan z przetarciami i zwykłą białą koszulkę. Daiki i James kiedy zorientowali się, że wybiorę im ubrania poszli po swoje walizki. Kolejny był Jisok. Temu natomiast naszykowalam jeansowe spodnie do kolan też z przetarciami oraz czarną bluzkę na ramiączka. W walizce Jisoka znalazłam jeszcze koszule w czarno białą kratę więc dałam So, żeby przewiązał ją sobie w pasie. Ta dwójka poszła do łazienki układać włosy a pozostała dwójka wróciła ze swoimi walizkami. Japońcowi wybrałam białe spodenki i tego samego koloru koszulkę a James musiał ubrać białe spodenki i czarną koszulkę. Kiedy wybrałam już stroje, ta dwojka, której wybierałam nie pofatygowała się nawet do łazienki, żeby się przebrać. Niby mieszkamy w jednym dormie, ale nie wiedziałam, że Daiki ma taką klate. Kiedy znowu postanowiłam popatrzeć coś na mediach społecznościowych zza drzwi do łazienki wychyliła się głowa Ji.

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Where stories live. Discover now