125

658 28 2
                                    

Obudziła mnie ślina Milky'ego. Niechętnie podniosłam się z łóżka i zabierając jeansowe spodenki, jakąś koszulkę oraz bieliznę i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę, przebrałam się i po związaniu włosów w kitkę wyszłam z pomieszczenia. Zapięłam Milky'emu szelki oraz smycz i wyszliśmy z pokoju. Poszliśmy na godzinny spacer po okolicy. W drodze powrotnej piłam sobie mrożoną kawę. Weszliśmy do hotelu a później zaczęłam dobijać się do pokoju. W końcu po jakiś 5 minutach Ji otworzył mi drzwi i mogłam wejść do środka.

- Dzień dobry - powiedziałam uśmiechając się do chłopaka, który dopiero co wstał.

- Dla kogo dobry dla tego dobry - stwierdził zaspany i przetarł oczy.

- Oj Ji nie marudź, bo i tak byś musiał teraz wstawać gdyż idziemy na śniadanie - powiedziałam dalej się uśmiechając a chłopak podszedł do szafy i wyciągnął z niej dresowe spodenki oraz koszulkę. Poszedł do łazienki a ja usiadłam na biurku i zaczęłam przeglądać social media. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi, więc zeskoczyłam z mebla i podeszłam do drewnianej powłoki. Otworzyłam ją a tam zastałam Kooka, który od razu mnie przytulił.

- Aż tak się stęskniłeś przez tą noc? - zapytałam śmiejąc się.

- Bardzo, nie miałem do kogo się przytulić.

- Oj Kooki.

Potargałam jego włosy i weszliśmy do pokoju. Kook usiadł na moim łóżku a mnie posadził sobie na kolanach i mocno przytulił. Po jakiś 10 minutach z łazienki wyszedł Jisok, który popatrzył się na nas z rozczuleniem. 

- To co idziemy na śniadanie? - zapytał Jisok stojący przy drzwiach.

- Chętnie, bo jestem głodna - powiedziałam a na dowód zaburczało mi w brzuchu.

- O Jezu, Ola jest głodna - powiedział Kook entuzjastycznie jakby to było coś najbardziej rzadkiego.

- A co w tym dziwnego?

- Zazwyczaj musimy ci wpychać jedzenie - powiedział Jisok a ja wywróciłam oczami i wstałam z chłopaka kierując się w stronę wyjścia. Wyszłam z pokoju i zastałam tam już wszystkich w tym Daiki'ego ubranego w dresy i bluzę.

- Jak się czujesz? - zapytałam podchodząc do Japońca i przyłożyłam rękę do jego czoła, które już nie było bardzo gorące.

- Lepiej niż wczoraj - stwierdził Daiki uśmiechnięty.

- Świetnie.

- Ale i tak nie będzie cię na dzisiejszym fanmeetingu - powiedział Fei-shien zrównując z nami kroku a ja słysząc jego głos podskoczyłam.

- No trudno.

- To co idziemy, bo Ola zaraz przestanie być głodna - powiedział Kook co wszystkich zdziwiło.

- No to idziemy - powiedział RM. Rozradowani poszliśmy do hotelowej restauracji. Wybraliśmy sobie jedzenie i usiedliśmy przy jednym ze stołów zaczynając jeść. Cały posiłek rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Po posiłku wróciliśmy na chwilę do pokoi, zaprowadziłam Milky'ego do pokoju Daiki'ego i poszliśmy do vanów. Bts pojechali w stronę stadionu, na którym wczoraj występowaliśmy a ja wraz z zespołem pojechaliśmy w stronę hali gdzie odbędzie się fanmeeting. Zaparkowaliśmy za budynkiem i weszliśmy do środka. Od razu zostaliśmy zaprowadzeni do szatni gdzie porwały nas stylistki. Został mi podany strój.

Przed założeniem beretu moje włosy zostały wyprostowane

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Przed założeniem beretu moje włosy zostały wyprostowane. Makijażystki zrobiły mi jeszcze lekki makijaż i zostaliśmy wypuszczeni z szatni. Poszliśmy do hali głównej gdzie był rozłożony stół, przed nim stało multum krzeseł a za nim pudła. Staff rozkładał mikrofony oraz dokonywali ostatnich poprawek, więc postanowiliśmy im pomóc. W południe zaczęli wchodzić fani, do których machaliśmy zza stołu. Kiedy wszyscy już siedzieli na swoich miejscach wyszliśmy przed stół.

- 1, 2, 3. Hejka, jesteśmy black angels! - przywitalismy się kłaniając się m

- Jak wicie wczoraj były urodziny Luke'a więc zaśpiewajmy mu 'Happy birthday' - powiedziałam uśmiechnięta i razem z fanami zaczęliśmy śpiewać urodzinową piosenkę. Kiedy skończyliśmy, przytuliliśmy rapera a w jego oczach zauważyłam łzy.

- Oj Luki, już nie płacz - przetarłam mu policzki, po których spłynęły pojedyncze łzy. Australijczyk uśmiechał się szeroko i dziękował fanom.

- Jak widzicie nie ma z nami Daiki'ego, który niestety, ale jest chory - powiedział Jisok.

- Ale już z nim coraz lepiej więc możliwe, że na kolejnym fanmeetingu już będzie obecny - dokończyłam wypowiedź brata. Chwilę jeszcze postaliśmy przed stołem. Po jakiś 20 minutach usiedliśmy na naszych miejscach i czekaliśmy na pierwszych fanów. Siedziałam jako ostatnia więc podczas czekania rozmawiałam razem z Lukiem, który siedział obok mnie. W pewnym momencie zaczęło mi się nudzić więc zaczęłam rozglądać się po chłopakach, którzy siedzieli wcześniej.

- Somin - zapiałam przeciągając przeciągając ostatnie litery. Zobaczyłam, że od razu jak lider usłyszał mój głos westchnął, ale przyłożył mikrofon do ust.

- Słucham ja cię - powiedział Somin zrezygnowany widząc mój uśmiech.

- Tylko nie waż się podrywać naszych cudnych fanek - powiedziałam a dziewczyna, która siedziała przed najstarszym, zakryła policzki dłońmi.

- To bardziej tyczy się Jamesa - stwierdził lider patrząc na wokalistę.

- Czemu akurat mnie?

- A tak jakoś.

Lider powrócił do rozmowy z fanką a ja wraz z Lukiem posyłaliśmy serca w stronę tłumu. Kiedy pierwsza dziewczyna w końcu usiadła przed Lukiem chłopak podpisał jej album i zaczął z nią rozmawiać. W pewnym momencie dziewczyna podała mu sztuczną różę. Luke trzymał ją w ręce dopóki jedna z kobiet chodzących za nami włożyła mu ją do ust co wywołało uśmiech na twarzy fanki. 

- Dasz mi na chwilę swój telefon? - zapytał Luke a fanka niechętnie podała mu urządzenie Niemiec zrobił sobie zdjęcie i ustawił je na tapecie. Oddał telefon a na jej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Dziewczyna usiadła przede mną i podpisując jej album zaczęłam z nią rozmawiać. Dostałam od niej wianek więc założyłam go na beret. Ta sama kobieta co włożyła Luke'owi zdjęła moją czapkę i po poprawieniu włosów założyła mi wianek. Porozmawiałam jeszcze chwilę z dziewczyną aż musiała odejść, bo czekała kolejna. Po jakiś 4 godzinach fanmeeting skończył się. Pomogliśmy w ogarnięciu pomieszczenia oraz zanoszeniu pudeł z rzeczami od fanów. Około 17 wsiedliśmy do vana i pojechaliśmy do hotelu. Na miejscu poszłam na chwilę do mojego pokoju, zabrałam zeszyt A4 z kartkami w kratę oraz piórnik i poszłam do pokoju Luke'a i Daiki'ego. Zapukałam do drzwi, które otworzył mi Australijczyk. Weszłam do środka, odłożyłam zabrane rzeczy na biurku i usiadłam na skraju łóżka Japończyka. Przyłożyłam mu rękę do czoła i zadowolona stwierdziłam, że jest już blisko wyleczenia się.

- Idź się umyć, weźmiesz leki i pójdziesz znowu spać - powiedziałam a dwudziestotrzyletni chłopak od razu po zabraniu ubrań poszedł do łazienki a ja przygotowałam mu leki, które musi wziąć. Kiedy wyszedł z pomieszczenia, wziął leki i położył się na łóżku. Tak samo jak wczoraj usiadłam na skraju jego łóżka i głaszcząc go po włosach śpiewałam tą samą piosenkę co wczoraj. Kiedy usnął odwróciłam się w stronę Luke'a.

- Pójdę teraz na spacer z niedźwiedziem i jak wrócę to wezmę się za pisanie tekstu - powiedziałam podnosząc się z łóżka.

- Mogę z tobą? - zapytał Luke.

- Jasne.

Poszliśmy do mojego pokoju, założyłam szelki i przypięłam do nich smycz. Po godzinie wróciliśmy do hotelu i poszliśmy do pokoju Luke'a i Daiki'ego. Po wejściu do środka Australijczyk zaczął bawić się z psem a ja usiadłam do pisania tekstu co jakiś czas kontrolując temperaturę Daiki'ego. Około 23 obudziłam chłopaka, podałam mu leki i kiedy poszedł ponownie spać postanowiłam wrócić do pokoju, ale sprzed drzwi zabrał mnie Kook, który poszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku a co za tym idzie mnie położył obok siebie i już po chwili słyszałam jego miarowy oddech co sprawiło, że również poszłam spać.

😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥😥

Mam dla was smutną wiadomość gdyż niedługo będzie zakończenie książki. Do tego czasu zostało jeszcze 10-15 rozdziałów. 

KOREKTA 25.07.20

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz