99

825 32 15
                                    

Zostałam obudzona przez Jisoka gdyż podchodziliśmy już do lądowania. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 12:30. Przespałam cały lot, ale w sumie się wyspałam. Wyszliśmy z pokładu samolotu do hali przylotów. Zabraliśmy swoje bagaże oraz po znalezieniu klatki z Milky'im udaliśmy się do wyjścia. Jako iż husky już nie spał postawiłam transporter na ziemi i wypuściłam go z niego. Zapięłam pupilowi szelki oraz smycz i poszliśmy w stronę hotelu. Nie zabrałabym się ze wszystkim dlatego Jisok wziął pudełko Milky'iego. Cały czas rozmawiając dotarliśmy przed hotel. Weszliśmy do ogromnego budynku i zameldowałam nas. Dostaliśmy karty i mogliśmy już pójść do pokoju. Weszłam do swojego i położyłam bagaże na podłodze zaczynając rozpakowywać rzeczy Milky'iego. Kiedy położyłam jego legowisko psiak od razu na nie skoczył przeciągając się a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Usiadłam na podłodze i zaczęłam się na niego patrzeć. Po jakiś 5 minutach oglądania podopiecznego ten do mnie podszedł i zaczęłam go głaskać oraz z nim się bawić. W ten sposób spędziłam czas do 4 nad ranem. Kiedy w końcu zabawa się skończyła zaczęłam rozpakowywać swoje rzeczy. Skończywszy to spojrzałam na zegarek, który wskazywał 6. Położyłam się na chwilę na łóżku, ale ta chwila nie potrwała za długo, bo po chwili do mojego pokoju wparowała cała czwórka moich kochanych idiotów. Wszyscy rzucili się na moje łóżko tym samym mnie zgniatając. Zaczęłam się śmiać.

- O której się spotykamy z Jamesem Cordenem? - zapytał Somin z szerokim uśmiechem.

- Jak ze mnie zejdziecie tymi swoimi tłustymi dupskami to wam powiem.

Js: Wypraszam sobie, nie jestem gruby tylko mam duże mięśnie - stwierdził Jisok, szczerząc zęby.

- Jasne jasne tak sobie wmawiaj.

Chłopaki ze mnie zeszli więc podeszłam do plecaka i wyjęłam z niego kalendarz. Otworzyłam na właściwej stronie i wzrokiem szukałam nazwy show. Kiedy już ją znalazłam popatrzyłam na godzinę. Po zamknięciu zeszytu spojrzałam na chłopaków.

- Mamy tam być o 10 - powiedziałam, odkładając zeszyt na półkę nocną.

- Oki - odpowiedzieli chórkiem i podeszli do mojej szafy.

- A wy co odwalacie?

- Jak poczekasz kilka minut to będziesz wiedziała - odpowiedział Daiki, wzruszając ramionami.

Japończyk się do mnie uśmiechnął jak psychopata a ja zaczęłam się lekko bać. Położyłam się a raczej rzuciłam się zmęczona na łóżko zamykając oczy i próbując chociaż chwilę się przespać, ale nie było mi to dane, bo kiedy już byłam jedną nogą w krainie Morfeusza, zostałam zbudzona przez chłopaków, którzy po raz kolejny się na mnie rzucili.

- Wstawaj! - krzyknął James mi do ucha.

- Tak, tak.

Machnęłam ręką i próbowałam przekręcić się na drugi bok. Chciałam pójść spać, ale nie było mi to dane, bo chłopaki wręcz wyciągnęli mnie z łóżka. Podali ubrania i wepchnęli do łazienki. Westchnęłam i po zdjęciu wczorajszych ubrań weszłam do kabiny. Wzięłam szybki prysznic i po owinięciu się ręcznikiem podeszłam do umywalki. Umyłam zęby i zrobiwszy lekki makijaż założyłam bieliznę a później wzięłam ubrania, które wybrali mi chłopaki, czyli białą w cienkie granatowe paski bluzkę na ramiączka oraz jeansową spódniczkę. Do tego na toalecie leżała jeszcze granatowa a'la jeansowa dżokejka a na podłodze białe sandałki. Nie powiem, ale spodobał mi się bardzo. Rozczesałam włosy i zostawiwszy je rozpuszczone założyłam czapkę. Wyszłam z pomieszczenia i zastałam chłopaków ubranych praktycznie identycznie jak ja. Zaśmiałam się na to i spojrzałam na zegarek wskazujący 9 czyli musimy już się zbierać. Nasypałam Milky'emu karmę i po pogłaskaniu go za uchem na pożegnanie wyszliśmy razem z chłopakami. Po założeniu maseczek wyszliśmy z hotelu i spacerkiem udaliśmy się w odpowiednim kierunku. Po jakiś 10 minutach nie chciało nam się już iść więc wyszukałam rozpiski metra. Kiedy udało mi się znaleźć odpowiednią pobiegliśmy na odpowiednią stację gdyż najbliższe metro odjeżdża za 10 minut. Zdążyliśmy na styk. Wsiedliśmy do pojazdu i pojechaliśmy w stronę budynku gdzie mamy się spotkać z Cordenem. Na miejscu byliśmy po prawie 30 minutach. Mimo iż byliśmy niecałe 10 minut przed czasem James Corden już czekał. Podeszliśmy do niego i się przywitaliśmy

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Where stories live. Discover now