129

602 29 0
                                    

Skończyliśmy trasę i właśnie wychodzimy z lotniska w Korei. Wsiedliśmy do vanów i pojechaliśmy do dormu. Na miejscu zabierając nasze rzeczy z bagażnika podeszliśmy do drzwi i je otworzyliśmy a z budynku wybiegły 4 psy.

- Bambam! - krzyknęłam radośnie.

- Tak?

- Kiedy przywiozłeś psiaki? - zapytałam bawiąc się z jednym.

- Jakieś dwa tygodnie temu, ale za trzy dni lecę do domu je odwieźć - odpowiedział po chwili zastanowienia.

- Szkoda, bo nawet nie pobawię się z nimi długo - powiedziałam ostatni raz głaszcząc husky'ego, podniosłam się z kolan, otrzepałam ubrania z sierści i zabrawszy walizkę poszłam na górę. Będąc u siebie w pokoju zabrałam jakieś luźne ubrania i poszłam do łazienki aby odświeżyć się po długim locie. Umyta i przebrana wstawiłam pranie a po tym zeszłam do chłopaków na dół. Jako iż byłam głodna to poszłam do kuchni zaczynając sobie robić smoothie, ale tą czynność przerwał mi dzwonek do drzwi.

- Ola otworzysz? - zapytał Mark jako iż miałam najbliżej.

- Jasne.

Wzięłam bidon ze smoothie i poszłam do przedpokoju. Otworzyłam drzwi a za nimi stała jedna z naszych stylistek - Sona a obok niej nasz kompozytor - Rejun.

- Sona! - krzyknęłam i ją przytuliłam a kobieta się zaśmiała.

- Hej, już się stęskniłaś? - zapytała śmiejąc się.

- Oczywiście. To co was sprowadza do naszych skromnych progów, ale może przed tym jak zaczniecie to wejdźmy do środka - weszliśmy w głąb dormu. Nasi goście poszli do salonu gdzie siedzieli wszyscy a ja poszłam do kuchni.

- Chcecie jakąś kawę albo herbatę? - zapytałam odwracając się w stronę salonu.

- Ja poproszę herbatę - powiedział Rejun

- Ja też - powiedziała Sona, więc wstawiłam wodę, włożyłam torebki z herbatą do szklanek i czekałam aż czajnik się wyłączy.

- A wy nie mieliście tylko 3 psów? - zapytała stylistka głaszcząc Gumiho.

- Mieliśmy, ale Bam przywiózł swoje z Tajlandii - odpowiedział Mark trzymając Coco na kolanach.

- Wy tu zaraz będziecie mieli zoo - powiedział Rejun bawiąc się z polatuchą.

- To samo kiedyś powiedział Leo - powiedziałam niosąc wrzątki. Postawiłam szklanki na ławie i zostałam pociągnięta przez Kooka na jego kolana. Chłopak mnie przytulił.

- To co was tu sprowadza? - zapytał Somin kiedy wszyscy byliśmy w salonie.

- A tak. Chcieliśmy was, całą 20, zaprosić na nasz ślub - powiedziała Sona uśmiechnięta.

- Gratulacje.

- A kiedy będzie? - zapytał Kook.

- Za miesiąc - odpowiedział Rejun upijając łyka herbaty.

- Przyjdziemy na pewno - stwierdził JB.

- Dziękujemy za zaproszenie - powiedział RM głosem lidera.

- Mamy jeszcze jedną prośbę - stwierdziła Sona niepewnie.

- Jaką? - spojrzałam się na nich wyczekująco.

- Zaśpiewacie na naszym ślubie? - zapytała niepewnie stylistka.

- Oczywiście - odpowiedział uśmiechnięty Luke. Porozmawialiśmy jeszcze jakaś czas, ale musieli iść, bo trzeba było odwiedzić innych gości. Kiedy wyszli odwróciłam się w stronę chłopaków.

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Where stories live. Discover now