71

1K 41 2
                                    

JAPIERDOLE jest 22 grudnia a ja nie mam prezentów dla chłopków. Jasne mogłam to zrobić wcześniej, ale po co przecież miałam czas a teraz kuźwa nie mam nic dla nich. Wstałam szybko z łóżka, podbiegłam do szafy, wyjęłam to miętowy sweterek, sprane jasnoniebieskie jeansy oraz bieliznę i poszłam do łazienki. Wykonałam poranną rutynę, przebrałam się i wyszłam z pomieszczenia. Założyłam skórzaną kurtkę, zabrałam z pokoju torebkę z portfelem a telefon włożyłam do tylnej kieszeni. Zbiegłam na dół, powiedziałam chłopakom, że wychodzę, wyszłam i wsiadłam do samochodu. Odpaliłam i jak już wyjechałam z posesji, wzięłam telefon z zamiarem zadzwonienia do Raviego. Chłopak odebrał po drugim sygnale.

- Halo?

- Hejka, mam pytanie - stwierdziłam radośnie.

- Słucham.

- Chce, któryś z was jechać ze mną do galerii kupić prezenty dla chłopków na święta?

- Czekaj spytam się chłopaków, bo ja chętnie - powiedział i po chwili słyszałam jak Ravi drze się do chłopków. - Chce któryś z was jechać ze mną i Ola do galerii?! - na chwilę zapanowała cisza i następnie ponownie usłyszałam głos rapera. - No to jadę ja, Leo, N i Ken.

- Oki, to za jakiś 30 minut będę.

- To my się szykujemy.

Chłopak rozłączył się a ja pojechałam pod dorm vixx. Kiedy byłam na miejscu zobaczyłam już czekająca na mnie czwórkę. Zatrzymałam się przed nimi i opuściłam szybę.

- No witam, wsiadajcie - powiedziałam teatralnym głosem z szerokim uśmiechem.

Ken i N stali jak zamurowani a Leo i Ravi wsiedli do samochodu. Ten pierwszy usiadł obok mnie a drugi na środkowym miejscu z tyłu.

- Jedziecie czy nie? - zapytałam, ponieważ czas leciał.

- Już wsiadamy - odpowiedział N otrząsnąwszy się z lekkiego szoku.

N chciał już siadać z przodu, ale kiedy zauważył Leo usiadł za nim. Jak wszyscy byli już zapięci ruszyłam w stronę galerii. Po zaparkowaniu weszliśmy do budynku.

- To gdzie idziemy? - zapytał Ken, poprawiając maseczkę.

- Może najpierw elektroniczny - zaproponowałam.

- Ale on jest na samym końcu - stwierdził N z lekkim zrezygnowaniem.

- No i zaczniemy od końca do samego początku i w połowie pójdziemy coś zjeść.

- Oki - odezwał się Ravi.

Poszliśmy do elektronicznego. Przed wejściem zaczął dzwonić mi telefon. Myślałam, że to któryś z chłopaków dzwoni spytać gdzie jestem, ale jakie było moje zdziwienie jak zobaczyłam nieznany numer. Odebrałam połączenie.

- Halo?

- Dzień dobry czy dodzwoniłam się do Oli z Black Angel? - zapytał damski głos.

- Tak to ja.

- Dzwonię aby zapytać czy nie chciałaby pani wraz ze swoim zespołem wystąpić w naszym programie.

- A jaki to jest program? - zapytałam zaciekawiona.

- Fact in star.

- Jasne, a kiedy by to się odbyło?

- 30-stego grudnia, pasuje wam?

- Jasne.

- Dobrze to proszę się zjawić około 11-stej. Do widzenia - nie zdążyłam nic odpowiedzieć a kobieta się rozłączyła.

- Kto to był? - zapytał zaciekawiony N.

- Kobieta, która pracuje w fact in star - odpowiedziałam, zapisując datę programu.

- I co chciała? - zapytał Ken

- Żebyśmy przyszli.

Schowałam telefon, a następnie mogliśmy wchodzić do sklepu. Od samego wejścia w oczy rzucił mi się aparat dla Ji. Wzięłam go szybko i wrzuciłam do koszyka. Chodząc między regałami znalazłam dla Jina idealny prezent a mianowicie różowy mikser, bo chłopak coś ostatnio mówił, że musi kupić nowy, bo tamten zaczyna się psuć. Włożyłam go do koszyka i poszliśmy dalej. Każdemu z chłopaków kupiłam coś związanego z tym czym się interesują oraz słodycze. Łącznie mieliśmy około 25 toreb. Tak jak obiecałam w połowie zakupów poszliśmy na obiad do koreańskiej restauracji. Kupienie wszystkiego zajęło nam jakieś 8 godzin i dochodziła już 19-sta. Włożyliśmy zakupy do bagażnika, wsiedliśmy do samochodu, odpaliłam pojazd i ruszyłam w kierunku dormu vixx. Po jakiś 20 minutach byliśmy na miejscu.

- No to zobaczymy czy dorm w środku jeszcze jest cały - stwierdził N z lekkim przerażeniem, a my się zaśmialiśmy.

- No to dziękuję wam za te zakupy. Do następnego.

- Paa - odpowiedzieli jednocześnie.

Chłopaki weszli do środka budynku a ja pojechałam do swojego miejsca zamieszkania. Na miejscu wysiadłam z samochodu i podeszłam do bagażnika skąd jakiś cudem udało mi się wziąć wszystkie torby. Podeszłam do drzwi i nie mając już ręki głową nacisnęłam dzwonek do drzwi. Otworzył mi Jisok.

- A coś ty masz tyle zakupów? - zapytał zaciekawiony Jisok, chcąc zajrzeć do jednej z toreb.

- A tak jakoś a teraz przepraszam - odpowiedziałam, odsuwając torbę od chłopaka.

Nie zdejmując nawet butów weszłam do salonu a później poszłam do swojego pokoju.

- Będziesz czyściła tą podłogę! - wykrzyczał wkurzony Jin

- Oki!

Weszłam do swojego królestwa, wszystkie torby położyłam na podłodze, zdjęłam buty i już trzymając je w ręce zeszłam na dół. Położyłam buty w przedpokoju i jak wyszłam przed drzwiami czekał na mnie Jin z mopem. Wzięłam przedmiot i zaczęłam czyścić podłogę w miejscach gdzie przechodziłam. Kiedy już to zrobiłam zeszłam na dół, odłożyłam mop na miejsce i poszłam do kuchni aby zrobić sobie kolacje. Z talerzem z kanapkami usiadłam w salonie gdzie przesiadywała reszta.

- Od stycznia do końca marca mnie nie będzie - stwierdził Daiki od razu kiedy mnie zobaczył.

- Czemu? - zapytałam z uniesioną brwią.

- Jadę do Japonii nagrać drame - odpowiedział z dumą w głosie

- To w takim razie jak nic nie będziemy mieli to ja na te trzy miesiące jadę do rodziny - dodał James z uśmiechem.

- A mamy coś wtedy? - zapytał Somin, więc wzięłam kalendarz i zaczęłam przeglądać.

- Nie, nie mamy nic.

- To tak to ja też jadę do rodziny - powiedział lider.

- No to jak wszyscy to ja też - stwierdził Jisok.

- My w tym czasie mamy różne treningi i nagrywki do comebacku - dodał JB.

- Ola a zajmiesz się Yeontanem, bo my wyjeżdżamy a nie będzie miał się kto nim zająć? - zapytał V z nadzieją w głosie.

- Jasne.

Czyli od stycznia do końca marca będę praktycznie sama w dormie. Po zjedzeniu i pogadaniu z chłopakami poszłam do kuchni odłożyć talerz i chciałam pójść się do swojego pokoju, ale przypomniało mi się, że Milky nie był dzisiaj od rana na spacerze więc swoje kroki skierowałam do przedpokoju. Po ubraniu się zawołałam husky'iego i wyszliśmy z dormu. Około 21 wróciliśmy ze spaceru. Po wytarciu Milky'iego poszłam do swojego pokoju a za mną mój pupil. Usiadłam na podłodze i wzięłam się za pakowanie prezentów oraz za ich opisywanie. Skończyłam to o 3 w nocy. Wzięłam piżamę, poszłam do łazienki, ogarnęłam się i wróciłam do pokoju. Milky już dawno spał więc postanowiłam pójść w jego ślady. Położyłam się na łóżku i po chwili odpłynęłam do krainy Morfeusza.


POPRAWKA 5.10.2021

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Donde viven las historias. Descúbrelo ahora