112

743 35 5
                                    

Zostałam obudzona przez piosenkę grającą obok mojego ucha. Po omacku znalazłam telefon i kiedy moje oczy przyzwyczaiły się do jasnego wyświetlacza mogłam przeczytać kto przerywa mi mój sen w najlepszym momencie. Okazało się, że był to menadżer.
- Co jest tak ważnego, że budzisz mnie o 6 rano w NIEDZIELĘ? - zapytałam akcentując ostatni wyraz.
- Ciebie też miło słyszeć. Dzwonię aby powiedzieć, że o 9 przychodzi nowy członek waszego zespołu - powiedział Fei-shien a mnie lekko zamurowało.
- Od kiedy wiesz, że będziemy mieli nowego członka? - zapytałam od razu się rozbudzając.
- Od jakiegoś miesiąca - stwierdził menadżer spokojnym głosem.
- I nic nam nie powiedziałeś? - prawie, że krzyknęłam.
- Bang zabronił - odpowiedział Chińczyk a ja westchnęłam.
- Dobra, a skąd on ma być? - dopytywałam chcąc wiedzieć o nim jak najwięcej.
- Australia.
- Dobra, ale on już teraz się do nas wprowadza? - dopytywałam zastanawiając się gdzie będzie tak to spał.
- Tak, rozmawiałem z Jinem i Jb i oni powiedzieli, że mogą go przyjąć do swojego pokoju więc jak byś mogła z nim pojechać po jakieś łóżko oraz szafę dla niego było by świetnie. Sam bym to zrobił, ale aktualnie jestem w Chinach - wytłumaczył Fei-shien.
- Jasne, że z nim pojadę. Jeszcze jedno, ile on ma lat? - zadałam ostatnie pytanie gdyż więcej wiedzieć jak na razie nie potrzebowałam.
- 24 lata.
- Dobra kończę, bo muszę się naszykować. Pa i przekaż chłopakom pozdrowienia - powiedziałam i kiedy menadżer mi odpowiedział rozłączyłam się. Wstałam z łóżka uważając aby nie nadepnąć Milky'ego śpiącego na legowisku obok mojego łóżka. Podeszłam do szafy, otworzyłam drzwi i stanęłam przed trudnym wyborem w co się ubrać. Ostatecznie wzięłam taki strój.

Zabierając jeszcze bieliznę poszłam do łazienki

Oups ! Cette image n'est pas conforme à nos directives de contenu. Afin de continuer la publication, veuillez la retirer ou télécharger une autre image.

Zabierając jeszcze bieliznę poszłam do łazienki. Umyłam się i po przewiązaniu ręcznika w klatce piersiowej zaczęłam czesać włosy w dwa warkocze bokserskie a później umyłam zęby. Skończywszy ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Tak gotowa wróciłam do pokoju gdzie zastałam czekającego na mnie Milky'ego. Wyszliśmy razem z pokoju i zeszliśmy na dół. Nasypałam mu karmy i spojrzałam w stronę salonu gdzie spał Namsoon z Hyungminem. Chcąc nie chcąc musiałam ich obudzić, żeby się ogarnęli przed przyjściem nowego członka. Podeszłam do kanapy i zaczęłam ich szturchać.
- Chłopaki wstawajcie, bo zaraz przyjdzie gość - powiedziałam będąc przy Namsoonie.
- Jaki znowu gość? - Namsoon wymruczał to w poduszkę. Kątem oka zobaczyłam, że Hyungmin już siedzi.
- Aish, Namsoon leniu wstawaj i nie dyskutuj - chłopak poklepał go po plecach i wstał z kanapy.
- Zaraz wam dam jakieś ubrania - poszłam na górę i z pokojów chłopaków zabrałam jakieś jeansy oraz koszulki. Zszedłszy na dół oddałam je chłopakom.
- Idźcie się przebrać a ja pójdę na spacer z Milky'm i jak wrócę to zrobię śniadanie - poszłam do przedpokoju, założyłam płaszcz oraz buty i po zawołaniu pupila wyszliśmy z dormu udając się do lasu. Po godzinie wróciliśmy do domu i kiedy Milky był już suchy weszliśmy w głąb dormu zastając ubranych chłopaków siedzących na kanapie.
-To co chcecie na śniadanie? - zapytałam a moi klasowi koledzy aż podskoczyli.
- Kiedy weszłaś? - zapytał Namsoon patrząc się na mnie wielkimi oczami.
- Jakąś minutę temu. Dobra to co chcecie na to śniadanie? - zapytałam idąc do aneksu kuchennego.
- A co proponujesz? - zapytał Hyungmin.
- Naleśniki?
- Ja chętnie - odpowiedział Namsoon. Zaczęłam przygotowywać wszystkie składniki. Kiedy ciasto się mieszało to zadzwonił dzwonek do drzwi więc wycierając ręce w ścierkę poszłam do przedpokoju gdzie zastałam już wesoło merdającego ogonem Milky'ego. Przewiesiłam ścierkę przez prawe ramię i otworzyłam drzwi zastając tam przystojnego i kolejnego wysokiego chłopaka, obok którego od razu znalazł się husky zaczynając obok niego skakać. Chłopak jak większość ludzi zareagował tak samo czyli zaczął go głaskać. Kiedy mnie zobaczył wydawało mi się, że cały się spiął.
- Hejka, jestem Ola - z uśmiechem wyciągnęłam rękę przed siebie.
- Cześć, jestem Luke - nowy członek zespołu ścisnął moją rękę a ja poczułam jak cała się trzęsie.
- Nie musisz używać formalnego języka w końcu będziemy mieszkać na co dzień pod jednym dachem - powiedziałam szeroko się uśmiechając.
- Niby tak, ale stresuję się - powiedział co mnie zdziwiło.
- Niby czym? Nie gryzę - zaśmialiśmy się z tego. - Wchodź właśnie śniadanie robiłam.
Powiedziawszy to zaczęłam kierować się w stronę kuchni.
- Swoje rzeczy zostaw w salonie to później pojedziemy do sklepu po jakieś łóżko oraz szafę dla ciebie oraz po śniadaniu pokażę ci twój pokój. Będziesz jeszcze z dwójką chłopaków - odwróciłam się w stronę salonu i zobaczyłam Luke'a stojącego jak słup soli i patrzącego na Hyungmina oraz Namsoona.
- Podobno miałaś być sama - powiedział lekko zestresowany.
- Moi klasowi koledzy złożyli mi wczoraj niezapowiedzianą wizytę i tak jakoś wyszło, że zostali na noc - wytłumaczyłam wracając do robienia śniadania.
- Mogę tu usiąść? - tak niespodziewanie się obok mnie pojawił, że aż podskoczyłam.
- Aish, nie strasz mnie tak. Jasne siadaj. - odpowiedziałam a Australijczyk usiadł na blacie wyspy kuchennej. - Mogę o coś zapytać?
- Już to robisz, ale jasne pytaj - zaśmiał się łapiąc mnie za słówko.
- Nie masz azjatyckiej urody więc skąd umiesz mówić po Koreańsku? - zapytałam nie wiedząc jak zareaguje.
- Ty też nie masz azjatyckiej urody a jakoś śmigasz w tym języku - stwierdził pewny siebie.
- Tak, ale ja musiałam się uczyć tego języka od najmłodszych lat - odpowiedziałam smażąc naleśnika.
- Ja zacząłem uczyć się jakieś 2 lata, ale przez ostatni rok kiedy byłem trainee to trochę sobie podniosłem poziom - wytłumaczył uśmiechnięty.
- Jak to się stało, że nigdy nie widziałam ciebie w wytwórni.
- Może nie zwracasz aż takiej uwagi na trainee - stwierdził wzruszając ramionami.
- I tu się mylisz, bo dużą uwagę przywiązuję do nowych osób w wytwórni - powiedziałam przekładając ostatniego naleśnika na talerz. - Dobra siadajcie do stołu, bo podaję śniadanie.
Zaniosłam talerz z naleśnikami na stół a później wróciłam się do kuchni po talerze dla nas oraz najróżniejsze dodatki, które również wylądowały na meblu. Zajęłam swoje miejsce i zaczęliśmy jeść cały czas rozmawiając. Po posiłku jak zwykle posprzątałam ze stołu.
- To my będziemy już szli a ubrania oddamy w szkole - powiedział Namsoon.
- Jak chcecie.
Moi klasowi koledzy wyszli z dormu.
- Chcesz najpierw zobaczyć pokój czy pojechać po meble? - zapytałam siadając na blacie wyspy kuchennej.
- Może lepsze będą meble. A co to za deski, które tutaj leżą? - chłopak wskazał na pozostałości po moich starych meblach.
- Meble, które jeszcze wczoraj miałam w pokoju. Muszę je gdzieś wywieźć, ale to dopiero nastąpi 3 stycznia. Dobra zbieraj się. - poszłam do przedpokoju założyłam buty oraz płaszcz i z haczyka zabrałam kluczyki od samochodu. Przypomniałam sobie, że nie mam ze sobą telefonu ani portfela więc pobiegłam po nie do mojego pokoju. Mając wszystko wróciłam do Luke'a i mogliśmy wyjść z dormu. Wsiedliśmy do samochodu i praktycznie od razu po odpaleniu odezwał się mój telefon. Odebrałam go.
- Tak menadżerze?
- I jak Luke? - zapytał menadżer a jego głos rozniósł się po samochodzie.
- Sam możesz się go spytać, bo siedzi obok.
- Dzień dobry menadżerze - Australijczyk przywitał się z Fei-shienem.
- Hejka, jak się czujesz? - zapytał menadżer a Luke się uśmiechnął.
- Myślałem, że będzie gorzej - powiedział Luke'i szczerząc do mnie zęby.
- Przecież od razu ci mówiłem, że Ola nie gryzie - stwierdził Fei-shien a ja spojrzałam na mojego towarzysza wzrokiem mówiącym 'A nie mówiłam'.
- Co prawda to prawda.
- Co teraz robicie? - zapytał Fei-shien.
- Jedziemy do sklepu - odpowiedziałam zatrzymując się na światłach.
- Jadłaś śniadanie, prawda? - zapytał menadżer z troską w głosie.
- Tak jadłam, nie musisz się o mnie aż tak bardzo martwić - stwierdziłam wywróciwszy oczami i ruszywszy w dalszą drogę.
- Z kim rozmawiasz menadżerze? - usłyszałam głos lidera, który najprawdopodobniej stał tuż obok menadżera.
- Z nikim innym niż ze mną - powiedziałam radośnie. - Już się za mną stęskniłeś?
- No jak za tobą nie tęsknić. Nie ma nam kto gotować - powiedział Somin śmiejąc się.
- Oj tam jakoś wytrzymacie przecież to tylko dwa i pół miesiąca.
- Aż dwa i pół - zaakcentował pierwsze słowo a ja się zaśmiałam.
- So wołają cię więc idź - kiedy lider najwyraźniej odszedł Fei-shien znowu zaczął mówić:
- Ola mam prośbę?
- Zamieniam się w słuch.
- Czy jak już wszystko załatwicie z pokojem Luke'a to pojedziecie do wytwórni i przedstawisz go? - zapytał błagalnie.
- Jasne, a w jaki sposób mam to zrobić? - rozsiadłam się wygodniej na fotelu gdyż stanęliśmy na czerwonym. Dla bezpieczeństwa całą drogę mam maseczkę na twarzy.
- Co do tego to macie pełne pole do popisu - stwierdził Chińczyk.
- Dzięki, Shien, nie zawiedziesz się.
- Chyba nigdy się nie nauczysz, żeby tak do mnie nie mówić - powiedział menadżer ze śmiechem w głosie.
- Nigdy - uśmiechnęłam się chociaż wiedziałam, że on tego nie zobaczy.
- Dobra muszę już iść, bo zaraz chłopaki zostaną wyrzuceni z ich własnego koncertu. Powodzenia - menadżer nie czekając na żadną odpowiedź rozłączył się a ja śmiałam się w najlepsze z tego, że mogą zostać wyrzuceni z koncertu, na którym są główną atrakcją.
- On żartował, prawda? - zapytał niepewny Luke.
- Wątpię, bo chłopaki mogą być do czegoś takiego zdolni - odpowiedziałam rozglądając się na skrzyżowaniu.
- Przynajmniej się nie nudzicie.
- Na to właśnie nie mogę narzekać - powiedziałam uśmiechnięta i zaczęłam zwalniać aż w końcu stanęłam. - A skoro i tak stoimy na kolejnych światłach to może opowiesz coś osobie?
- No to tak - teatralnie odkaszlnął. - Jestem Luke Fischer.
- Jesteś Niemcem? - zapytałam ruszając dalej.
- Od strony taty tak. Od dziecka mieszkam w Australii, bo tam tata poznał mamę. Mam młodszą siostrę - zakończył uśmiechnięty.
- O ile młodszą?
- Ma 8 lat.
- Omo!
- Oki teraz ty - chłopak uśmiechnął się co odwzajemniłam. W końcu dojechaliśmy do Ikea'i więc po zaparkowaniu na podziemnym parkingu wysiedliśmy z samochodu.
- No to tak - również odchrząknęłam. - Jestem Aleksandra Lewandowska i jestem Polką. W Korei mam ojca chrzestnego oraz kuzyna. Mam młodszego o trzy lata brata i umiem mówić po polsku, angielsku, francusku i koreańsku.
- Sporo tych języków, jak byś kiedyś chciała to mogę cię pouczyć.
- Chętnie - chodziliśmy po sklepie i szukaliśmy odpowiednich rzeczy. Będąc w magazynie zabraliśmy kartony z meblami i poszliśmy do kas. Zapłaciłam za wszystko i po spakowaniu wsiedliśmy do samochodu. Luke bardzo rozluźnił się w moim towarzystwie. Kiedy zatrzymałam się na posesji zadzwonił do mnie wujek.
- Słucham? - powiedziałam po odebraniu połączenia.
- Będziesz w wytwórni z Lukiem? - zapytał wuj z nadzieją w głosie m
- Tak za jakieś maks 4 godziny, a co? - dopytałam patrząc na jakąś szafę.
- Przyjdźcie do mnie to wypełnicie kartę zespołu.
- Oki przyjdziemy na pewno - wujek rozłączył się a ja pomogłam nowemu we wnoszeniu paczek. Kiedy wszystko było już w pokoju Jina i Jb zaczęliśmy rozpakowywać je. Zrobiliśmy miejsce na kolejne łóżko oraz szafę. Kiedy już wszystko było poskładane, ułożone oraz posprzątane zostawiłam chłopaka samego aby mógł się rozpakować. Zdjęłam tabliczkę i zabierając mazak z pokoju dopisałam imię nowego. Po zawieszeniu jej z powrotem na drzwiach zeszłam na dół zabierając się za obiad. Z lodówki wyjęłam pierogi, które przywiozłam z Polski, bo mama nie maiła co z nimi zrobić. Wrzuciłam je na patelkę i zaczęłam je smażyć.
- Ładnie pachnie - po raz drugi podskoczyłam słysząc jego głos obok ucha.
- Aish, jeszcze raz tak zrobisz to naszego comebacku oraz twojego debiutu nie doczekasz - zaczęłam mu grozić i wymachiwać łopatką. Zobaczyłam na twarzy chłopaka strach i zaczęłam się śmiać. 
- I co się śmiejesz? - zapytał Luke z poważną miną, która jeszcze bardziej mnie rozbawiła.
- Bo zrobiłeś niezłą minę. Masz i jedz - podałam mu talerz z pierogami oraz sztućce. Usiedliśmy przy stole zaczynając jeść. Po posiłku odłożyliśmy naczynia do zlewu i po zabraniu telefonów poszliśmy do przedpokoju. Założyliśmy buty oraz kurtki i po zawołaniu Milky'ego wyszliśmy z dormu. Wsiedliśmy do samochodu i zaczęliśmy jechać w stronę wytwórni. Zaparkowałam z tyłu budynku i weszliśmy do środka. Skierowaliśmy się w stronę biura a po drodze jak zawsze Milky podchodził do każdego. Kiedy w końcu udało nam się dojść na miejsce zapukałam do drzwi i kiedy dostaliśmy pozwolenie weszliśmy do środka.
- Część wujku - przywitałam się z mężczyzną.
- To jest twój wujek? - zapytał Luke zdziwiony.
- Tak - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Dobra to niech Luke napisze to co musi, bo musimy jeszcze iść do sali aby go przedstawić naszym fanom - powiedziałam pośpieszajac lekko wuja.
- Trzymajcie - wujek wziął z szafy segregator z dużymi, czarnymi literami 'BA'.
- Luke'i, bo nawet nie zapytałam za co będziesz odpowiedzialny w zespole? - zapytałam patrząc się na chłopaka.
- Za rap oraz taniec - odpowiedział Luke uśmiechnięty.
- Świetnie.
Chłopak napisał wszystko co musiał i poszliśmy do sali treningowej. Weszliśmy do środka i wzięłam się za rozstawianie kamery a Luke bawił się z Milky'm.
- Dobra wszystko gotowe - otrzepałam ręce z niewidzialnego kurzu i stanęłam przed kamerą.
- Hejka Black Angels, dzisiaj przedstawię wam kogoś nowego i wyjątkowego. Przyjmijcie ciepło nowego członka Black Angels, Luke'a - odeszłam lekko na bok a po mojej lewej pojawił się Australijczyk.
- Hejka, jestem Luke i w zespole będę odpowiadał za rap oraz taniec. - chłopak sie ukłonił i zaczął machać w stronę obiektywu.
- A może pokażesz nam twoje umiejętności? - zapytałam uśmiechnięta.
- Chętnie - starszy jak by tylko czekał na to pytanie. Ustawił się i zaczął tańczyć oraz rapować moją piosenkę 'Luv in hip hop'. Kiedy skończył zaczęłam bić brawo. Pożegnaliśmy się z fanami i po przegraniu filmu na telefon poszliśmy do samochodu. Wróciliśmy do dormu i Luke stwierdził, że jest zmęczony i poszedl spać a ja zaczęłam poprawiać film a później go wstawiłam na nasz oficjalny kanał. Skończywszy poszłam wyprowadzić Milky'ego i po powrocie nie fatygując się nawet, żeby się przebrać rzuciłam się na swoje łóżko praktycznie od razu zasypiając.

💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖💖

Z okazji świąt dzisiaj dwa rozdziały.

KOREKTA 21.07.20

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Où les histoires vivent. Découvrez maintenant