48

1.3K 59 2
                                    

Obudziłam się o 7 i zobaczyłam na wyświetlaczu, że mam jedną wiadomość od Kooka.

Od: Kookiś🍪🍪
Jak tam próba i niespodzianka się udały? Tęsknisz za mną? Kiedy wychodzicie na bal?

Do: Kookiś🍪🍪
Wszystko się udało. Oczywiście, że tęsknię. A na bal wychodzimy o 19 polskiego czasu.

Od: Kookiś🍪🍪
To się cieszę, że wszystko się udaje. Też tęsknię. Czyli o której to będzie?

Do: Kookiś🍪🍪
Czyli u was będzie 3 w nocy.

Odłożyłam telefon i spojrzałam na Soka, który spał na łóżku obok.
J: Dobra oppa wstawaj, bo trzeba iść na śniadanie a po nim trzeba zacząć się szykować.
Mówiąc tym szturchnęłam nim, podeszłam do szafy i wybrałam strój na czas przed szykowaniem czyli czarne leginsy i koszulka Jisoka. Przed wejściem do łazienki jeszcze raz zaczęłam budzić chłopaka. Poszłam do wcześniej wspomnianego pomieszczenia i przebrałam się w wybrany strój. Włosy związałam a grzywkę przeczesałam i tak naszykowana wyszłam a moim oczom ukazał się śpiący chłopak.
J: Jasna cholera Kim Jisok wstawaj, ale to już!
Chłopak machnął na mnie ręką i przekręcił się na drugi bok.
J: O nie tak to my się bawić nie będziemy.
Usiadłam na chłopaku i zaczęłam go łaskotać. Przez jakiś czas udawało mi się na nim usiedzieć, ale tak się ruszał, że w końcu z niego i jego łóżka spadłam. Dopiero hałas jaki zrobiłam spadając obudził tego śpiocha. Wstał i pomógł mi się podnieść. 
J: Idź się szykuj, bo się nie wyrobimy.
Js: To która jest godzina?
J: Parę minut po 8.
Js: I ty twierdzisz, że się nie wyrobimy?
J: Tak.
Chłopak zaśmiał się, wziął ubrania i poszedł do łazienki się szykować. Usiadłam na łóżku i rozcierałam bolące ramię. Kiedy Ji wyszedł z pomieszczenia wstałam z łóżka i wyszliśmy z pokoju zamykając go na klucz za nami. Poszliśmy do stołówki i zjedliśmy śniadanie. Posiłek spędziliśmy w miłej atmosferze, ale niektórzy goście nie mogli pohamować swoich nie za miłych komentarzy w stronę mojego brata. Oczywiście wszystko co oni mówili mu tłumaczyłam na jego prośbę. Po posiłku wróciliśmy do pokoju, usiadłam przy naszych walizkach i zaczęłam wybierać nam stroje do tańczenia a Ji wziął swój telefon i po chwili usłyszałam jak z kimś rozmawia.
J: Z kim gadasz?
Js: Z Jungkookiem.
J: Oki.
Odwróciłam się plecami do chłopaka i wróciłam do szukania stroju. Po jakiejś godzinie siedzenia na tej podłodze, przerzucaniu wszystkich ubrań po kilka razy i słyszeniu jak starszy rozmawia z chłopakami na naszej grupie w końcu dla Ji wybrałam czarne jeansy, czarny t-shirt, czarno czerwoną koszulę w kratę do przewiązania oraz czarne buty sportowe a dla mnie wybrałam to samo co chłopakowi.
Js: Łoo po godzinie myślenia w końcu jej się udało wybrać.
W odpowiedzi usłyszałam śmiech chłopaków. Położyłam się obok starszego na jego łóżku.
J: Dobra a co z włosami mam zrobić? Unni ratuj mnie!
Usłyszałam jak ktoś trzaska drzwiami. Aż zaczęłam się śmiać.
SA: Co jest?
J: Co mam zrobić z włosami?
SA: Hmm... Może zrób kitkę z wyprostowanych włosów i grzywkę zostaw.
J: Ooo... Dobry pomysł a co z makijażem?
SA: Słyszałam, że będziecie tańczyć do piosenek z pierwszego albumu więc może jakiś mocny?
J: Ale ja w nim będę cały bal.
SA: To zrób lekki taki codzienny.
Sm: Widać, że dzisiaj nie ma makijażu.
J: Niby po czym?
Jk: Wory ci jeszcze nie zeszły.
J: Tak to jest jak mi się nie daje spać.
Jn: Oj no przepraszamy.
J: Jim co jadłeś dzisiaj?
Jm: Yyyy...
J: Jin?
Jn: Nic.
J: Ehh... Jimin oppa mieliśmy umowę, pamiętasz?
Jm: Tak.
J: Więc?
Jm: Już idę po kawałek pizzy.
J: Tak lepiej. A tak swoją drogą to wczoraj Jisok oppa się zgubił i musiałam go ratować.
Sm: Przynajmniej dobrze, że się znalazł.
Rozmawiałam z chłopakami jeszcze jakiś czas dopóki nie spojrzałam na zegarek.
J: O cholera już 15. No ja się nie wyrobię.
Jk: Spokojnie masz jeszcze 4 godziny.
J: Chyba chciałeś powiedzieć, że mam tylko 4 godziny. Ja spadam a wy do spania, bo już 23 u was. Paa.
BA, bts, got7: Tak mamo. Pa.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i zaczęłam myć włosy oraz ciało. Po spłuknięciu piany wyszłam z kabiny, wytarłam się oraz owinęłam ręcznikiem a włosy związałam w turban. Podeszłam do umywalki i zaczęłam myć zęby. Po tym wzięłam się za czesanie, suszenie i prostowanie włosów. Kiedy to wszystko skończyłam zrobiłam kitkę i wzięłam się za robienie makijażu. Skończywszy go, z ręcznikiem przewiązanym w klatce piersiowej, wyszłam z łazienki, wzięłam ubrania do tańca i czym prędzej wróciłam do pomieszczenia, bo zobaczyłam, że Jisok wstaje z łóżka i zapewne chce iść się szykować. Będąc w środku ubrałam się, wykonałam lekkie poprawki i tak naszykowana po raz drugi wyszłam z pomieszczenia. Kiedy Jisok mnie zobaczył od razu wstał z łóżka i poszedł do pomieszczenia biorąc ze sobą ubrania a ja wzięłam się za pakowanie ubrań na przebranie. Po 30 minutach starszy był już gotowy, zerknęłam na zegarek i okazało się, że jest już 18:30 więc postanowiliśmy się już zbierać gdyż na 19 musieliśmy być, mieliśmy jeszcze mieć próbę. Wyszliśmy z pokoju zamknęłam drzwi na klucz, który schowałam do torebki i poszliśmy w stronę restauracji. Będąc na miejscu przywitała nas moja wychowawczyni i zaczęliśmy mieć próbę. Około 19:30 zostaliśmy zaprowadzeni do kuchni, gdyż tam nikt nie będzie wchodził, bo jak się dowiedziałam to za chwilę mają przyjść uczniowie, którzy tańczą poloneza na początku. Usiedliśmy przy stole i o dziwo dostaliśmy pierogi. Nie narzekałam a Ji tym bardziej, bo on wręcz wielbił je. Siedząc tak i zajadając się polskim daniem zaczęliśmy rozmawiać.
Js: Stresujesz się?
J: Nie.
Oczywiście, że tak, bo jak mam się nie stresować kiedy będę tańczyła przed ludźmi z mojej klasy oraz mojego rocznika.
Js: I tak wiem, że kłamiesz.
J: Niby skąd?
Uniosłam brew do góry.
Js: Stąd.
Powiedział wskazując moje dłonie, które trzęsły się.
J: Tak stresuję się i to bardzo.
Js: No, ale czemu? Tyle razy występowałaś przed publicznością i to dużo większą.
J: Masz rację, ale to nie były osoby z mojej klasy i mojego rocznika.
Js: Oj tam nie przejmuj się. Jesteśmy tutaj, żeby się bawić. A przy okazji spytaj się kogoś kto tu pracuje czy pierogi będą do zjedzenia.
J: Sam spytaj przecież umiesz angielski.
Uśmiechnęłam się do niego a w odpowiedzi dostałam jego blady uśmiech i zaczęcie drapania się po karku.
J: Czyli nie umiesz?
Js: Tak.
J: Nie trzeba było tak od razu?
Wstałam i poszłam zapytać pani, która tu pracuje o to co chciał chłopak. Odpowiedź na moje pytanie była twierdząca. Uśmiechnęłam się do niecierpliwe czekającego chłopaka i skinęłam głową na tak a jemu jak by kamień spadł z serca. Kiedy miałam już siadać do moich uszu dobiegły dźwięki muzyki do poloneza więc wyszłam z kuchni i próbując coś zobaczyć zaczęłam oglądać jak tańczą. Przed końcem wróciłam do chłopaka a chwilę po mnie moja wychowawczyni. To się nazywa wyczucie czasu.
N: I jak jesteście gotowi?
Spojrzałam na chłopaka i przetłumaczyłam mu co powiedziała nauczycielka na co on energicznie pokiwał głową na tak.
J: Jesteśmy.
N: To chodźcie ze mną.
Poszliśmy za nauczycielką, którą kazała nam czekać na schodach co też uczyniliśmy a ona sama wzięła mikrofon i zaczęła mówić.
N: Jako, że nikt się nie zgłosił do części artystycznej ktoś specjalnie na moje życzenie zgodził się wystąpić.
Ktoś: Niby kto?
N: Moja klasa na pewno zna tą osobę. Powitajcie Olę i jej kolegę z zespołu.
Wzięłam głębszy wdech i weszliśmy na samą górę. Ustawiliśmy się a z głośników poleciała muzyka więc zaczęłam tańczyć. Po skończeniu wszyscy zaczęli bić brawa a my ukłoniliśmy się w ten sam sposób jak na scenie i zeszliśmy na dół. Wzięliśmy swoje torby z ubraniami i poszliśmy do łazienek dla personelu by się przebrać. Kiedy miałam już kieckę i buty założone wystawiłam głowę między drzwi a framugę, żeby zobaczyć czy Jisok tak jest i na moje szczęście był. Podeszłam do niego i poprosiłam go, żeby zapiął mi sukienkę co zrobił. Odwróciłam się do niego, poprawiłam mu włosy i poszliśmy na salę gdyż zabawa się już zaczęła. Po jakiejś godzinie każdy zszedł z parkietu aby coś zjeść i napić się. Przy stole mojej klasy siedzieliśmy w ten sposób, że z jednej strony siedziały dziewczyny a na przeciwko nas chłopaki tak, żeby każdy siedział na wprost swojej partnerki. Po mojej prawej stronie usiadła Zuzia, przed nią Szymon, obok niego Jisok, kolejny był Patryk a na przeciw niemu siedziała Julka. Chłopaki od razu wciągnęli Soka w Rozmowę Julka rozmawiała z Izą a Zuzia odwróciła się do mnie twarzą.
Zu: Możemy pogadać?
J: Jasne.
Zu: Ale nie tu.
Dziewczyna wstała i poszła w stronę balkonu a ja zabierając telefon z torebki zrobiłam to samo. Kiedy byłyśmy na balkonie Zuzia odwróciła się w moją stronę.
Zu: Może jakieś zdjęcie?
J: Nie dzięki.
Zu: No weź.
J: Może później. Po co tu wyszłyśmy, bo chyba nie po to, żeby zrobić zdjęcie?
Zu: Czemu się nawet ze mną nie przywitałaś?
J: Hejka.
Uśmiechnęłam się do niej sarkastycznie.
Zu: Wiesz o co mi chodzi.
J: Bo może nie chciałam po tym jak usłyszałam, że jestem naiwną idiotką.
Zu: O czym ty mówisz?
J: Nie udawaj zdziwionej, bo dobrze wiesz o czym mówię.
Włączyłam telefon, weszłam w filmy gdzie odszukałam odpowiedniego filmiku i puściłam jej to. Z każdym słowem jej mina zmieniała się aż na końcu wyglądała jak by jej kamień spadł z serca.
Zu: Jak się cieszę, że nie muszę już udawać twojej znajomej.
Zaśmiała się i wróciła do środka a ja zostałam jeszcze. Po jakiś 20 minutach myślenia wróciłam a do mnie podszedł Ji i zaciągnął do tańca. Kiedy poszłam razem z chłopakiem napić się czegoś od razu podeszły do bas osoby z mojej klasy dając nam zdjęcia ich wszystkich.
J: Dziękujemy.
Uśmiechnęłam się do nich i każdego z osobna przytuliłam.
Iz: To abyś o nas nigdy nie zapomniała.
J: Gdzieś bym śmiała zapomnieć o was.
Szm: No wiesz sława więc nigdy nie wiadomo.
Po tym dostał od Zuzy w ramię. Zaśmiałam się i schowałam zdjęcia do torebki. Kiedy podniosłam wzrok zobaczyłam, że na stołach stoi alkohol. Michał podał kieliszek Ji. Mi też proponowali, ale odmówiłam, bo wolę wypić piwo bezalkoholowe, smakowe. Kiedy już znalazłam je wzrokiem, wzięłam je i wróciłam do osób z mojej klasy. Wszyscy mieli już polane i czekali tylko na mnie więc kiedy przyszłam Szymon podniósł kieliszek i zaczął mówić.
Szm: No to za Olę, Jisoka oraz ich zespół, żeby im się w życiu układało.
Kr(Karolina): Oraz, żeby Ola o nas nie zapomniała.
Ma(Maja): I odwiedzała nas jak najczęściej.
Kiedy skończyli toast każdy przechylił kieliszek i wypili na raz. Ji trochę przymulił i dopiero po chwili zorientował się, że już wszyscy wypili i czekają na niego, bo chcieli zobaczyć reakcje Koreańczyka na polską wódkę. Mój brat wypił i zaczął się krzywić więc wszyscy wybuchli śmiechem.
Js: Jak wy możecie to pić? Ile to ma procent?
J: Nie mam pojęcia jak, bo nigdy nie próbowałam a ma ona około 40%.
Js: Wolę soju.
J: Chcesz?
Js: A jest?
J: Czekaj.
Poszłam do kuchni i z lodówki wzięłam trzy butelki soju, które kupiłam na lotnisku w Korei a chłopak o nich nie wiedział. Podałam jedną chłopakowi, drugą postawiłam sobie przy talerzu a trzecią postanowiłam rozlać pomiędzy wszystkimi, którzy byli obok, żeby mogli spróbować koreańskiego alkoholu.
J: To kto chce spróbować soju?
Kr: A co to?
J: Koreański alkohol i ten jest akurat na bazie ryżu.
Szm: Ja chętnie.
Każdy podniósł kieliszek i zaczęłam nalewać. Kiedy wszyscy już mieli jak jeden mąż wypili całą zawartość.
Ma: Takie sobie.
Js: A dasz mi spróbować swojego?
J: Jasne.
Dałam puszkę chłopakowi, który wziął dużego łyka.
Js: Dobre. Kupimy takie do Korei?
J: Możemy.
Js: Jej.
Ucieszony otworzył butelkę, którą trzymał w ręce i zaczął pić. Kiedy już wypiliśmy, wróciliśmy na parkiet, na którym byliśmy do końca imprezy. Przed wyjściem wzięłam swoje soju, które zapomniałam wypić, oraz torbę i poszłam razem z Jisokiem po nasze ubrania. Kiedy wyszliśmy z restauracji skierowaliśmy się do hotelu. Będąc na miejscu wzięłam piżamę, poszłam do łazienki, umyłam się i przebrałam. Wyszłam z pomieszczenia od razu wszedł chłopak i rzuciłam się na łóżko od razu zasypiając.

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz