114

637 32 0
                                    

Chłopaki wrócili już z promocji oraz z nagrywań dram i urządzili spóźnione przyjęcie powitalne dla Luke'a. Oczywiście jak to z nimi alkoholu zabraknąć nie mogło więc kolejnego dnia każdy z nich miał ogromnego kaca. W końcu jakieś trzy tygodnie temu skończyłam szkołę z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż będę mogła teraz w pełni skupić się na muzyce, ale nie wykluczone jest, że pójdę na studia, ale to później. Zostałam obudzona przez chłopaków, którzy stwierdzili, że 7 to będzie idealna godzina, żeby jechać na zakupy, w których ja również muszę brać udział. Niechętnie wyczołgałam się z łóżka i ospałym krokiem podeszłam do szafy zabierając z niej to.

 Niechętnie wyczołgałam się z łóżka i ospałym krokiem podeszłam do szafy zabierając z niej to

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ostatnio zaczęłam chodzić w spódniczkach. Zabrawszy ubrania poszłam na łazienki gdzie się ogarnęłam oraz przebrałam i gotowa wyszłam wróciłam do pokoju. Do białej torebki zapakowałam telefon oraz portfel i zeszłam na dół gdzie czekali już wszyscy. Zabrawszy kluczyki od samochodu chciałam już wyjść z dormu, ale zatrzymał mnie Kook.

Jk: Śniadanie jeszcze.

I po tym zostałam zaciągnięta do jadalni. Chłopaki cały czas pilnują mnie z jedzeniem po tym jak ostatnio zemdlałam. Usiadłam na swoim miejscu a przede mną wylądował talerz z naleśnikami. Zjadłam je w tępię błyskawicznym i pobiegłam do przedpokoju. Pożegnałam się z chłopakami z dwóch pozostałych zespołów i razem z moim zespołem wyszłam z budynku. Otworzyłam samochód i wsiedliśmy.

J: Dobra to gdzie jedziemy?

Js: Pierwsza jest kwiaciarnia.

Spojrzałam się na nich jak na kosmitów, ale nic nie mówiłam. Wyjechałam z posesji i pojechałam w kierunku wyznaczonym przez chłopaków. Będąc na miejscu weszliśmy do sklepu i chłopaki przywitali się z kwiaciarką.

Sm: Dzień dobry, zamawialiśmy w tamtym tygodniu 50 bukietów.

Usłyszawszy tą liczbę otworzyłam szeroko oczy. Po cholere im tyle tych badyli?

Kwiaciarka: Już daję.

Kobieta z zaplecza zaczęła przynosić wiadra z wodą. Widząc ile tego było stałam jak słup soli a chłopaki zaczęli je wynosić i wkładać do bagażnika gdzie również stały wiadra z wodą. Czemu o niczym nie wiedziałam. Po jakiś 20 minutach wszystko było zapakowane i kiedy chłopaki zapłacili wyszliśmy ze sklepu.

J: Po cholerę wam tyle bukietów?

Js: A policz ile kobiet mamy w wytwórni.

Zaczęłam liczyć wszystkie pracownice, ale wychodziło mi o jedną za mało.

J: Nie umiem liczyć, bo wychodzi mi, że jest ich 49.

Dk: Policz dobrze.

J: No liczyłam trzy razy.

Ja: To się jutro dowiesz.

Idolka   <ZAKOŃCZONE>Where stories live. Discover now