Zwykła polska uczennica liceum wyjeżdża do Korei Południowej. Co się tam wydarzy? Czy pozna miłość swojego życia?
Okładka zrobiona przez @Maruvina
Książka jest w trakcie poprawy
11.04.20 - #49 idol
13.04.20 - #43 idol
18.04.20 - #1 idolka
23.04.20...
Chłopaki wrócili już z promocji oraz z nagrywań dram i urządzili spóźnione przyjęcie powitalne dla Luke'a. Oczywiście jak to z nimi alkoholu zabraknąć nie mogło więc kolejnego dnia każdy z nich miał ogromnego kaca. W końcu jakieś trzy tygodnie temu skończyłam szkołę z czego jestem bardzo zadowolona, gdyż będę mogła teraz w pełni skupić się na muzyce, ale nie wykluczone jest, że pójdę na studia, ale to później. Zostałam obudzona przez chłopaków, którzy stwierdzili, że 7 to będzie idealna godzina, żeby jechać na zakupy, w których ja również muszę brać udział. Niechętnie wyczołgałam się z łóżka i ospałym krokiem podeszłam do szafy zabierając z niej to.
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Ostatnio zaczęłam chodzić w spódniczkach. Zabrawszy ubrania poszłam na łazienki gdzie się ogarnęłam oraz przebrałam i gotowa wyszłam wróciłam do pokoju. Do białej torebki zapakowałam telefon oraz portfel i zeszłam na dół gdzie czekali już wszyscy. Zabrawszy kluczyki od samochodu chciałam już wyjść z dormu, ale zatrzymał mnie Kook.
Jk: Śniadanie jeszcze.
I po tym zostałam zaciągnięta do jadalni. Chłopaki cały czas pilnują mnie z jedzeniem po tym jak ostatnio zemdlałam. Usiadłam na swoim miejscu a przede mną wylądował talerz z naleśnikami. Zjadłam je w tępię błyskawicznym i pobiegłam do przedpokoju. Pożegnałam się z chłopakami z dwóch pozostałych zespołów i razem z moim zespołem wyszłam z budynku. Otworzyłam samochód i wsiedliśmy.
J: Dobra to gdzie jedziemy?
Js: Pierwsza jest kwiaciarnia.
Spojrzałam się na nich jak na kosmitów, ale nic nie mówiłam. Wyjechałam z posesji i pojechałam w kierunku wyznaczonym przez chłopaków. Będąc na miejscu weszliśmy do sklepu i chłopaki przywitali się z kwiaciarką.
Sm: Dzień dobry, zamawialiśmy w tamtym tygodniu 50 bukietów.
Usłyszawszy tą liczbę otworzyłam szeroko oczy. Po cholere im tyle tych badyli?
Kwiaciarka: Już daję.
Kobieta z zaplecza zaczęła przynosić wiadra z wodą. Widząc ile tego było stałam jak słup soli a chłopaki zaczęli je wynosić i wkładać do bagażnika gdzie również stały wiadra z wodą. Czemu o niczym nie wiedziałam. Po jakiś 20 minutach wszystko było zapakowane i kiedy chłopaki zapłacili wyszliśmy ze sklepu.
J: Po cholerę wam tyle bukietów?
Js: A policz ile kobiet mamy w wytwórni.
Zaczęłam liczyć wszystkie pracownice, ale wychodziło mi o jedną za mało.
J: Nie umiem liczyć, bo wychodzi mi, że jest ich 49.