$I am such a master$

1.5K 173 93
                                    

~Witam ^^

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witam ^^

Kryminalista patrzy z uwagą w oczy skołowanego agenta, który nie brzmi w ogóle przekonująco, jednak nie zamierza podważać jego słów. W końcu chłopak sam odpowiada za swoje słowa i decyzje, a skoro nie chce go w pobliżu, co oczywiście wziął pod uwagę, nie zamierza mu utrudniać pobytu w Meksyku.
— No dobrze, skoro wszystko między nami jest wyjaśnione, to...

— Nie powiedziałeś mi, na jakich zasadach mam tu zostać — przerywa ciemnowłosemu, gdy nie chce przejmować się obecnością partnerki przestępcy.

— Te najważniejsze poznałeś. Czyli, że musisz tu pracować — oznajmia, gdzie odsuwa się od dziewczyny, zbliżając do chłopaka, który niespokojnie wstrzymuje oddech, czując silną woń mężczyzny. — Pokaże ci twój pokój i przedstawię przyjaciela, który się tobą zajmie — mówi, gdzie zaraz mija agenta, który niepewnie za nim spogląda. Zerka na młodą i atrakcyjną dziewczynę, by zaraz udać się za Jungkookiem, który idzie wąskim korytarzem w stronę schodów. Kim podąża za nim, gdzie pomimo lekko padającego światła, panuje mrok w korytarzu. Gdy wchodzą na piętro, mężczyzna przekracza próg pokoju, do którego wchodzi Taehyung, rozglądając się po niewielkim i ciepłym pokoju. — To będzie od teraz twój pokój — oznajmia.

— Miły — szepcze.

— Kupiłem ci ubrania, więc nie musisz się tym przejmować — mówi spokojnie, podchodząc do okna, a agent spogląda na niego z uwagą. — Jeśli chodzi o moje zasady, to praca w gangu jest ważna. Jednak wiedz, że nie zezwalam ci na prowadzenie własnych dochodzeń, uciekania bez zapowiedzi, umawiania się z kimś w tym kraju — dodaje, a Kim unosi w zdumieniu brwi.

— Rozumiem, że oddychać mogę? — pyta ironicznie.

— Oddychać to musisz, kruszynko — uśmiecha się pod nosem, po czym zwraca się ku młodszemu.

— Nie nazywaj mnie tak — wzdycha ciężko, gdzie zasiada na materacu łóżka, kiedy kryminalista z uwagą mu się przygląda. — Zgadzam się na twoje wszystkie warunki i tak o nic nie dbam, więc nic mi nie przeszkadza — mówi, zaskakując Jungkooka.

— Widzę, że sytuacja w Korei naprawdę cię podłamała, ale to nie znaczy, że jesteś złą osobą. Myślę, że swój żal kierujesz nie we właściwą stronę. Nie wiń siebie, bo będziesz mniej użyteczny — mówi z powagą głosie, a Kim spogląda na niego z niedowierzaniem w oczach.

— Widzę, że chyba potrzebujesz w gangu użytecznego człowieka i chcesz mnie tu wykorzystać — mruczy nie miło, jednak kryminalista nie może temu zaprzeczyć. — Postaram się być użyteczny, ale twoje gadanie i mądrzenie się wcale nie zmienią mojego poglądu na siebie — mówi wprost. Mężczyzna wzdycha ciężko i przeczesuje palcami ciemne kosmyki, gdzie po chwili zbliża się do siedzącego na łóżku chłopaka.

— Jesteś podłamany przez to, że dałeś się oszukać i samego siebie obarczasz winą za to — mówi, patrząc wprost w jego oczy.

— A tak niby nie jest? — unosi brew.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz