$Unheard messages$

827 108 36
                                    

~Witam ^^ Dziś kolejna niespodzianka :D

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~Witam ^^ Dziś kolejna niespodzianka :D

Taehyung wpatruje się we własne odbicie, chcąc podnieść się na duchu. Trudno jest mu znajdować się w tej sytuacji, gdzie jest traktowany, jak niewolnik. Słyszy zamykanie drzwi, przez co zwraca oczy w stronę drzwi łazienkowych. — Jinyo, to ty? — pyta, słysząc zbliżające kroki. Drzwi się otwierają, a do środka wchodzi współlokator, który mierzy wzrokiem chłopaka.

— Chcesz wyjść? — pyta.

— Tak. Zastąp mnie — odpowiada. Jinyo wzdycha cicho, nie chcąc odmawiać Taehyungowi swobodnego wyjścia na zewnątrz.

— Tylko nie wracaj zbyt późno. Naprawdę boję się, że znowu tu przyjdzie i się wszystkiego dowie. Wiesz, że wtedy mnie zabije — mówi niespokojnie.

— Nie martw się, załatwię wszystko i wracam...

~

Kryminalista siedzi w kojcu przy swoich psach, chcąc przy nich się uspokoić. Wie, że nikt z domowników nie przyjdzie mu zawracać głowy, obawiając się jego pupili, które tylko jego akceptują oraz gosposię, która zajmuje się nimi podczas jego nieobecności w kraju. Głaszcze obydwa psy, które leżą między jego nogami. Tylko dzięki nim czuje się spokojniejszy, gdy myśli o nocnej misji wyprowadza go z równowagi.
Jest wdzięczny kotkowi za ratunek, jednak nie wie, jak może się odwdzięczyć za pomoc.

Przysuwa palce do warg, które wciąż czują słodkie usta kotka. Nie może zaprzeczyć, że samo wspomnienie tego pocałunku sprawia, że czuje się podniecony, gdyż pocałunki kotka tak bardzo dorównują pocałunkom agenta Kim. Ta przyjemna i delikatna struktura oraz ten słodki smak rozkoszy jest tak podobny, że jego zmysły szaleją w ten sam sposób, przez co powracają do niego wspomnienia z chwil, gdy jego usta po raz pierwszy kosztowały w pełni słodkich warg agenta Kim.

„— Czyżby randka się nie udała? — pyta, a jego oczy patrzą na niego z dzikością, przez co poplątany w swoich uczuciach agent zbliża się do mężczyzny, gdzie jego dłoń umieszcza się na klatce piersiowej Mandery, który przygląda mu się z zaciekawieniem. Dłoń Kima sunie się wzwyż, badając zbudowanie mężczyzny, będąc oczarowanym jego budową, głosem, zapachem i dominującym spojrzeniem.

— Myślałem o tym, co mi mówiłeś i właściwie nasunął się taki temat.. — przerywa, musząc zwilżyć językiem swoje wargi, gdy ciemnowłosy uśmiecha się w oczekiwaniu. — I jestem ciekaw, czy pan je...— przewał, gdy wargi mężczyzny nagle przywarły do jego ust. Łapiąc oddech, jego wargi oddały się posunięciom Mandery, który agresywnie napierał na jego usta, wygryzając się w nie zębami. Przywarty plecami do drzwi, zostaje chwycony za nadgarstki, które Mandera unosi nad jego głową, gdzie jego dominująca aura ciąży nad nim, a jego nogi miękną przy agresywnych pocałunkach. Język mężczyzny sunie się po jego wardze, delektując się jej słodkim smakiem, a Kimowi braknie tchu.

Nagłe zawroty głowy i ogłupienie tą wonią prawdziwego mężczyzny budzą w agencie jego prawdziwą stronę pasywności. — Ach.. — sapie w jego usta, gdy Mandera ssie z głodem jego wargę, będącą dla niego jak najsłodszy cukierek świata. Słodki i truskawkowy raj tej niewinności, którą pragnął dla siebie.  Kim przykłada swe dłonie do klatki piersiowej mężczyzny, którego delikatnie próbuje od siebie odepchnąć, a jego wargi rozchylają się w zamiarze przemówienie, Mandera zaś powstrzymuje je przed tym, wsuwając do jamy agenta wilgotny język, który spotyka delikatny w dotyku język Kima, który przy spotkaniu ich języków pojękuje głęboko, nie potrafiąc bronić się przed mężczyzną. Wypina wprzód swoje biodra, gdy jego nogi z trudem ustają, a struga śliny sunie się po jego podbródku, gdy ich języki rozstają się w niedosycie, uderzając w siebie gorącym oddechem.
Oczy Mandery skanują zarumienioną buźkę agenta, który oddycha płytko i stoi cały roztrzęsiony z nadmiaru emocji. Ten widok jest dla jego męskości słabością, gdyż zwód w jego spodniach sam za siebie mówił. Ujmuje palcami podbródek ledwo stojącego agenta, którego oczy błądzą jak szalone po jego twarzy.
— Rozkoszna z ciebie kruszynka"

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Where stories live. Discover now