~Witam ^^ W poprzednim rozdziale, jak zawsze zapomniałam o tłumaczeniu, bo ja tak od razu leciałam z następnym dialogiem. Wstawiłam tłumaczenia w komentarzach ^^
Następnego dnia Taehyung siedzi w poczekalni, oczekując na swoją sesję z psychoterapeutą. Wczorajsza rozmowa z radą jedynie utwierdza go w przekonaniu, że agencja jest zepsuta do szpiku kości. W końcu oni nie robią niczego złego. Ratują bezbronne dzieci, które są sprzedawane przez nikczemnych handlarzy. Jednak muszą ratować człowieka, któremu służą i godzą się na tę niesprawiedliwość. — Panie Kim — unosi wzrok na mężczyznę, przez którego wstaje z miejsca. — Zapraszam — dodaje, a jasnowłosy udaje się do sali, mijając w przejściu wyższego. — Usiądź na kanapie i się zrelaksuj — mówi spokojnie, podchodząc do biurka, na którym leży jego kartoteka. Taehyung zasiada na kanapie, czując się zrelaksowanym, mogąc przeprowadzić ponownie rozmowę z mężczyzną. — Mam nadzieję, że nie będziesz spięty przy tej rozmowie, bo będziemy szli wstecz — zasiada na krześle, naprzeciw kanapy.
— Jestem bardzo zrelaksowany samym faktem, że mogę znowu zobaczyć — mówi szczerze, wywołując uśmiech u mężczyzny.
— Skoro ma pan siłę na rozpraszanie, to wszystko jest jak w najlepszym porządku — śmieje się, pokręcając lekko głową na boki. Odchrząka po chwili wyraźnie, zabierając się za podgląd ostatniego spotkania. — Ostatnio rozmawialiśmy o twoich trudnościach z pogodzeniem się z rozstaniem. Trochę opowiedziałeś mi o waszej burzliwiej relacji i trudnym charakterze byłego partnera. Chciałbym krok po kroku przeanalizować z tobą waszą relację, która powinna pomóc ci spojrzeć na to z innej perspektywy — mówi spokojnie, a Taehyung przytakuje w zrozumieniu głową.
— Cokolwiek... Byleby to pomogło — krzyżuje ręce pod piersią, patrząc z uwagą na skupionego mężczyznę.
— Powiedz mi Taehyung. Jak wyglądało wasze pierwsze spotkanie? — pyta, unosząc wzrok na chłopaka.
— To ma być pierwsze, takie pierwsze, kiedy nie byłem świadomy, że to on, czy takie pierwsze, kiedy ze świadomością? — pyta, a mężczyzna próbuje nadążyć nad słowami chłopaka.
— Najlepiej niech będzie to pierwsze spotkanie ze świadomością, jakiekolwiek było wasze nietypowe pierwsze spotkanie przed tym rozpoczęciem waszej relacji — mówi.
— No dobrze... To było, kiedy wybłagałem mojego szefa, abym mógł wyjechać do Acapulco w sprawie misji. Do tej pory pamiętam ten pokręcony wyjazd, ale najbardziej w pamięci utkwił mi moment, w którym nasze oczy się spotkały. Było, to kiedy przyjechałem do hotelu. On akurat wychodził z windy, na którą czekałem — opowiada, wspominając pierwszy moment spotkania kryminalisty.
— Jak się wtedy czułeś? Jakie były twoje myśli? — pyta.
— Co czułem? To było takie uczucie, jakby serce miałoby mi wyskoczyć z piersi, a moje myśli krzyczały, kim jest ten mężczyzna, jaki jest przystojny i dominujący — wspomina swoje odczucia z iskrami w oczach, przez co mężczyzna może wyczuć podniecenie agenta. — Jako że byłem bardzo zamknięty na relacje, to nigdy wylewnie bym nie powiedział, jakie wywarł na mnie wrażenie, ale to był facet, który rozbudził we mnie drzemiące głęboko uczucia — dodaje.
YOU ARE READING
Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.
FanfictionKażdy kraj posiada własnego złoczyńce, a Korea posiadała Criminal Moon'a. Mężczyznę, który był zagadką dla wielu śledczych i celem tajnego agenta Kim Taehyunga. Criminal Moon znany był ze swej tajemniczości i mrocznych zbrodni podczas pełni księżyc...