$Mexican passion$

913 110 28
                                    

~Witam ^^

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Witam ^^

Oczy Taehyunga otwierają się szerzej, gdy słyszy słowo, które tak podnieca mężczyznę. Wyczuwając jego lodowatą dłoń na rozpalonym policzku, zaciska wargi w cienką linię, unosząc kolano, którym uderza mężczyznę w krocze. Jungkook syczy w bólu, zginając się w pół, gdy agent zadaje mu niezapowiedziany cios. — Ty mały...

— Zboczeniec! Znaj swoje miejsce i nie wal do mnie tanimi tekstami! — wykrzykuje zdenerwowany, patrząc na mężczyznę. — Ty nie jesteś żadnym panem i nie wyobrażaj sobie za wiele — dodaje, gdzie odchodzi w stronę drzwi od klatki, uderzając dłońmi w rozpalone policzki. Jungkook z przymkniętą powieką, spogląda w stronę odchodzącego agenta, starając się pokonać ból. Krocze boli go niemiłosiernie mocno, jednak podąża za agentem, który zamyka przed jego nosem drzwi od klatki schodowej. Jeon przeklina pod nosem, wchodząc do środka, gdy agent spokojnie wspina się po schodach na piętro. Idzie za nim, nie zamierzając się poddać. W końcu zatrzymuje się na odpowiednim piętrze, gdzie przed drzwiami własnego mieszkania stoi Taehyung. Mężczyzna nie widzi jego widocznej na twarzy irytacji, gdy zwrócony jest do niego plecami. — Co za... Naprawdę nie zamierzasz odpuścić? — pyta.

— Nie zamierzam — odpowiada. — Choć mój kutas na tym ucierpiał. W końcu nie do ciebie przyszedłem, a do twojego współlokatora — dodaje, a Kim w zdenerwowaniu zagryza się na dolnej wardze.

— On nie jest zainteresowany — oznajmia, a Jeon nie jest w stanie uwierzyć. W tym czasie otwierają się drzwi, z których wychodzi Jinyo. Na ustach chłopaka wręcz od razu pojawia się szeroki uśmiech, gdy widzi przystojniaka poznanego w parku. Taehyung dostrzega w oczach Jinyo ekscytacje, przez co niepewnie zerka na Jeona, w którego oczach może ujrzeć rozbawienie. Nie może się powstrzymać przed tupnięciem, gdy atmosfera między dwojgiem w ogóle mu się nie podoba. — Jinyo, poślij go w diabły — nakazuje, lecz jego słowa są nie do przebicia.

— To ty... — mówi, nie potrafiąc przestać się uśmiechać.

— No ja. Podałeś mi adres, więc jestem — puszcza mu oczko, a wargi Taehyunga drżą w rozdrażnieniu.

— Jinyo myślę, że on już ma kogoś. Lepiej sobie odpuść — sugeruje agent, który chwyta chłopaka za ramię, chcąc wepchnąć go do mieszkania.

— Nikogo nie mam — wtrąca się Jeon, który zbliża się do dwójki. Taehyung i Jinyo przenoszą wzrok na mężczyznę, jednak każdy z nich posiada zupełnie inny wyraz twarzy. Jinyo wygląda, jakby wiadomość o statusie go uszczęśliwiała, a za to odpowiedź Jungkooka skwasiła agenta państwowego.

— Myślę, że masz — mówi Kim.

— Ależ nie mam — broni się Jeon.

— Nie wierzę, że nikogo nie masz — pokręca w zdenerwowaniu głową.

— Bo nie mam, kruszynko — uśmiecha się pewnie.

— Kruszynko jak słodko. Możesz tak do mnie mówić — mówi podekscytowany Jinyo, który odpycha od siebie agenta. Taehyung uderza plecami w drzwi, gdy Jinyo chwyta za dłoń Jeona. — Wejdź i go nie słuchaj. Jest strasznie upartym człowiekiem — Jinyo wprowadza Jungkooka do środka, gdzie mijając oszołomionego Taehyunga, puszcza mu oczko.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz