~ Udało mi się napisać rozdział ^^ Życzę miłego czytania kochani
Jungkook wpatruje się w wyświetlacz telefonu, patrząc na wysłaną przez siebie wiadomość do agenta Kim. Rozmowa z młodszym dała mu wiele do myślenia i w duchu cieszy go możliwość przyjaźni z Taehyungiem. Nie wie, czy taka relacja wypali w ich przypadku, jednak jest to lepsze od ciągłych prób odsunięcia go od siebie i przy okazji ranienia. Blokuje urządzenie, by zejść na dół, gdzie kieruje się do jadalni, w której zastaje Lucasa. Unosi wysoko brwi na widok mężczyzny, którego nie spodziewał się jeszcze zobaczyć. — A ty przypadkiem nie powinieneś w tej chwili lecieć do Korei? — pyta, zasiadając naprzeciw mężczyzny.
— Owszem, powinienem. Jednak zdecydowałem się zostać w Meksyku kilka dni dłużej — odpowiada.
— Masz tupet — pokręca lekko głową na boki. — Co skłoniło cię do zostania? Z tego, co wiem Taehyung wraca do Korei, a ty jako jego partner chyba powinieneś przy nim być — zauważa.
— Mnie i Taehyunga nie łączy aż taka relacja. Nie przeczę, jest on w moim typie i bardzo chciałbym, abyśmy mogli być razem. Jednak... w tym wszystkim jesteś jeszcze ty, panie Jeon — tłumaczy.
— Lepiej mnie nie drażnij. Co ja mam do tego, co was łączy? Bardzo się cieszę, że Taehyung sobie życie układa. Nie widzisz mojego zadowolenia? — pyta podirytowany, wyszczerzając się nieszczerze.
— Ja znam swoje miejsce. Mimo wszystko jestem psychoterapeutą Taehyunga i nie naciskam na niego, tym bardziej że jest ze mną szczery. Wciąż cię kocha i nie zaprzecza temu, jak na przykład robisz to ty w tej chwili. Nie jestem ślepy, panie Jeon. Widzę, że szalejesz z zazdrości. Twój wewnętrzny głos z pewnością chcę zrobić mi krzywdę za to, że jestem blisko twojego skarbu i za to, że w tej chwili cię rozczytuję — mówi spokojnie, a ciemnowłosy zaciska w rozdrażnieniu dłonie.
— Wkurwiasz mnie. Nie wtrącaj się do tego i nie próbuj mnie rozczytywać. Nic nie wiesz! — podnosi w zdenerwowaniu głos.
— Może i nie znam twojej historii, ale co nieco już Taehyung mi opowiedział i potrafię stwierdzić, z czym musisz się mierzyć. W końcu jesteś Criminal Moonem, o którym wszyscy w Korei Południowej mówią. Z pewnością musiałeś wiele przeżyć, skoro stałeś się tym, kim jesteś teraz — oznajmia.
— A jest coś złego w tym, kim się stałem? — unosi brew. — Ja nie narzekam na moje życie. Karanie śmieci jest przyjemnością — warczy, patrząc groźnie w oczy Lucasa, który nabiera niespokojnie oddechu.
— Nie powinieneś sam być sądem dla tych, którzy krzywdzą niewinnych, bo sam stajesz się taki jak oni — tłumaczy, a Jeon zaciska wargi, uderzając pięścią w stół. — Przy okazji zemstą tracisz coś cennego — dodaje.
— Niby co takiego tracę?!
— Miłość — odpowiada wprost. — Przez pragnienie zemsty tracisz osobę, która cię kocha. Taehyung czeka na ciebie, ale w końcu przyjdzie moment, w którym czas na uczucie do ciebie wygaśnie. Wiem, że jesteś mądry i świadomie decydujesz się na tę utratę, bo jeśli wybierasz zemstę, to wiesz, że przez nią stracisz miłość Taehyunga — mówi, a ciemnowłosy odwraca nerwowo wzrok, wiedząc, że mężczyzna mówi prawdę. Niespokojny, łączy ze sobą dłonie, gdzie nabiera oddechu.
CZYTASZ
Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.
FanfictionKażdy kraj posiada własnego złoczyńce, a Korea posiadała Criminal Moon'a. Mężczyznę, który był zagadką dla wielu śledczych i celem tajnego agenta Kim Taehyunga. Criminal Moon znany był ze swej tajemniczości i mrocznych zbrodni podczas pełni księżyc...