$Friendship, love and betrayal$

1.2K 179 154
                                    

~Witam ^^

Taehyung nie dowierza, w to, co słyszy. Patrzy na dwójkę z uwagą, widząc, że bawi ich cała ta sytuacja. — Twój najlepszy przyjaciel z dzieciństwa? — szepcze cicho, przyglądając się dwójce. Dziwi Taehyunga fakt, że Suhyun nic nie powiedział mu o przyjaźni z Jungkookiem, wiedząc dokładnie, kim jest.

— Możesz być zdziwiony, chociaż nie... Dziwne, że twój ukochany Suhyun nie powiedział ci o tym, kiedy się z nim zabawiałeś — mówi z chłodem, patrząc na zmieszanego agenta, po czym przenosi oczy na chłopaka. — Sporo czasu minęło. Niefajnie cię widzieć — wyciąga dłoń w stronę chłopaka, który z uśmiechem na ustach, uściska dłoń przestępcy. — Przyszedłeś do Taehyunga, więc się rozgość, skoro sam wlazłeś z butami do mojego domu — mruczy, gdzie zaraz odchodzi w głąb domu. Taehyung patrzy za przestępcą, u którego złość minęła i normalnie pozwala mu rozmowę z Suhyunem.

— Jesteś jak zwykle opryskliwy, Jungkook. Zawsze jesteś wygrany, więc dlaczego teraz wyglądasz, jak przegrany? — pyta śmiało, a kryminalista zatrzymuje się napięcie, patrząc tępym wzrokiem przed siebie.

— Nigdy nie jestem przegrany. Poza tym nie przyszedłeś do starego przyjaciela, a do Taehyunga — odpowiada.

— Cóż... To prawda, ale nie mogę zaprzeczyć, że widok cię w tak ponurym humorze jest zabawny — mówi rozbawiony, a Jeon zaciska dłonie, mając ochotę mu przywalić. — Cieszę się, że zaopiekowałeś się Taehyungiem — mówi, obejmując w talii młodszego, którego przyciąga do swojego ciała. — Obydwoje się kochamy i jestem ci wdzięczny za opiekę nad nim — dodaje, a agent patrzy ze zmieszaniem na Suhyuna.

— Nikim się nie opiekowałem. Razem z Taehyungiem świetnie się bawiliśmy — mruczy z chłodem. — Zapraszam na kieliszka, skoro już jesteś — dodaje, wchodząc do kuchni.

— Co ty robisz? — pyta szeptem Taehyung. — Nie mówiłeś, że znasz prawdziwą tożsamość Pedro Mandery — zauważa.

— Bo nie chciałem ci mówić o naszej przyjaźni. Stare dzieje — tłumaczy. — Zresztą chcę, żebyś został przy mnie, Taehyung. Przy mnie on cię puści i nic nie zrobi. Możesz odejść w każdej chwili i być razem ze mną. Zapomnisz o tym, co do niego czujesz — mówi ze spokojem w głosie.

— Gdybym wiedział, że...

— Nie przejmuj się tym. To on cię rani, a nie ty jego. Zresztą, ty cały czas byłeś mój i nawet jeśli wszedłeś w romans z tym dupkiem, to wkrótce stanie się to przeszłością. Ze mną będziesz mógł wrócić do Korei, a tam cię uniewinnimy — mówi, patrząc w oczy Taehyunga, który czuje się zbyt osaczony nowymi wiadomościami, a tym bardziej że dwójka, którą kocha, była najlepszymi przyjaciółmi.

— Wątpię, czy ty będziesz w stanie mi pomóc — szepcze cicho.

— Nie wątp we mnie, Taehyung. Już nie jestem nic nieznaczącym człowiekiem, co kiedyś. Teraz mam znacznie więcej władzy — uśmiecha się, po czym prowadzi zmieszanego Taehyunga do kuchni, w której stoją już pełne alkoholu kieliszki.

— Co się stało, że teraz jesteś kimś ważnym, Suhyun? — pyta z zaciekawieniem Jungkook. — Z tego, co pamiętam, to byłeś praktycznie nikim. Bodajże jakimś pracownikiem biurowym na etat — wyszczerza się diabelnie.

— Życie zaskakuje, Jungkook — odpowiada.

— Nie wierzę w takie pierdolenie — prycha. — Nic nie dzieje się bez przyczyny, a przynajmniej nie za wysoką cenę — zauważa, unosząc kieliszek. — Musiałeś zapłacić wysoką cenę, aby móc się unieść. W końcu jesteś honorowym gościem gangu, więc jak to możliwe, aby takie zero społeczne przez lata wspięło się na najwyższą piramidę społeczną? — unosi brew, gdzie zaraz upija alkohol. Taehyung marszczy brwi, słysząc słowa Jeona, które właściwie są słuszne i spostrzegawcze, przez co z uwagą przygląda się spokojnemu mężczyźnie.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz