$My future$

1.1K 104 47
                                    

~Witam ^^ Wiem, że wczoraj miał być rozdział, ale nie czułam się najlepiej, więc dziś dodaję ^^

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

~Witam ^^ Wiem, że wczoraj miał być rozdział, ale nie czułam się najlepiej, więc dziś dodaję ^^

Dłonie kryminalisty wędrują automatycznie na smukłą talię agenta Kim, który góruje nad nim, niczym drapieżnik na swoją ofiarę, jednak w tej sytuacji ani trochę nie czuje się ofiarą, wręcz przeciwnie. Czuję, że to jest właściwe, ponieważ miejsce Taehyunga jest przy nim, a jego przy Taehyungu. Tak zawsze powinno być i nigdy nie powinien z tego rezygnować. Jak może nauczyć się doceniać ten skarb, który w przeciwieństwie do niego potrafi zachować lojalność i kochać bezgranicznie? Spogląda w zdeterminowane oczy agenta, zatracając się w tęczówkach w kolorze mlecznej czekolady. — Jesteś tego pewien? — pyta, szukając w oczach agenta choć trochę zwątpienia.

— Cokolwiek stoi na przeszkodzie do twojego serca, ja jestem gotów się z tym zmierzyć. Zrobię wszystko. Będę twoim uległym, którego w swoim życiu potrzebujesz, ale w zamian za twoją lojalność. Niczego bardziej od tego nie pragnę, Jungkook. Nie rozczaruj mnie, a zostanę z tobą — mówi.

— A jak znów cię rozczaruje? Nie chcę cię zranić, ale ja nad tym nie panuję — mówi, a agent spogląda na ślady własnej krwi, którą przypieczętował na skórze Mandry.

— Jak mnie rozczarujesz, to dam ci popalić — ostrzega go. — Może i godzę się na bycie twoim uległym, ale za brak lojalności nie zamierzam być potulny. Zapłacisz mi za to, tak samo, jak mnie to za boli — dodaje groźnie, a na ustach ciemnowłosego pojawia się uśmiech, widząc, jak krótko na smyczy agent chce go trzymać.

— W takim wypadku, ja Jeon Jungkook zgadzam się być uległym panem agenta Kim Taehyunga — oznajmia zdecydowany, zadowalając zgodą Taehyunga.

— Trzymam cię za słowo, Criminal Moonie — uśmiecha się, a Jeon zwilża językiem wargi, by sprawnym ruchem, zmienić pozycję, w której przyjmuje górę. Zadowolony znajduje się nad agentem, który grzecznie wpuszcza go między nogi.

— Skoro mamy formalności za sobą, pozwolisz, że pan przeprosi i nagrodzi cię za czekanie oraz determinację — mówi, zbliżając swoje usta do warg Taehyunga, dla którego chwila zbliżenia z kryminalistą jest oczekiwanym spełnieniem, na które czekał zbyt długo. — Zerżnę cię ostro, kruszynko — mówi, między pieszczotliwymi pocałunkami.

— O niczym innym nie marzę, mój panie — wysapuje brązowowłosy, który ochoczo przyjmuje pocałunki kryminalisty. Uczucie pojednania wznosi pożar w sercach kochanków, dla których bariery przestają istnieć. Język kryminalisty pieści podniebienie uległego agenta, którego uda zaciskają się na jego bokach, a wewnętrzny pomruk przyjemności powoduje, że ciemnowłosy twardnieje przez swoją kruszynkę. Dłoń Jeona sunie się po napiętym udzie Taehyunga, nie zaprzestając pieścić jego warg. Za to palce agenta wbijają się w łopatki mężczyzny, zostając zaczerwienienia na jego skórze.

Wilgotne wargi kryminalisty schodzą na długą szyję agenta, dopieszczając słodką skórę. Czując, jak młodszy zwiększa napięcie, gdy jego wargi odnajdują czuły punkt, zaczyna ssać punkt, na którym również się zagryza. Palce Taehyunga w przepływie uniesienia wplątują się w ciemne włosy mężczyzny, za które w podnieceniu pociąga. Gra ust Jeona kończy się, gdy sprawnie zdejmuje z chłopaka spodnie wraz z bielizną, którą pozostawia niedbale na podłodze przyczepy. Podniecony agent obserwuje kryminalistę, który sprawnie pozbywa się rozdartego materiału koszulki, by zaraz opuścić spodnie. Oczy Taehyunga z umięśnionej klatki piersiowej przechodzą na przyrodzenie mężczyzny, z które stoi, jak jego. Oblizuje wargi, pragnąc poczuć go już w sobie, jednak kryminaliście w ogóle nie jest śpieszno. Z powrotem pochyla się nad nim, by z chytrym uśmieszkiem ująć jego przyrodzenie, którym ociera się swoim penisem. Palce u stóp agenta napinają się w przepływie goryczkowatości, sapie głośno, wpatrując się w ciemne oczy, które nie pozwalają o sobie zapomnieć. Ścieżka spermy opuszcza jego ciało, a szyja napina z kolejnymi kapnięciami, gdy jego wytrzymałość znacznie osłabła, tym bardziej w obecności upragnionej osoby. — Tak szybko jesteś mokry... — mruczy podniecony, a policzki agenta wrzą. — Sprawię, że twoje wejście będzie równie mokre — dodaje bezwstydnie, gdzie składa krótkie muśnięcie na wargach agenta.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Where stories live. Discover now