$Final meeting part I$

682 69 55
                                    

4/5

Groźba Bumgyo pozostawia po sobie gorzki smak, gdy nagranie dobiega końca, wszyscy zebrani, nie wiedzą, co powiedzieć. Oczy Taehyunga przechodzą na kryminalistę, który zaciska w bezradności dłonie. Taehyung nabiera niespokojnie oddechu, decydując się zabrać jako pierwszy głos. — Uważam, że nie powinieneś tam iść — mówi, jak czuje.

— Jak nie pójdzie, zginą niewinni ludzie — zauważa Hoseok.

— W takim razie ja sam tam pójdę. Odwrócę jego uwagę, a Jungkook pozbędzie się zagrożenia — sugeruje, a Jeon pokręca głową.

— Absolutnie nie! — podnosi w zdenerwowaniu głos. — Nie będziesz w ten sposób ryzykować. Nie pozwolę ci na to. Pozwól, że sam znajdę na to rozwiązanie. Która jest godzina? — pyta Carlosa.

— Po dziewiętnastej.

— Świetnie. Mamy jeszcze sporo czasu — uśmiecha się, a raczej wysila na uśmiech. Wszyscy widzą, że Jungkook jest niespokojny i w sumie nie ma co się dziwić. Nie chce, aby niewinni ludzie przez niego ginęli, a tym bardziej dla jego żałosnego życia. Nie może również pozwolić na to, aby Taehyung dla niego się poświęcał, mimo jego szczerych chęci udzielenia pomocy. — Niech przyjdą wszyscy do jadalni. Tam porozmawiamy — oznajmia, gdzie zdenerwowany wychodzi jako pierwszy.

— On jest przerażony — szepcze Taehyung.

— Nie ma, co się dziwić. Tym razem życie niewinnych jest zagrożone. Z pewnością próbuje znaleźć sposób, a jak próbuje, to przez jego głowę przechodzi tysiąc opcji...

Po opatrzeniu rany Taehyung udaje się do sypialni, w której znajduje Jungkooka. Mężczyzna stoi przed oknem, wyglądając na zamyślonego. Taehyung niesłyszalnie zbliża się do mężczyzny, którego decyduje się objąć. Przylega swoim ciałem do pleców mężczyzny, który przy jego cieple, się rozluźnia. Ciche westchnienie opuszcza usta Jungkooka, który w bezradności zamyka oczy. Jest mu dobrze, gdy przy nim jest agent dzięki któremu, choć na tę krótką chwilę jest w stanie się uspokoić. — Ta sytuacja jest dla mnie trudna — wyznaje, a Taehyung uśmiecha się słabo, gdy w końcu kryminalista otwiera się przed nim.

— Dziwne byłoby dla mnie, gdyby nie była — szepcze.

— Naprawdę nie wiem, co robić. Mam tyle pomysłów, ale za każdym razem widnieje w nim poświęcenie. Nie chce, aby ktokolwiek za mnie ginął. Jedyną osobą, która może zginąć, jestem ja — mówi, jak czuje.

— Nie możesz mnie zostawić — mówi zasmucony agent, a Jungkook zwraca się w jego stronę, by móc spojrzeć w mleczne tęczówki.

— Ja również nie chce cię zostawić, ale jeśli wyborem jest życie tysiąca a jedno moje życie, to wiadomo, jaki będzie mój wybór — mówi z opanowaniem, a oczach Taehyunga pojawiają się łzy.

— Pozwól mi działać. Chcę ci pomóc.

— Tym razem nie pozwolę, aby twojemu życiu coś groziło.

— Tak czy tak, muszę z tobą się tam pojawić. Mam tam stać i tylko patrzeć? — pyta, niespokojny.

— To będzie najlepsze.

— Nie zgadzam się — pokręca nerwowo głową. — Razem jesteśmy silniejsi. Wymyślimy jakiś sposób, aby nikt nie ucierpiał. Teraz musimy współpracować, Jungkook. Nie tylko ja, ale i cała reszta. Wszyscy chcą pomóc — mówi, chcąc przemówić Jungkookowi do rozsądku. Na ustach mężczyzny pojawia się uśmiech, widząc, z jakim zaangażowaniem agent podchodzi do sprawy.

— Nie żałuję momentu, w którym moje oczy ciebie znalazły. Nigdy nie spotkałem kogoś równie zawziętego, jak ty — ujmuje ciepłą dłonią policzek agenta, który spogląda ze łzami w oczach w czarne tęczówki małżonka. — Dla Criminal Moona honorem byłoby zginąć za taki skarb — dodaje.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz