$Ruth$

890 105 87
                                    

~Kochani udało się! Był to jednak problem z wattpadem, wybaczcie, że tak późno dodaję T

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

~Kochani udało się! Był to jednak problem z wattpadem, wybaczcie, że tak późno dodaję T.T

Słowa kryminalisty są w stanie, choć trochę uspokoić agenta, którego bardzo cieszą słowa: — Tylko ty i ja. Unosi wzrok na twarz mężczyzny, którą zdobi maska. — Możesz mnie już postawić — szepcze, czując się na siłach, by móc iść o własnych siłach. Kryminalista zwraca swą zamaskowaną twarz na agenta, widząc, że jest pewny swojej decyzji, dlatego stawia go na ziemi. — Dziękuje — mówi, ocierając dyskretnie mokre policzki.

— Przyjechałem stopem i nie mam czym nas zabrać. Jednak musimy się pośpieszyć. Człowiek Bumgyo tu biegnie — mówi z powagą w głosie, poszukując wzrokiem wyjścia z sytuacji. Taehyung przygląda się mężczyźnie, który jak szalony rzucił się mu z pomocą, w dosłownym znaczeniu słowa "rzucił". Agent uchyla wargi, chcąc coś zaproponować, jednak padające strzały powodują, że ręka kryminalista zmusza jego ciało do padnięcia na ziemię. — Idź przodem. Schowaj się gdzieś i na mnie czekaj — mówi pośpiesznie, wyciągając z własnej torby broń. — Trzymaj i użyj jej, jeśli będzie trzeba — podaje agentowi rosyjską broń, którą przyjmuje do rąk.

— Nie zostawię cię tu samego — szepcze, pokręcając słabo głową.

— Zrobisz mi przysługę, jeśli się mnie posłuchasz, Taehyung — mówi dosadnie. Taehyung patrzy z zawahaniem na pewnego siebie kryminalistę, który nie boi się stanąć oko w oko ze śmiercią. Nie chce go denerwować i stawać się powodem jego niepowodzenia, przez co bezpiecznie odchodzi od kryminalisty, który daje mu możliwość ucieczki, strzelając w stronę wroga. Taehyung pośpiesznie wbiega na parking za hotelem, mijając pojazdy. Nie zna okolicy, jednak widzi, że nie ma tu obszaru, w którym możliwe jest ukrycie. Z bronią w dłoni wbiega w ciemne paryskie uliczki, mogąc jedynie usłyszeć własny przyspieszony oddech i kroki zderzające z mijającymi kałużami. Obraca głowę za siebie, nie dostrzegając niczego poza ciemnością. Przez własną nieuwagę potyka się o coś na drodze, przez co boleśnie zderza się z chodnikiem, po którym jego ciało turla się trzykrotnie. Syczy boleśnie, czując pieczenie własnych dłoni, łokci i kolan oraz policzka, który przy upadku zetknął się z betonem. Nim udaje mu się zareagować na upadek, zwija się w bólu, gdy otrzymuje bolesne kopnięcia w żebra. Lampa uliczna, która znajduje się okolicy, nie pali się, przez co agent nie jest w stanie dostrzec twarzy napastnika, który nie przestaje go kopać. Jednak, gdy zepsuta lampa postanawia się zapalić, cierpiący z bólu agent jest w stanie dostrzec twarz napastnika, którego wręcz od razu rozpoznaje. Gdy napastnik ponownie zamachuje się nogą na jego leżące ciało, przechwytuje nogę chłopaka, którego ostatkami siły sprowadza do parteru.

— Przeklęty! — krzyczy, a rozwścieczony Taehyung, nie zważając na obrażenia, wchodzi na chłopaka, którego chwyta za szyję.

— Nie masz wstydu, żeby leżącego kopać! — warczy rozgniewany, patrząc w oczy młodego meksykanina.

— Złaź ze mnie!

— Nie ma mowy! — podnosi w rozdrażnieniu głos. Salvador patrzy na twarz agenta, której część twarzy pokryta jest krwią. Zaciska wargi, próbując zdjąć z siebie ciało Taehyunga, który nie pozwala mu na to, zaciskając boleśnie uda na bokach. — Co to ma w ogóle znaczyć?! Dlaczego mnie zaatakowałeś?! — pyta, nie puszczając szyi meksykanina, który parska śmiechem.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz