$Negotiations$

2.2K 176 263
                                    

Poranek nastaje, a siedzący na łóżku agent wygląda jak tysiąc nieszczęść

Oops! Ang larawang ito ay hindi sumusunod sa aming mga alituntunin sa nilalaman. Upang magpatuloy sa pag-publish, subukan itong alisin o mag-upload ng bago.

Poranek nastaje, a siedzący na łóżku agent wygląda jak tysiąc nieszczęść. Patrzy bezemocjonalnie przed siebie, a jego oczy są podkrążone przez brak snu. 
Nie może dojść do siebie po przeczytaniu umowy Mandery, która wydawała się największym absurdem świata.
Wszystkie podpunkty przechodzą przez jego głowę i z każdą chwilą zaczyna wątpić w normalność Pedro Mandery. 

— Ta umowa jest bardziej absurdalna niż oświadczyny od kogoś obcego —  szepcze w całym oszołomieniu. — Nawet oka nie mogłem po tym zmrużyć — dodaje, po czym sięga ponownie za przygotowaną umowę, którą jego oczy skanują. — Zboczeniec — wyszeptuje pod nosem. 

Taehyung odkłada umowę i podnosi się z łóżka, gdzie od razu kieruje się do łazienki. W ten zatrzymuje się przed umywalką, gdzie włącza zimną wodę, którą uderza w swoją rozpaloną skórę. Jego dłonie uderzają w policzki, a oczy przekierowują się na swoje odbicie w lustrze. — Weź się w garść, Taehyung. Jeśli nie podpiszesz, to opuszczasz dom i nie ryzykujesz, a jeśli zaryzykujesz, to... To kurwa, co? — pyta załamany. Nie widzi siebie, jako własność drugiej osoby, nawet jeśli to tylko na pewien okres. Wzdycha ciężko, myśląc nad odpowiedzią, która głośno krzyczała "Nie, to jest złe. Rodzice cię tak nie wychowali", a z drugiej strony krzyczała "Zaryzykuj i należ do tego faceta". Czy był w stanie zrezygnować z wolności i podporządkować się zasadą Mandery, by poczuć się spełnionym? Nigdy w swoim życiu nie znalazł się w takiej sytuacji i zawsze omijał szerokim łukiem kontaktu fizycznego, obawiając się niepotrzebnej miłości, która mogłaby jedynie wadzić mu w pracy, lecz tym razem to nie opierało się na miłości, a jedynie na kilkumiesięcznej umowie. 

— Bez negocjacji tego nie podpiszę —  mruczy, patrząc w swoje odbicie z powagą.

~

Kim schodzi na dół, gdzie w powietrzu wyczuwa przyjemny zapach ramenu, który prowadzi go aż do kuchni. Widzi ciemnowłosego mężczyznę, który wygląda tak świeżo i nienagannie, a zarazem naprawdę przystojnie, przez co zagryza się na dolnej wardze, opierając się futrynę drzwi. Mężczyzna zauważa go i od razu uśmiecha się ciepło w jego stronę, w ogóle nie przypominając tego podirytowanego chłopaka z wczoraj.

— Skoro wstałeś, to zapraszam do stołu —  mówi w jego stronę, gdzie stawia do stołu dwa głębokie talerze z aromatycznie pachnącą zupą. 

— Przeważnie nie jadam na śniadanie ramenu — zauważa i podchodzi do stołu, gdzie zasiada na wolnym miejscu.

— Jeśli chcesz, zrobię dla ciebie coś delikatnego. Ja preferuję gorące potrawy, by i cały dzień był równie gorący —  wyjaśnia z pewnością w oczach, gdy siedzi naprzeciw zmieszanego agenta.

— Widzę, że nawet w jedzeniu jest drugie dno —  wysila się na uśmiech. —  Poza tym, mogę zjeść ramen. Nie musisz się fatygować —  dodaje ze spokojem w głosie. 

— Jestem zdania, że we wszystkim jest drugie dno, tylko trzeba potrafić je dobrze wykorzystać —  oznajmia agentowi, który przygląda mu się z zaciekawieniem.

Criminal Moon| J.Jk. × K.Th.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon