Zerwałam się do pozycji siedzącej z krzykiem i zlana potem. Znowu koszmar.
Czy już nigdy nie będę mogła spać normalnie? Bez pobudek, złych snów i płaczu?Była godzina druga w nocy jak wskazywał wyświetlacz mojego telefonu.
Zakryłam twarz dłońmi i zatłukłam się pięścią w ścianę za moim łóżkiem.
Za tą ścianą spał mój starszy brat Kale. Zawsze jak tak robiłam, on się budził i przychodził do mnie, żeby mnie uśpić z powrotem. Był zawsze. O każdej porze mogłam na niego liczyć.Kale jest trzy lata ode mnie starszy i jestem dla niego ,, jego małą siostrzyczką'' jak zwykł mnie nazywać.
Kiedy nie było go, kiedy się bałam dostawałam jakiegoś stanu lękowego i zaczynałam się dusić.Chwilę później w moich drzwiach pojawił się zaspany Kale.
- Dove...? Wołałaś?
Kiwnęłam głową a on usiadł na moim łóżku i przytulił mnie do siebie.
- Znowu zły sen?
Znów kiwnęłam głową na co westchnął i objął mnie mocniej i zaczął delikatnie kołysać.
- Już dobrze - szepnął. - Kiedy to się skończy? Od kilku lat to nie mija. To się robi chore. Powinnaś iść na terapię.
- Nie chcę... Kale, proszę nie...
- Dove...
- Proszę! Nie chcę!
- W porządku. To musi być twoja decyzja. Już dobrze. Hej, nie płacz - powiedział, kiedy zobaczył w moich oczach łzy. - Jestem przy tobie, tak? Spójrz na mnie. Jestem tu i nie musisz się już bać. To tylko sen. Nic naprawdę.
Kiwnęłam głową.
Potem już tylko usnęłam.
***
Rano wstałam i szybko wyszykowałam się do szkoły.
Jak zwykle pożegnałam się z ciocią i pognałam do szkoły. Kale rano poszedł do pracy, więc już się nie spotkaliśmy.Weszłam do budynku szkoły i czekałam na Hanne.
Kiedy przyszła skierowałyśmy się w stronę klasy. Pierwsza była chemia jak co poniedziałek i czwartek.
Chwilę później pojawił się Justin.
Zmierzył mnie wzrokiem i widziałam jak jego wzrok spoczął na moim biuście.- Gdzie się patrzysz kretynie?! - warknęłam.
- Szukam cycków, ale nie mogę ich znaleźć - zaśmiał się.
- Jesteś debilem.
- A ty idiotką.
- Wal się!
- Z tobą? Nigdy.
- Chuj.
- Suka.
- Bezuczuciowy dupek.
- Łatwa szmata.
Przegiął.
Poczułam łzy napływające mi do oczu.
Pokręciłam głową i chciałam uciec, ale Hanna złapała mnie za rękę.- Dove, poczekaj... Nie warto.
- Mam to w dupie! - krzyknęłam i pobiegłam w stronę toalet.
- Dove! - usłyszałam moje imię wypowiedziane niższym głosem. Justin.
- Spierdalaj - warknęłam, kiedy docisnął mnie do ściany w łazience.
- Wcale tak nie myślę, ok?
- Nie, nie ok. Puść mnie - chciałam się wyszarpać.
- Przestań. Nie myślę tak. Nie płacz...
Dotknął kciukiem mojej twarzy ścierając delikatnie łzy.
- Dove... Nie płacz.
- Puść mnie - poprosiłam szeptem.
Zaczęłam się trząść ze strachu. On mnie przytrzymywał. Znowu chciał mnie uderzyć.
- Dove, co się dzieje? - spytał patrząc na mnie z szokiem wymalowanym w oczach.
- Puść mnie! Nie bij mnie, proszę!
- Nie zamierzam cię bić. Dlaczego tak mówisz? - spojrzał mi w oczy.
- Już raz to zrobiłeś... - przypomniałam mu.
- Żałuję tego najbardziej na świecie. Nie chcę ci nic zrobić.
Po tych słowach się trochę uspokoiłam i się odsunął.
- Naprawdę tak nie myślę. Wiesz co myślę? Że jesteś piękna... I słodka...
- Justin - upomniałam go, kiedy zaczął przesuwać twarz do mojej.
- Nie chcesz tego? - spytał, ocierając nosem o moją szyję.
- Nie chcę. Jesteś tylko egoistycznym dupkiem i masz mnie za dziwkę. Chcesz się znowu mną zabawić. Wyjeb się o sosnę Bieber.
Po tym wyszłam z łazienki trzaskając drzwiami i udałam się do klasy na chemię.
OCZAMI JUSTINA
Co mnie napadło?! Chciałem pocałować tę idiotkę!
Naprawdę nie myślę o niej, że jest dziwką, ale mnie trochę poniosło.
Jest tylko idiotką, której nienawidzę.
YOU ARE READING
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...