8. Znamy się?

4K 193 14
                                    

- Nienawidzę go...

- Kogo?

- Justina...

- Jakiego Justina?

Pozwoliłam zaprowadzić się na kanapę. Usiadłam obok Kale'a a on mnie objął ramieniem.

- Powiedz mi. Inaczej ci nie pomogę.

***

- Ja nie wiem co mu takiego zrobiłam, że on tak mnie upokaża - skończyłam swoją opowieść, wycierając rękawem oczy.

- Justin Bieber? Chodzisz z nim do klasy?

- Tak...

Kale zerwał się z miejsca, wziął bluzę i wyszedł na zewnątrz.

- Kale! - zawołałam za nim, ale już wsiadał do samochodu.

A co jak on coś mu zrobi?

OCZAMI JUSTINA

Kiedy skończyłem lekcje, przeszukałem całą szkołę w poszukiwaniu brunetki. Nigdzie jej nie było i to nie dawało mi spokoju. Bałem się o tę idiotkę.
W końcu to moja wina, że uciekła.

Zrezygnowałem z dalszych poszukiwań w szkole, bo było już wiadomo, że jej tam nie ma.

Wróciłem na moje osiedle i chciałem iść już do domu kiedy koło mnie zatrzymał się czarny samochód.
Wysiadł z niego chłopak na oko wyglądający na trzy, cztery lata starszego ode mnie.

- Bieber? - spytał, kiedy już wysiadł i stanął przede mną.

- Znamy się? - uniosłem pytająco brwi.

- Pierwszy zapytałem.

- Tak, nazywam się Bieber -odpowiedziałem.

- Świetnie - chłopak uśmiechnął się i nim się zorientowałem uderzył mnie w twarz.

- Kurwa, pojebało cię koleś? - złapałem się za krwawiący nos.

- To za Dove - wsiadł do auta i odjechał.

Nie wiedziałem co mam powiedzieć. Byłem w szoku. Kim on był dla Dove? Nie mówiła, że ma chłopaka.
Bo nie pytałeś.
Tego się nie spodziewałem.

Wsiadłem szybko do swojego Audi i ruszyłem za samochodem.
Kilka minut później zatrzymał się pod chyba swoim domem. Wysiadłem z auta i patrzyłem co robi.
Chwilę później z mieszkania wybiegła Dove.

Zaczęli się kłócić.

Podszedłem do nich.

- Dove... - zacząłem.

- A ty tu jesteś, bo? - jej chłopak stanął przede mną.

- Chcę pogadać z Dove.

- Może ona nie chce?

- Może nie mów za nią? - staliśmy tak blisko siebie, że stykaliśmy się klatkami.

- Kale... Zostawisz nas samych? - Dove podeszła do nas i próbowała rozdzielić.

Kale westchnął i pokręcił głową.

- Nie.

- Kale proszę... - Dove miała w oczach łzy.
Nie wiem co mi się dzieje, ale aż mnie coś w środku zabolało na ten widok.

- Dobra. Jak chcesz - ustąpił. - Jak jeszcze raz będzie przez cuebie płakać to przyjadę ci ryjem po asfalcie - zwrócił się do mnie po czym odwrócił się i wszedł do środka.

- Kto ci to zrobił? - spytała wskazując na mój nos.

- Twój chłopak.

- Kale to mój brat.

Czy to normalne, że poczułem ulgę?

- Aha - chrząknąłem i popatrzyłem na buty. - Dove...

-Daj mi spokój Justin.

- Dove... Żałuję...

- Nie Justin. Nie żałujesz. Ja też cię nienawidzę, ale nie próbuje ci zniszczyć życia.

- Ja tobie też nie - zacząłem.

- Ja naprawdę wtedy na imprezie nie zrobiłam tego specjalnie. A ty powiedziałeś, że zniszczysz mi życie. I pokazujesz na co cię stać. A teraz nie będę mogła się pokazać w szkole.

- Obiecuję ci, że nikt nie będzie ci dokuczał - chwyciłem delikatnie jej dłonie w swoje.

Dziewczyna spojrzała na to co robię i zmrużyła oczy.

- Nie wierzę ci. Za każdym razem robisz wszystko żebym cierpiała i wcale nie jest ci przykro.

- Przeprosiłem - zmarszczyłem brwi.

- Nie. Nigdy nie powiedziałeś słowa przepraszam.

- Powiedziałem.

Prychnęła i wyszarpała dłonie z mojego uścisku.

Ona ma rację. Nigdy tak naprawdę jej nie przeprosiłem.

- Dove ja...

- Nawet nie potrafisz przeprosić.

- Potrafię.

- To powiedz to - spojrzała mi w oczy.

Była tak blisko mnie, że czułem na sobie jej oddech.
Nienawidzę jej, ale muszę przyznać, że działa na mnie jak nikt inny.

- Widzisz? Wcale nie żałujesz.

- Spierdoliłem. I cholernie tego żałuję. A ty nie chcesz mnie znać.

- Dziwisz się?

- Nie. Lepiej będzie jak wrócę do domu.

- Masz rację.

- Widzimy się w szkole.

I zostawiłem ją tak samą. Wsiadłem i odjechałem. Nie potrafię nawet przeprosić. Jestem idiotą. Kompletnym idiotą.

Lepiej będzie jak zostanie jak było.

Przyjaźń między nami nie jest pisana.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now