Weszłam do pokoju i uśmiechnęłam się smutno do Justina. Siedział na łóżku i palił papierosa.
- Jay... - zaczęłam niepewnie.
Zignorował mnie.
- Możesz tu nie palić? - zabrałam mu fajkę.
- A może ja chciałem ją dokończyć? -warknął, mówiąc takim tonem jak ja w skateparku.
- Justin, nie miałam tego na myśli!
- Myślę, że właśnie to miałaś na myśli i to chciałaś powiedzieć. No bo, dlaczego miałem reagować, huh? - odpowiedział sarkastycznie.
- Naprawdę nie to chciałam powiedzieć, Justin... - podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy.
- Więc co? - zapytał już mniej pewnie.
- Chodziło mi o to, że nie jesteśmy razem i nie możesz cały czas się zachowywać jakbym należała do ciebie. Nie zabronisz mi rozmawiać z innymi ludzmi.
- Nie z ludźmi, tylko z innymi frajerami, którzy patrzą ci się w cycki - zmrużył oczy, jakby się nad czymś zastanawiając. - Bądź moja Dove.
- Słucham?
- Bądź ze mną. Tak naprawdę. Kocham cię i chcę żebyś była moją dziewczyną.
- Ale... - zamrugałam oczami. - Nie wiem...
-.Nie chcesz?
- Chcę, oczywiście, że chcę... - odpowiedziałam od razu. - Tylko się trochę boję.
- Nie skrzywdzę cię już nigdy więcej, przysięgam. Będę cię chronił i się tobą opiekował. Będę na każde twoje zawołanie. Będę cię całował i będę ci sprawiał przyjemność. Zrobię wszystko żebyś była ze mną szczęśliwa.
Czułam, że do moich oczu napływają łzy. Kocham go.
- Bądź ze mną - jego oczy wpatrywały się we mnie z niepokojem. - Kocham cię Dove.
- Ja ciebie też kocham Justin... - wyznałam cicho.
- Naprawdę? - jego oczy rozbłysły.
- Tak. I tak, będę z tobą.
Justin wpił się w moje usta, a ja oddałam pocałunek.
- Kocham Cię... - powtarzał, prowadząc mnie w stronę łóżka.
Usiadł i posadził mnie sobie na kolanach, wciąż zachłannie całując.
Zamruczałam z aprobatą, kiedy jego ręce powędrowały na mój kark.
Chłopak westchnął w moje usta, kiedy niechcący poruszyłam biodrami, próbując się poprawić.- Przepraszam - szepnęłam w jego usta z zawstydzeniem.
- Nie masz za co. Nie przestawaj... - jęknął i chwycił mnie za biodra. - Chcesz to zrobić?
Pokręciłam głową.
- Nie jestem gotowa, Justin.
- W porządku - znów wpił się w moje usta. - Nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy. Nie potrafię robić tych wszystkich romantycznych rzeczy. Ale się nauczę.
- Nie musisz...
-.Ale chcę. Będziesz szczęśliwa.
- Już jestem - przyznałam. - Mam ciebie i czuję, że będzie dobrze. Wiem, że nie kłamiesz i, że twoje uczucia są szczere.
- Są. Jesteś jedyną dziewczyną w której się zakochałem.
Pocałował mnie.
***
Nie mogę uwierzyć w to co się dzieje. Mam chłopaka. Chłopaka, który mnie kocha. Chłopaka, który kiedyś robił wszystko żebym cierpiała. I cholera, kocham go.
Było już koło dwudziestej trzeciej, kiedy leżeliśmy razem po skończeniu się filmu. Leżałam na jego ramieniu a on mnie delikatnie głaskał po plecach. Westchnęłam głośno, na co chłopak zetknął na mnie kątem oka.
- Co jest? - zapytał zachrypniętym głosem.
- Nic...
- Jesteś zmęczona?
- Nie - zaprzeczyłam. - Ale ty jesteś -zaśmiałam się, widząc jak oczy mu się zamykają.
- Wcale nie - ziewnął. - Mam siłę na małą przyjemność...
Pocałował mnie w szyję, a jego ręka powędrowała pod moją koszulkę.
- Justin... - odepchnęłam go. - Przestań.
- Oj, no... - zaprzestał swoich działań i pocałował mnie w czoło. - Nawet nie wiesz, jak trudno mi się przy tobie powstrzymać.
- Widzę... - uśmiechnęłam się.
- Jesteś teraz moja, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Wiem. I wcale mi to nie przeszkadza.
Justin uśmiechnął się i przytulił się do mnie mocniej.
Po chwili czułam jak miarowo oddycha.
BẠN ĐANG ĐỌC
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...