48. Wiem, że tego chcesz

2.9K 131 27
                                    

OCZAMI JUSTINA

Nie, nie, nie! To nie miało tak być! Ona teraz myśli, że cały czas ją okłamywałem, ale to nie prawda. Chciałem dobrze. Chciałem żeby nie cierpiała. Jest już po pierwszej rano a jej nie ma. Jest zimno i boję się, bo nie mam pojęcia co się z nią dzieje. Wyciągnąłem telefon i napisałem Sms wiedząc, że jak zadzwonię to nie odbierze.

Ja
Dove, proszę wróć... Porozmawiamy na spokojnie...

Ja
Jest zimno, martwię się.

Czekałem na odpowiedz ale minuty mijały a ona nie odpisywała.

Zabrałem bluzę i narzuciłem na koszulkę i prawie wybiegłem z hotelu.

Nie mam pojęcia dokąd mogła iść. Zacząłem kierować się w stronę głównej ulicy.

Rozejrzałem się bezsilnie w około mnie. Nie ma jej.

Zadzwoniłem do Dove, ale tak jak myślałem - nie odebrała. Przysięgam, że jak tylko się znajdzie to zabiję tego skurwiela.

- Dove! - krzyknąłem.

Cholera, to na nic. Obszedłem już całą okolicę. Już wracałem w stronę hotelu, kiedy zobaczyłem uliczkę, którą wcześniej ominąłem. Proszę, żeby ona tam była...


- Dove! - krzyknąłem, nawołując dziewczynę.

Usłyszałem cichy szloch i moje serce zabiło szybciej. Podbiegłem w stronę dźwięku.

- Dove... - dziewczyna leżała zwinięta na ziemi i trzęsła się z zimna i pod wpływem szlochu. - Dove, kochanie...

Dotknąłem jej ramienia, ale krzyknęła i się gwałtownie cofnęła.

- Dove, chodź - objąłem ją ramieniem i przyciągnąłem do siebie.

- Nie dotykaj mnie - zapłakała.

- Shh... - przyciągnąłem ją mocniej do siebie i pocałowałem w głowę.

Na chwilę się odsunąłem, by zdjąć z siebie bluzę, którą nałożyłem na ramiona dziewczyny.

- Przepraszam skarbie... Wszystko ci wytłumaczę tylko wróć ze mną...

Kiwnęła głową.

Wziąłem ją na ręce, kładąc ręce pod jej plecy i nogi. Dziewczyna wtuliła się w moją klatkę i zaczęła płakać.


- Proszę nie płacz... Kochanie...

Wszedłem do hotelu i zacząłem wspinać się po schodach. Nogą otworzyłem drzwi i zamknąłem je lekkim kopnięciem. Ułożyłem Dove na łóżku i przykryłem ją kołdrą.


- Justin...

- Śpij... Porozmawiamy jutro.

Położyłem się na swoim łóżku i zerknąłem na dziewczynę.

Płakała. Chciałem podejść, ale bałem się, że pogorszę sprawę. Odwróciłem się na bok i próbowałem zasnąć.

Jednak dopóki nie usłyszałem, że Dove miarowo oddycha, nie mogłem. Dopiero potem zapadłem w sen.

***

Rano kiedy się obudziłem, Dove jeszcze spała. To dobrze. Musi się wyspać.
Ubrałem się i zszedłem na śniadanie.

- Justin! - usłyszałem za sobą.

- Kelsey, cześć - Blondynka pocałowała mnie w policzek na co spojrzałem na nią krzywo. - Co ty robisz? Zerwałem z tobą.

- Tęsknie... Wiem, że ty też... - jej dłoń błądziła po moim brzuchu niebezpiecznie zbliżając się do paska spodni. - Kiedy ostatnio się kochałeś?

- Nie twoja sprawa - odepchnąłem ją.

- Nie jesteś z Dove. Możesz robić co chcesz.

- Ale nie chcę - warknąłem.

- Yhm - prychnęła i złapała mnie przez spodnie za męskość na co gwałtownie wciągnąłem powietrze. -Idźmy do mnie Justin...

- Cholera... - westchnąłem błogo, kiedy mocniej ścisnęła mojego przyjaciela, po chwili rozluźniając rękę.

- Wiem, że tego chcesz... Nie bój się tego.

Szybko złapałem ją za ramię i pociągnąłem do łazienki.

- Wiedziałam - zaśmiała się i po chwili padła przede mną na kolana.

Będę tego żałował.

I'll show you /JB/ 1&2 ✔Where stories live. Discover now