Od razu odwzajemniłem pocałunek, a Dove przeniosła dłonie na mój kark. Położyłem jej dłonie na pośladkach i lekko je ścisnąłem. Zaatakowałem brutalnie jej usta, zmuszając ją by dała mi dostęp do jej języka. Dove popchnęła mnie na kanapę i usiadła mi na udach nie przestając całować.
- Cholera... - mruknąłem, kiedy zaczęła przygryzać moją szyję.
Myśl, że te wszystkie rzeczy robiła z Nickiem była bolesna, ale w tej chwili miałem to gdzieś. Musnąłem ją ustami i całe moje ciało zamieniło się w gorący, gwałtowny i niemożliwy do zatrzymania strumień. Pocałowałem ją mocniej i wsunąłem ramię pod jej bok przyciągając jeszcze bliżej siebie.
Przesunęła rękami po mojej klatce piersiowej, a ja napiąłem mięśnie próbując zapanować nad wstrząsającym moje ciało drżeniem. Położyła mi ręce na plecach i mocno się do mnie przytuliła i oboje zatraciliśmy się w rozkoszy pocałunku. Pocałowałem ją delikatnie w ucho, a potem znacznie bardziej zdecydowanie w szyję. Powróciłem do całowania jej warg, kiedy dziewczyna chwyciła za końcówki mojego T -shirtu.Szybko go ze mnie ściągnęła i zaczęła błądzić dłońmi po moim torsie. Spojrzałem jej w oczy i zawahałem się przy zdjęciu jej koszulki. Byłem podniecony, moje serce biło szybko i czekałem na jej pozwolenie.
- Zrób to - szepnęła.
- Jesteś pewna? A Nick?
- Jestem - pokiwała głową.
- Będziesz tego żałować, nie chcę żebyś później...
Dziewczyna jęknęła z irytacją i sama powoli, patrząc mi w oczy, zdjęła z siebie koszulkę i została w samym koronkowym topie.
- Kochaj się ze mną Justin. Pragnę cię. - szepnęła, przygryzając moją wargę.
Warknąłem gardłowo i obróciłem ją na łóżko i zawisłem nad nią skanując ją wzrokiem.
- Jesteś taka piękna... - powiedziałem przy jej szyi.
Pocałowałem ją w szyję i zrobiłem malinkę.
- Jesteś moja. Tylko moja - warknąłem. - Nie oddam cię nikomu.
- Juss... - jęknęła, kiedy zacząłem jej robić kolejny czerwonawy znak na delikatnej skórze.
- Powiedz, że jesteś moja - otarłem się o nią swoją twardością.
- Nie mogę... - szepnęła. - Proszę, zrób to...
- Powiedz - objąłem jej piersi dłońmi.
- Justin... - zajęczała w moje ucho. -Jestem twoja.
Uśmiechnąłem się i sięgnąłem do gumki jej koronkowych i niezwykle prześwitujących fig.
***
Kiedy rano się obudziłem dziewczyny już obok nie było.
Uśmiechnąłem się na samą myśl o tym co się wczoraj działo. Kochaliśmy się... A ona tego chciała. Kurewsko tego pragnęła.
Podniosłem się i skierowałem do łazienki. Już wczoraj przyszykowałem ubrania, więc mogłem spokojnie wziąć prysznic i się ubrać nie wchodząc do pokoju, gdzie z Nickiem spała Dove. Wziąłem kąpiel i stanąłem przed lustrem. Na mojej szyi widniały trzy malinki, które zeszłej nocy zrobiła mi brunetka.
Uśmiechnąłem się i szybko ubrałem. I w chwili kiedy wychodziłem z łazienki usłyszałem krzyki dochodzące z góry.
Szybko pobiegłem do pokoju skąd dochodziły wrzaski i stanąłem w drzwiach. Nick krzyczał i unosił rękę na płaczącą Dove, a dziewczyna płakała skulona w kącie.
- Co ty robisz? Zostaw ją! - stanąłem przed chłopakiem i zasłoniłem Dove swoim ciałem.
- To z tobą ta szmata mnie zdradziła! - wskazał na mnie palcem.
- O czym ty mówisz? - udałem, że nie wiem o co chodzi.
- Widziałem jej szyję. A w nocy nie było jej w pokoju. Musiała iść do ciebie! - wrzasnął.
- Przepraszam! - zapłakała dziewczyna. - Nick, błagam...
- Zamknij się! A ciebie... - zwrócił się do mnie. - Zabiję! Nie możesz zrozumieć, że ona już z tobą nie będzie, to zaciągasz ją do łóżka!
- Uspokój się - powiedziałem, ale natychmiast dostałem z pięści w szczękę.
Dove krzyknęła, kiedy Nick się na mnie rzucił. Nie chciałem się bronić, bo byłem winny, ale nie potrafiłem leżeć bez ruchu kiedy mnie okładał pięściami.
Oddałem mu i zaczęliśmy się szarpać.
- Przestańcie! - Dove próbowała nas rozdzielić. - Justin... Nick!
Kiedy w końcu się od siebie odsunęliśmy dysząc ciężko, otarłem usta z krwi.
- Wybieraj - powiedział do niej.
- Co?
- Wybieraj. On albo ja. Albo wracasz ze mną do domu, albo zabierasz rzeczy i zostajesz tutaj z nim.
- Nick... Oczywiście, że wracam, kocham ciebie - szepnęła ze łzami w oczach.
- Czekam w samochodzie. Później porozmawiamy - wyszedł rzucając mi ostatnie spojrzenie.
- Dove, nie rób tego. Zostań ze mną, błagam.
- Nie Justin... To co wczoraj się stało... To był błąd. Ogromny błąd. Przepraszam. Lepiej będzie jak nie będziemy się już więcej widywać.
- Nie możesz. Rozumiesz? Kurwa to nic dla ciebie nie znaczyło? -uderzyłem ręką o lampę przewracając ją.
Dove podskoczyła ze strachu.
- Żegnaj Justin - szepnęła, ocierając łzę i wyszła.
Z całej siły uderzyłem w szafę i krzyknąłem z frustracją.
Nie pozwolę ci odejść Dove. Nie z tym chujem.
BẠN ĐANG ĐỌC
I'll show you /JB/ 1&2 ✔
FanfictionDove i Justin zaczęli się nienawidzić od pierwszego spotkania. Chłopak obiecał, że będzie jej niszczyć życie. Dziewczyna została w przeszłości bardzo skrzywdzona i cierpi, lecz chłopak tego nie widzi. Czy nienawiść da się przezwyciężyć? Cześć dru...